PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Focal Aria K2 936

Sty 19, 2022

Wersje limitowane to moda, która ostatnimi czasy zapanowała wśród producentów sprzętu audio. Focal wypuścił Arie 936 w wersji z żółtymi membranami K2, tym samym odwołując się do swojej chlubnej tradycji. Co z tego wyszło?

Dystrybutor: FNCE S.A., www.focal-polska.pl
Cena (za parę): 17 998 zł
Dostępne wykończenia: czarny front i tył (imitacja skóry) oraz góra, boki polakierowane na szaro (wysoki połysk)

Tekst: Filip Kulpa | Zdjęcia: Focal, AV

Artykuł pochodzi z Audio-Video 2/2021 - Kup wydanie PDF

audioklan

 

 


Zestawy głośnikowe Focal Aria K2 936

TEST


Focal Aria K2 936 

Może i trudno w to uwierzyć, ale seria Aria 900 liczy sobie już ponad 7 lat. Pojawiła się na jesieni 2013 r. i przez ten czas stanowiła dość mocną pozycję w portfolio francuskiej marki. Tak długą kontynuację gamy głośnikowej można interpretować dwojako: albo jest tak wyśmienita, że nie było potrzeby jej ulepszać, albo też – co byłoby zaskakujące i dość podejrzane – producentowi z Saint-Etienne zabrakło dobrego pomysłu, jak ją odświeżyć. Obstawiam, że nowe Arie pojawią się jeszcze w tym roku, ale póki co mamy „limitkę” – zestaw głośnikowy stworzony na bazie modelu 936, ale z innymi głośnikami średnio- i niskotonowymi. Dopisek K2 i żółte zabarwienie membran wydają się wyraźną wskazówką, że firma postanowiła wrócić do swoich korzeni. Ale czy oby na pewno?

 

Budowa

Arie K2 936 dzielą obudowy z Ariami 936, co oczywiście nie jest w żaden sposób zaskakujące. Oznaczenie liczbowe da się łatwo rozkodować według następującego klucza: 9 – wspólne oznaczenie serii (Aria 900), 3 – liczba głośników basowych, 6 – zaokrąglona średnica wooferów wyrażona w calach (w rzeczywistości wynosi ona 6,5 cala). Mamy zatem do czynienia z całkiem okazałą konstrukcją trójdrożną o wysokości 1,15 metra i masie ponad 27 kg, której wygląd i wykończenie – mimo oczywistych podobieństw do regularnych „936” – wyraźnie odcinają się od reszty gamy, zdecydowanie na korzyść dla nowego modelu.

Muszę przyznać, że wyjęcie kolumn z kartonów dostarczyło bardzo przyjemnych doznań. Czuć dużą dbałość o estetykę i precyzję wykonania. Front i tył pokrywa znana już imitacja skóry, ale boki wykończono pięknym, szarym lakierem o wysokim połysku (Ash Grey) zapożyczonym z serii Utopia III EVO. Górną ściankę tworzy szklana lub szklanopodobna nakładka o grubości 2-3 mm w czarnym kolorze. Naklejka informująca o kraju pochodzenia (made in France) dubluje to, czego możemy się dowiedzieć z aluminiowego pierścienia wokół głośnika średniotonowego. Dosyć to pretensjonalne, ale cóż – widocznie Focal bardzo chce podkreślić „francuskość” swoich produktów. Wrażenie elegancji i dopracowania podtrzymuje aspekt solidności, reprezentowany przez ciężki stalowy cokół z wycięciem w przedniej części, które umożliwia swobodny wypływ powietrza dla największego z trzech portów bas-refleksu umieszczonego na spodzie. Dwa pozostałe tunele BR znajdują się tuż poniżej dolnego głośnika basowego – mają znacznie mniejsze średnice i są krótsze. Wszystkie trzy działają oczywiście jako jeden układ rezonansowy dostrojony do częstotliwości 39 Hz.

Focal Aria K2 936 glosniki

Kosze wooferów i średniotonowego są metalowe. Plastikowy jest natomiast cały front tweetera. Brak komory wytłumiającej i skromny, neodymowy magnes.

