Index
Budowa
Patrząc na to urządzenie, nie da się nie rozpoznać, że to Atoll. Choćby z powodu wielkiego logo po lewej stronie. Jednak nawet bez tego znaczka zadanie byłoby łatwe. Stylistyka jest dość surowa. Rozmieszczenie elementów klasyczne: wysuwana szuflada pośrodku, wyświetlacz po prawej, a pod nim kilka przycisków funkcyjnych. Ich oznaczenie jest średnio czytelne, więc przyporządkowanie i zapamiętanie funkcji będzie wymagało krótkiego przyzwyczajenia.
Konstrukcyjnie obudowa Atolla jest dość charakterystyczna, a to za sprawą górnej pokrywy, która jest wykonana ze stali sprężystej i po odkręceniu wyraźnie się wygina. Ma to na celu skasowanie luzów po skręceniu. Stalowa jest też dolna część, natomiast przednia ścianka jest – tradycyjnie – aluminiowa i może występować w dwóch kolorach: naturalnym i czarnym. Pozostała część obudowy jest zawsze ciemnoszara.
Na tylnej ściance zamontowano parę wyjść analogowych RCA oraz koaksjalne wyjście cyfrowe. Nic ponadto, ale jednocześnie zostawiono miejsce na upgrade. Metalowa płytka zasłania otwory, które będzie można w przyszłości (opcja) zapełnić gniazdami: USB typu B oraz koaksjalnym i optycznym. Wejścia S/PDIF mogą przyjmować sygnał 24-bitowy z częstotliwością próbkowania do 192 kHz, natomiast USB będzie/jest w specyfikacji 1.0, a więc z ograniczeniem do 96 kHz.
Konstrukcja odtwarzacza zasługuje na uwagę i szacunek. To zupełnie co innego niż u konkurencji: idealnie czysty, ładnie przestrzennie rozplanowany montaż, żadnego SMD, zupełny brak scalaków w torze audio – pomijając obligatoryjną kość przetwornika c/a (Wolfson WM8729). Tor analogowy zbudowano w całości z tranzystorów. CD50SE-2 to odtwarzacz zrobiony w starym dobrym stylu: „na piechotę”, wolny od standardowych aplikacji producentów scalaków – tak powszechnych nawet w sprzęcie high-end. Do tego wszystkiego solidny zasilacz z dwoma transformatorami, pięcioma stabilizatorami napięć. Łączna pojemność filtrująca wynosi 14 000 µF.