 

Jak już wspomniałem, jedyną zmianą techniczną, o której dowiadujemy się z lektury materiałów producenta jest zmiana trzech wooferów oraz jednostki średniotonowej. Zamiast membran zrobionych z sandwichu „F” złożonego z włókien lnianych obłożonych z obu stron cienkimi płaszczami z włókna szklanego, zastosowano zupełnie inny materiał – K2. Również jest to rodzaj kanapki, ale tym razem (o dziwo) dwuwarstwowej. Z zewnątrz widzimy cienką warstwę włókien aramidowych, natomiast tył głośnika i jego właściwy rdzeń stanowi zaskakująco gruba pianka. Przyznam, że byłem tym odkryciem nieco zaskoczony, ponieważ czytając o K2, spodziewałem się firmowego „polykevlaru” K2, który to materiał Focal opracował jeszcze w latach 80., a żeby być dokładnym – w roku 1986. Na bazie tych membran powstało wiele znakomitych kolumn Focala, takich jak słynne w naszym kraju Point Source 5.1, czy dużo droższe, podłogowe modele Antea i Alcor. Sam przez wiele lat używałem kolumn Zollera na bazie głośników Focala z tej właśnie generacji i wspominam je z wielkim sentymentem. W mojej ocenie były to najciekawiej brzmiące głośniki, jakie Focal stworzył w swojej historii. Nie twierdzę, że obiektywnie najlepsze, ale z pewnością dające najbardziej żywy i rozwibrowany dźwięk. Tego „czegoś” nie słyszałem już ani z membran W, polyglassu, ani z tych późniejszych. Bliższa inspekcja nowych membran pokazała jednak, że z dawnym polykevlarem nie mają one za wiele wspólnego, pomijając oczywiście zewnętrzną warstwą aramidową, która ma teraz inny, bardziej cytrynowy odcień (inna sprawa, że przez 20 lat membrany z polykevlaru zmieniały zabarwienie na pomarańczowe). Nic więc dziwnego, że Focal w swoich materiałach ani słowem nie wspomina o polykevlarze. Tymczasem nazwa „K2 Power” żyje i funkcjonuje już od pewnego czasu – w serii głośników samochodowych.

Arie K2 936 nie są pierwszymi kolumnami Focala, które bazują na nowych dwuwarstwowych membranach K2. W 2019 r. firma wprowadziła rocznicowy model Spectral 40th, w którym zadebiutowała ta generacja głośników, a także niestosowany nigdzie indziej tweeter K2 M. W przypadku nowej Arii K2 936 głośnik wysokotonowy przejęto jednak z pozostałych modeli w tej gamie. Jest to odwrócona kopułka aluminiowo-magnezowa o firmowej nazwie TNF i średnicy 25 mm. Głośnik ten napędza miniaturowy magnes neodymowy. Dziwi brak jakiejkolwiek komory wytłumiającej. Odpowiednio uformowany front głośnika jest plastikowy. Podział pasma ustalono przy 3100 Hz. Poniżej tej częstotliwości pałeczkę stopniowo przejmuje 165-mm głośnik średniotonowy K2 z odlewanym koszem i sporym układem magnetycznym. Jednostka ta pracuje we własnej, wytłumionej komorze, współdzielonej z tweeterem. Resztę objętości wewnętrznej zagospodarowały trzy głośniki niskotonowe o takiej samej średnicy (165 mm) pracujące poniżej 260 Hz. Jak wspomniałem, komora jest wentylowana – częściowo do przodu, a cześciowo do dołu.

Focal Aria K2 936 zwrotnica

Komponenty w zwrotnicy nie oczarowują jakością.

 

Nie miałem okazji oglądać Arii 936 od środka, a powodem tego stanu rzeczy były bardzo mocno wklejone pierścienie maskujące mocowania głośników. W obawie przed uszkodzeniem odstąpiliśmy wtedy od oględzin wnętrza. Tym razem tego problemu nie było. Zdjęcie pierścieni i wykręcenie głośników mocno mnie zaskoczyło. Obudowy wykonano z dość cienkich (nieco ponad 18 mm) płyt MDF. Sądząc po tym, jak są one miękkie (znaczne pylenie, brak możliwości porządnego dokręcenia głośników) to nie MDF, a raczej LDF. W tym kontekście dziwne i niezrozumiałe jest niezastosowanie metalowych gwintów, co nie jest przecież dużym kosztem, a rozwiązanie to pozwoliłoby na znacznie pewniejsze osadzenie głośników we frezach. Zabieg ten powinien być standardem w przypadku kolumn tej klasy. Na plus należy zaliczyć trzy poziome usztywnienia całej konstrukcji, dzięki czemu wydaje się, że nie ma ona problemów z rezonowaniem. Minimalnie schodzące się ku tyłowi tylne ścianki teoretycznie trochę tu pomagają.

Zwrotnicę zbudowano z 11 elementów bardzo przeciętnej jakości, przymocowując ją do plastikowej płytki terminali, która – co ciekawe – nie jest mocowana za pomocą wkrętów, lecz „na wcisk” poprzez wąsy rozporowe, które można odblokować jedynie od wewnątrz obudowy. Tylko jeden kondensator jest foliowy i nie jest to wyrafinowany komponent. Widok elektrolitów w torze średniotonowym nie napawa optymizmem, podobnie jak zwykłe rezystory i okablowanie wewnętrzne poprowadzone przewodami klasy przemysłowej. Daleki jestem od osądzania kolumn na podstawie komponentów w zwrotnicy (nie jest to w żadnym razie sprawa najważniejsza w całym projekcie), jednak nie da się zaprzeczyć, że oszczędności tego kalibru nie przynoszą chwały producentowi o takiej renomie. Zwłaszcza, jeśli dotyczą kolumn za 18 tysięcy złotych. Rozdźwięk pomiędzy postrzeganą wartością kolumn, klasą ich wykończenia, dbałością o detale zewnętrzne a zawartością wnętrza jest trudny do wytłumaczenia inaczej niż tylko w jeden sposób. Dziwi to tym bardziej, że dopłata do Arii 936 wynosi niebagatelne 4400 zł. A przecież same głośniki nie są znacząco droższe od „Flaxów”. Dość narzekania. Przejdźmy do kwestii zasadniczej.

Trudne czy łatwe do napędzenia?

Wykres impedancji (linie czarna i szara reprezentują obie sztuki testowanej pary) ukazują dwie rzeczy. Po pierwsze, bardzo wyraźny wkład potrójnego bas-refleksu w zakresie niskich rejestrów (częstotliwość fb odpowiadająca pierwszemu minimum wynosi 39 Hz). Po drugie, odnotowujemy bardzo małą wartość modułu impedancji (w zakresie od 90 do 160 Hz wynosi ona mniej niż 3 Ω, osiągając minimum 2,70 Ω przy 110 Hz). Przy 95 Hz mamy do czynienia z wymagającą dla wzmacniacza kombinacją 3-omowej impedancji i przesunięcia fazy elektrycznej o 45°. Przy głośnym odsłuchu należy zatem oczekiwać mocnego nagrzewania się końcówek mocy. Podłączanie Focali do amplitunerów A/V i wzmacniaczy lampowych należy dobrze przemyśleć.

Focal Aria K2 936 impedancja

 

Brzmienie

Zacząłem od porządnego wygrzania tych kolumn, co zajęło trzy doby grania w pętli. Powinno to w zupełności wystarczyć do tego, by Arie w pełni zaprezentowały to, co potrafią. Pierwsze minuty odsłuchu okazały się bardzo obiecujące. Wiadomo jednak, że wstępne wrażenie bywa zwodnicze. Dłuższy odsłuch nierzadko weryfikuje początkowy zachwyt wywoływany brzmieniem efektownym, ale męczącym lub nużącym na dłuższą metę. Uważam, że pierwsze określenie nie bardzo pasuje do nowej Arii, za to drugie – już bardziej. Francuskie kolumny mają pewne zalety, których od Focala instynktownie oczekujemy. Grają więc czysto i dynamicznie. Nieprzeciętna czułość (92 dB) pozwala uzyskać prężny i dziarski dźwięk już od początku skali głośności we wzmacniaczu, co w dobie mocnych integr i końcówek mocy nie jest może wielką zaletą, ale już dla posiadaczy wzmacniaczy lampowych może, a w zasadzie mogłoby nią być – gdyby nie impedancja utrzymująca się w okolicach 3 omów (lub poniżej) w średnim i wyższym basie.

Focal Aria K2 936 terminale

Pojedyncze terminale, a właściwie ich płytka nie są mocowane wkrętami, tylko za pomocą plastikowych wąsów rozporowych.

 

Arie K2 wzbudziły moje uznanie i początkowe zainteresowanie z powodu solidności i rzadko spotykanej „zwartości” dźwięku. Zakres niskiej średnicy i wyższego basu jest bardzo wyraźnie obecny, niemalże fizycznie odczuwalny. Zapewnia to efekt niekiedy imponującej masy dźwięku, mocnego wypełnienia, stosunkowo rzadko obecny we współczesnych kolumnach, szczególnie tych o wąskich przednich ściankach (efekt baffle step). Gdy dodamy do tego dobrze zrównoważoną, w ogóle niepodbitą górę pasma, brzmienie Focali okazuje się zaskakująco gęste, na swój sposób przyjemne i „bezproblemowe”. Pierwsze minuty odsłuchu, które spędziłem słuchając albumu Tori Amos „Little Earthquakes” upłynęły dzięki temu wyjątkowo przyjemnie. To charakterystyczne dociążenie, efekt zagęszczenia dźwięku budowały interesujący klimat odsłuchu, odcinając się od analitycznego, chudego brzmienia wielu współczesnych konstrukcji budowanych według recepty high-tech. Nie jest to w żadnym razie realizacja wizji dźwięku vintage, ale jednak pewna próba odmiany prezentacji koncentrującej się na detalach zamiast na całości przekazu, jego spójności. Przyznać trzeba, że spójność Focali jest naprawdę dobra. Spory potencjał dynamiczny, który jej towarzyszy pozwala grać głośno i czysto bez obawy, że coś zacznie charczeć i zniekształcać. Doprecyzowując, dodam, że balans tonalny Focali balansuje na granicy przyciemnienia, a w gruncie rzeczy tę granicę delikatnie przekracza. Ilość energii w niskiej średnicy i wyższym basie co nieco przyćmiewa gładką górę, której w mojej ocenie brakuje iskry i wyrazu. Jest gładko, ale też niezbyt przejrzyście. Ilość powietrza, rewerberacji jest przez to ograniczona. Gdy przypominam sobie w tym miejscu testowane równo 15 lat temu Electry 927 Be, które wtedy kosztowały podobnie, jak Arie K2 936, dociera do mnie, jak wyraźnie zmieniła się recepta na brzmienie Focali w ostatnich dwóch dekadach. Współczesne konstrukcje tej marki grają ciemniej i mniej precyzyjnie. Czy to korzystna zmiana? Zależy, jak na to patrzeć. Z perspektywy słuchacza chcącego uzyskać nieabsorbujący, masywny dźwięk bez niedomówień w dziedzinie dynamiki – co z reguły wzajemnie się wyklucza – Aria K2 będzie ciekawą propozycją. Gdy jednak oceniamy to brzmienie poprzez pryzmat emocji, barwności, detaliczności, wyrafinowania, jego atrakcyjność w dużej mierze się ulatnia. Z każdym kolejnym kwadransem obserwowałem u siebie spadek zainteresowania odsłuchem. Z dużą dokładnością byłem w stanie przewidzieć, jak zabrzmi kolejna płyta. Ta przewidywalność, będąca udziałem ciężkawego, przygaszonego charakteru prezentacji, rozciągała się na spłycone poczucie timingu, a przede wszystkim ekspresji, której za wiele tu nie odnajdywałem – szczególnie w kontekście swoich oczekiwań rozbudzonych skrótem „K2”. Zdecydowanie bardziej kojarzyło mi się to brzmienie z pierwszymi Electrami na bazie membran W niż starszego polykevlaru. Scena dźwiękowa jest niewątpliwie poprawna, ale i ona nie zaskoczyła mnie niczym szczególnym. Mając świeżo w pamięci Polki L200, a wcześniej GoldenEary BRX jakoś trudno mi było się tym brzmieniem zachwycić.

Focal Aria K2 936 cokol

Stalowe cokoły bardzo skutecznie stabilizują ciężkie kolumny. Kolce wygodnie się reguluje – od góry.

 

Reprodukcję niskiego zakresu uznałem początkowo za zdecydowany atut Focali. Akurat trafiłem na taki repertuar (wspomniana Tori Amos), że twardy, konturowy wyższy bas dawał złudzenie świetnej kontroli i wspomnianej zwartości, co – nie przeczę – przypadło mi do gustu. Później okazało się jednak, że omawiany efekt uzyskano na drodze konkretnego zestrojenia niskich tonów, które cechuje dość wyraźna „górka” w średnim i wyższym podzakresie. O ile więc na materiale pop/rock można dzięki temu uzyskać fajny, mocny wykop, o tyle w nagraniach jazzowych, taka niezbyt równa charakterystyka niskich tonów budzi skojarzenia z tańszymi konstrukcjami. Poziom czystości i wyrafinowania basu jest przez to niezbyt wysoki, a to prowadzi do poszukiwania innych zalet tego zakresu, których ostatecznie nie udało mi się znaleźć. Najbardziej zaskakującym aspektem związanym z basem jest rozciągnięcie niskich rejestrów – obiektywnie przeciętne, jak na kolumny o tych gabarytach i w tej cenie. Trzykrotnie mniejsze Polki L200 schodziły niżej, a ich bas lepiej oddawał niuanse realizacyjne i grę artystów. Porównanie obu tych konstrukcji w ogóle prowadzi do ciekawych i bardzo zaskakujących wniosków.

 

Galeria



Naszym zdaniem

Dobra dynamika, solidne dociążenie w dole pasma, brak agresji w górze, duża wyrozumiałość dla gorszych realizacji oraz bardzo ładne wykończenie zapewne przemówią do określonej grupy słuchaczy, którym ta mieszanka cech po prostu będzie odpowiadała. Na gruncie porównań ze średnią rynkową w tej cenie, są to porządne kolumny. Martwią jednak oszczędności ukryte pod płaszczykiem lifestylowego wykończenia i „nowej” techniki głośnikowej – szczególnie w kontekście ceny, która do przystępnych zdecydowanie nie należy. Mówiąc wprost, drogo się zrobiło. Chciałbym jeszcze kiedyś posłuchać prawdziwych Focali – rzecz jasna, tych z bieżącej produkcji, które nie mają w nazwie „Utopia”.

Focal Aria K2 936 ocenaArtykuł został pierwotnie opublikowany w Audio-Video 02/2021, które można w całości kupić TUTAJ.

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją