Słuchawki - Audio-Video - Testy sprzętu stereo i wideo - Audio-Video - Testy sprzętu stereo i wideo Portal avtest.pl to najlepszy serwis o tematyce audio-video. Prezentujemy nowości z rynku oraz profesjonalne testy sprzętu. Redakcja miesięcznika Audio-Video zaprasza! https://m.avtest.pl/sluchawki 2024-05-07T15:45:56+00:00 Słuchawki T+A Solitaire P 2022-04-05T06:49:11+00:00 2022-04-05T06:49:11+00:00 https://m.avtest.pl/sluchawki/item/1277-sluchawki-t-a-solitaire-p Webmaster webmaster@av.com.pl <div class="K2FeedImage"><img src="https://m.avtest.pl/media/k2/items/cache/46b48ff5dea1e8c04bc5a53cc4723d74_S.jpg" alt="Słuchawki T+A Solitaire P" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>Gdy już wydawało się, że wyścig o miano najlepszych nauszników na rynku wytracił tempo, nagle na horyzoncie pojawił się nowy, groźny zawodnik – T+A Solitaire P.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <table style="width: 100%;" border="0" cellspacing="0" cellpadding="5"> <tbody> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Dystrybutor:</strong> HiTon, <a href="https://www.hi-ton.pl" target="_blank" rel="noopener">www.hi-ton.pl</a> <br /><strong>Cena:</strong> Solitaire P –&nbsp;22 900 zł, H200 – 30 900 zł<br /><strong>Opcje:</strong> pady – 1190 zł; moduł HDMI – 1990 zł, dodatkowy kabel XLR lub Pentaconn – 1390 zł<br /><strong>Dostępne wykończenia:</strong> srebrne/czarne</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Tekst: </strong>Marek Dyba (MD), Filip Kulpa (FK) &gt; <strong>Zdjęcia:</strong> T+A, AV</p> <p><em>Artykuł pochodzi z Audio-Video 2/2021 - <a href="https://sklep.avtest.pl/produkt/audio-video-pdf-02-2021/"><strong>KUP PEŁNE WYDANIE PDF</strong></a><br /></em></p> </td> </tr> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p>

audioklan

</p> <p>&nbsp;</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p> </p> <p>&nbsp;</p> </td> </tr> </tbody> </table> <hr /> <h3>Słuchawki planarne T+A Solitaire P</h3> <h4>TEST</h4> <p style="text-align: center;"><img style="border: 1px solid #000000;" title="System słuchawkowy T+A Solitaire P &amp; HA200" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/ta-solitaire/TA-Solitaire-P_aaa.jpg" alt="System słuchawkowy T+A Solitaire P &amp; HA200" />&nbsp;</p> <p>Do tej pory T+A była firmą kojarzoną z elektroniką – wzmacniacze, przedwzmacniacze i źródła cyfrowe stanowiły trzon oferty, a uzupełniały ją kolumny głośnikowe, też ciekawe. W historii audio znanych jest wiele przypadków rozszerzania oferty o nowe grupy produktowe – z różnym skutkiem. Sam fakt, iż T+A postanowiło wypłynąć na nieznane im dotąd wody nie powinien być wielkim zaskoczeniem. W 1983 r. firma opracowała pierwszy wysokotonowy przetwornik elektrostatyczny, który zastosowano w aktywnych kolumnach Solitaire OEC.&nbsp;Rozwiązanie ma swoją kontynuację do dziś pod postacią przetwornika średnio-wysokotonowego w modelu Solitaire CWT. To właśnie blisko 40 lat doświadczenia w zakresie tworzenia wysokiej klasy przetworników z membranami z cienkiej folii posłużyło za bazę do opracowania słuchawek magnetostatycznych. Solitaire P zaprezentowano w marcu ubiegłego roku. I , jak się okazuje, nie jest to ostanie słowo producenta z Herford.</p> <p>Marka pokroju T+A, wkraczając na nowy dla siebie segment rynku, jest zobligowana do zrobienia tego z przytupem, tj. do zaoferowania produktu, który będzie konkurować z najlepszymi. Może nie od razu z Orpheusem Seinheisera czy Shangri-La HiFiMAN-a, ale zapewne z Susvarą, LCD-4, Utopiami, Staksami SR-009, Finalami D8000, Meze Empyreanami i kilkoma innymi flagowymi konstrukcjami. Solitare P wyceniono „adekwatnie” do rywali – na 22 900 zł.</p> <p>&nbsp;</p> <h2>Aluminium i alcantara</h2> <p>Poziom jakości wykonania reprezentowany przez flagowe słuchawki T+A śmiało można uznać za wzorcowy. Na tle większości konkurentów ich solidność robi duże wrażenie. Nawet sposób pakowania w dużym, płaskim pudełku z oddzielnymi komorami dla słuchawek i dwóch kabli świadczy o bardzo poważnym podejściu do tematu. Cała konstrukcja słuchawek jest aluminiowa. Muszle wycina się z pojedynczego płata aluminium o grubości 35 mm. Wyprodukowanie jednej sztuki to godzina pracy 5-osiowej obrabiarki CNC – łatwo zatem wyobrazić sobie koszty produkcji. Aluminiowe są także jarzma mocujące muszle, pałąk i przegub z regulacją. Wypukłe, metalowe siatki chronią od zewnątrz eliptyczne przetworniki o wymiarach 110 x 80 mm. Ultracienka folia (grubości nie podano) z zatopionymi paskami przewodzącymi o rezystancji ponad 90 omów (producent podaje nieco niższą wartość impedancji –&nbsp;80 omów) jest poruszana przez pole magnetyczne generowane przez asymetryczny (jednostronny) układ magnetyczny zbudowany z bardzo silnych magnesów neodymowych. Nie przesłaniają one membrany od wewnętrznej strony słuchawek, dzięki czemu uniknięto pasożytniczych odbić, z którym to problemem walczą inni wytwórcy słuchawek planarnych. T+A twierdzi, że dzięki precyzyjnemu docięciu prętów magnetycznych i okalających pierścieni udało się uzyskać dużą jednorodność pola magnetycznego w zakresie maksymalnych wychyleń membran, co przełożyło się na ekstremalnie niski współczynnik THD poniżej 0,015% (przy poziomie SPL równym 100 dB). To wynik właściwie niespotykany w świecie przetworników akustycznych, obojętnie jakiego typu. Duża indukcja pola magnetycznego i odpowiednia długość drutów zniwelowała często spotykaną wadę słuchawek planarnych – małą czułość. W przypadku Solitaire P wynosi ona 101 dB/1 V.</p> <p><img style="border: 1px solid;" title="T+A Solitaire P pady" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/ta-solitaire/TA-Solitaire-P_pady.jpg" alt="T+A Solitaire P pady" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Miękkie poduszki okalające małżowiny wykończono alkantarą. Są bardzo komfortowe.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Nie są to lekkie nauszniki – tak na tle konstrukcji dynamicznych (Focal Utopia) i elektrostatów, ale także niektórych planarów, jak choćby HiFiMAN HE1000SE, Meze Empyrean czy MrSpeakers Ether Flow. Ważąc 536 g (bez kabla) nie kwalifikują się jednak do wagi ciężkiej. Wagowo najbliżej im do Finali D8000. Mimo odczuwalnej masy na głowie, <strong>T+A okazują się bardzo wygodne. Siła nacisku została idealnie dobrana – słuchawki dość pewnie trzymają się na głowie, ale jej nie uciskają, a uszy mają pełną swobodę w pojemnych komorach.</strong> Miękkie poduszki wykończone alkantarą oraz mięsiste obicie pałąka wykończonego skórą ekologiczną gwarantują bezproblemowe noszenie słuchawek nawet przez kilka godzin. Oczywiście wydatnie w tym pomaga otwarta konstrukcja nauszników. Solitaire P praktycznie w ogóle nie izolują nas od otoczenia i podobnie jak każde inne planary, potrafią skutecznie zakłócać spokój domownikom.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="T+A Solitaire P złącza" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/ta-solitaire/TA-Solitaire-P_zlacza.jpg" alt="T+A Solitaire P złącza" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Odpinanie kabli w pierwszej chwili jest dość stresujące – trzeba ciągnąć za przewód.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>W luksusowym pudełku, oprócz samych słuchawek, znajdziemy dwa 3-metrowe kable połączeniowe wysokiej jakości. Przewodniki zrobiono ze srebrzonej miedzi OFC, otula je srebrzony ekran oraz bawełniane wkłady zapobiegające mikrofonowaniu. Jeden z kabli zakończono dużym jackiem, drugi albo zbalansowanym Pentaconnem (4,4 mm), albo 4-pinowym wtykiem XLR (do wyboru przez klienta). Opcjonalnie można dokupić również trzeci kabel (XLR/Pentaconn) oraz nieco inne pady – Ultra Wide. Nazwa nie odnosi się do ich kształtu, lecz reprodukcji najwyższych częstotliwości. Faktycznie, występują pewne różnice w prezentacji pomiędzy jednymi a drugimi poduszkami. Od strony słuchawek kable zakończono dwoma monofonicznymi wtykami Lemo. Gniazda w muszlach osadzono na tyle głęboko, że przy wyciąganiu kabli w zasadzie nie ma innej opcji, jak ciągnięcie za nie same przy jednoczesnej próbie ściskania zgrubienia od strony wtyku (jest ono za krótkie). Czułbym się pewniej, gdyby obudowy wtyków były dłuższe i dało się je pewnie chwycić. Z drugiej strony podejrzewam, że większość użytkowników zdecyduje się na używanie tylko jednego z kabli. Niemniej, do spakowania słuchawek konieczne jest odpięcie przewodów. Przy kolejnym ich mocowaniu pojawia się problem z odnalezieniem oznaczeń kanałów. Po dłuższych poszukiwaniach odnajdziemy jedynie malutką czerwoną kropkę na tubusie prawego wtyku. Można to było zrobić czytelniej.</p> <p>&nbsp;</p> <h2>HA200</h2> <p>T+A jako producent elektroniki nie mógł pozostawić wyboru wzmacniacza przypadkowi, tudzież zmuszać klientów do eksperymentowania z dziesiątkami, dostępnych na rynku konstrukcji high-endowych. Zdecydowano się na opcję „maksimum” pod postacią przetwornika c/a i wzmacniacza w klasie A. Możemy dzięki temu korzystać ze źródła sygnału analogowego (gramofonu, odtwarzacza CD/DAC-a), jednak wyraźny nacisk położono na źródła cyfrowe. Dostępnych wejść jest więcej niż potrzeba: koaksjalne RCA i BNC, AES-EBU, optyczne oraz USB wspierające formaty PCM 768 kHz i DSD 1024 (wyłącznie w przypadku odtwarzania z Windowsa). Na tylnej ściance opcjonalnie mogą się jeszcze znaleźć 3 złącza HDMI – dwa wejścia i wyjście z ARC. Zadbano nawet o łączność bezprzewodową, implementując Bluetooth z aptX HD. Czy każdy użytkownik tych słuchawek będzie potrzebował aż takiej funkcjonalności? Można powątpiewać. HA200 otrzymał niezwykle poręczny, ładny i znakomicie wykonany pilot, dzięki czemu zdalna obsługa należy do przyjemności.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="T+A HA200" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/ta-solitaire/TA-HA200_front.jpg" alt="T+A HA200 front" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>T+A HA200 - Zdecydowano się na opcję „maksimum” pod postacią przetwornika c/a i wzmacniacza w klasie A.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Wyjścia są trzy, wszystkie słuchawkowe (urządzenie nie może pełnić funkcji samego DAC-a, chyba że użyjemy przejściówki XLR-&gt;RCA, co jednak nie będzie wyglądać najlepiej z uwagi na lokalizację wyjścia na przedniej ściance). Według producenta można podłączyć trzy słuchawki jednocześnie do wszystkich gniazd – z zastrzeżeniem, że łączne obciążenie zastępcze nie może być mniejsze niż 10 Ω (w przypadku dwóch słuchawek to minimum 20 Ω dla każdej).</p> <p>O nowoczesności dakowzmacniacza T+A świadczy czytelny wyświetlacz fluorescencyjny, dyskretna regulacja poziomu (skoki co 1 dB) oraz liczne opcje ustawień, aktywne w przypadku korzystania z wejść cyfrowych. Są to:</p> <ul> <li><strong>crossfeed</strong> (działający ponoć w domenie analogowej, ale nieaktywny przy korzystaniu z wejść analogowych),</li> <li><strong>algorytmy upsamplingu</strong> (Bezier 1/2, FIR I, FIR II);</li> <li><strong>dwa ustawienia NOS</strong> z innymi ustawieniami analogowego filtru wyjściowego);</li> <li>pasmo analogowego filtru wyjściowego (60 lub 120 kHz);</li> <li><strong>6 wartości impedancji wyjściowej</strong> (8, 12, 18, 25, 40, 80 Ω), którą wybieramy zależnie od typu podłączonych słuchawek (w przypadku Solitaire P zaleca się dwa pierwsze ustawienia; wyższe zmiękczają dźwięk).</li> </ul> <p>Jest także opcja Loudness, czyli korekcja fizjologiczna, w przypadku której nie przewidziano ustawienia „Off”. Funkcję tę pełni wyłącznik korekcji barwy.</p> <p><strong>Uroku i klasycznej elegancji dodają HA200 dwa analogowe wskaźniki, które domyślnie pokazują poziom sygnału wejściowego.</strong> Bardziej użyteczne są tryby wysterowania (napięcia wyjściowego), temperatury stopni wyjściowych oraz zgodności częstotliwości próbkowania sygnału podawanego do wejść S/PDIF z (wewnętrznym) wzorcem (nie mylić z jitterem). Wspomina o nich instrukcja obsługi, ale nie udało nam się znaleźć opcji, jak te tryby aktywować.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="T+A HA200 wnętrze" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/ta-solitaire/TA-HA200_wnetrze2.jpg" alt="T+A HA200 wnetrze" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>W gęsto upakowanym wnętrzu dominuje zasilacz i układy związane z przetwornikiem c/a bazującym na czterech układach PCM1795 (dla sygnałów PCM; tor DSD jest oddzielny).</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Wzmacniacz jest równie znakomicie wykonany jak same słuchawki. Boki tworzą aluminiowe radiatory z bardzo cienkimi żebrami, resztę zbudowano z precyzyjnie dociętych i obrobionych blach aluminiowych. Mimo niewielkich rozmiarów obudowy (szerokość 340 mm) jej koszt produkcji jest bez wątpienia znaczny. To częściowo tłumaczy niebagatelną cenę tego produktu – 30 900 zł.</p> <p>Ciasno upakowane wnętrze wypełnia spory zasilacz liniowy stworzony na bazie dwóch toroidów Talema 50 VA (które trochę brumią) oraz niemal w całości dyskretny układ elektroniczny wykonany w technice SMD ze stopiem końcowym w klasie A na bazie tranzystorów MOSFET. To powód znacznego nagrzewania się obudowy (zmierzony pobór mocy 42 W bez obciążenia). Co ciekawe, nigdzie na płytce nie widać żadnych radiatorów –&nbsp;pomijając te, do których przymocowano scalone stabilizatory napięciowe LM337/LM317T. Do filtracji napięć zasilających służy liczna grupa (18 szt.) kondensatorów elektrolitycznych 4700 µF/25 V (głównie marki Samhwa). W konstrukcji urządzenia zadbano o izolację galwaniczną układów cyfrowych i analogowych. Sekcję gotowości obsługuje przetwornica Meanwell.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="T+A HA200 DAC" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/ta-solitaire/TA-HA200_DAC.jpg" alt="T+A HA200 DAC" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>W części analogowej DAC-a widać metalizowane oporniki Dale.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Wśród rozpoznawalnych elementów scalonych w torze audio widoczne są cztery kości przetworników c/a PCM1795 (32-bitowy układ delta-sigma kompatybilny z sygnałami PCM 192 kHz) tworzących zbalansowany przetwornik c/a dla sygnałów PCM w konfiguracji dual-mono. Jak uzyskano wsparcie dla formatu 768 kHz? To już tajemnica producenta. Wzorem innych DAC-ów T+A, sygnały DSD biegną innym torem (True 1-bit converter). Oględziny układu nie prowadzą do jednoznacznych wniosków, gdzie ten układ się ukrywa i jak jest zbudowany. Nie zdziwiłbym się, gdyby to był jedynie analogowy filtr dolnoprzepustowy.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="T+A HA200 gniazda" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/ta-solitaire/TA-HA200_gniazda.jpg" alt="T+A HA200 gniazda" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Wejścia i wyjścia HDMI są opcjonalne, Bluetooth – w standardzie. Wejść cyfrowych jest aż siedem. Plus za BNC i AES/EBU. Nie zapomniano o wejściach analogowych. Szkoda tylko, że nie pomyślano o wyjściach liniowych.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Za regulację głośności odpowiadają dyskretne rezystory i duża grupa japońskich, hermetycznych przekaźników ze złoconymi kontaktami. Także w części analogowej DAC-a widać metalizowane oporniki Dale. (FK, MD)</p> <p>&nbsp;</p> <h2>Brzmienie (zestawu)</h2> <p>Warto poświęcić trochę czasu, by znaleźć optymalne ustawienia H200 – zwłaszcza, że różne ich kombinacje wprowadzają istotne zmiany soniczne. Jeśli o mnie chodzi, to funkcję crossfeed pozostawiłem wyłączoną, impedancję wyjścia ustawiłem na „8 Ω”, filtr dolnoprzepustowy – na „Wide”, korekcje barwy były wyłączone (Flat). Na ogół preferowałem tryby NOS (bez oversamplungu), jednak w przypadku nagrań wymagających większej energii i natychmiastowości aktywowałem upsampling (Bezier 2).</p> <p>W roli źródła sygnału wykorzystałem dedykowany serwer z Roonem podłączony kablem USB David Laboga Expression Emerald do wejścia USB w HA200. Alternatywnym źródłem sygnału (analogowego) były przetwornik LampizatOr Pacific (połączony sieciowo z tym samym serwerem) oraz gramofon J.Sikora.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="T+A Solitaire P + HA200" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/ta-solitaire/TA-Solitaire-P_zestaw.jpg" alt="T+A Solitaire P zestaw" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>System słuchawkowy T+A Solitaire P &amp; HA200</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Osobiście nie należę do wielkich zwolenników słuchawek. Zdarzają się jednak wyjątki. Czasem zakładam na uszy swoje LCD-3 albo Finale Sonorus VI, głównie w celu przetestowania jakiegoś wzmacniacza. W pełni rozumiem tych, którzy preferują tę formę słuchania muzyki. Odsłuchy rozpocząłem od koncertu Rona Cartera ze Sztokholmu (PCM 24/48) i od razu poczułem się, jak w domu. Z jednej strony świetna (w kategorii słuchawek) prezentacja sceny, akustyki sali koncertowej, atmosfery i energii związanych z muzyką graną na żywo. Z drugiej – doskonale oddana barwa i dynamika instrumentów, spójność i gładkość brzmienia, rozdzielczość pozwalające wsłuchać się w najdrobniejsze nawet, podane niebywale klarownie detale i subtelności, które w czasie odsłuchu na kolumnach nie są aż tak czytelne. No i ten flow (!) muzyki, uczucie uczestnictwa w spektaklu, a nie przysłuchiwania się występowi fantastycznych muzyków z pewnej odległości. Słucham tego krążka ostatnio dość często i za każdym razem bawię się przy nim doskonale, ale dopiero zestaw T+A dał mi tak dokładny, a jednocześnie naturalny, organiczny, całkowicie, bezwarunkowo wciągający wgląd w to nagranie.</p> <p>Ciekawym doświadczeniem był odsłuch winylu perkusisty Chada Wackermanna „Dreams Nightmares and Improvisations”. Do tego momentu wydawało mi się, że Solitaire P są nieco oszczędne w zakresie basu, przynajmniej w jego najniższym podzakresie. Tymczasem czy to stopa, czy gitara basowa na tej świetnej realizacji zabrzmiały wybornie – potrafiły zejść bardzo nisko, a przy tym mocno „kopnąć” i zaserwować dużą porcję energii w sposób świetnie kontrolowany. Gdy za dźwiękiem szło długie, pełne wybrzmienie, niemiecki zestaw pokazywał je dokładnie tak, jak to zapamiętałem z najlepszych systemów głośnikowych. Niemniej, gdy było potrzebne natychmiastowe zatrzymanie albo zgaszenie dźwięku, T+A robiły to wzorcowo – lepiej niż wiele, nawet drogich kolumn. Owa doskonała kontrola dolnej części pasma może powodować wrażenie, że basu jest mniej, czy też że nie schodzi on tak nisko, jak w przypadku innych słuchawek. To po części właśnie kwestia braku choćby grama poluzowania, czy „otłuszczenia” niskich tonów, serwowania ich w niezwykle czystej postaci (choć jak zauważył FK – także samego wzmacniacza). Świetnie słychać to w dobrych nagraniach gitary basowej – choćby Marcusa Millera czy Stanleya Clarke’a. Gdy trzeba, dźwięk schodzi bardzo nisko, jest mocno dociążony, świetnie oddane jest podtrzymanie i wybrzmienie. Gdy panowie biorą się za popisy swojej technicznej sprawności, Solitaire P w duecie z H200 bez wysiłku nadążają z szybkością zarówno ataku, jak i wygaszania dźwięków, znakomicie je przy tym różnicując.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="T+A HA200 zasilacz" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/ta-solitaire/TA-HA200_zasilacz.jpg" alt="T+A HA200 zasilacz" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Ciasno upakowane wnętrze wypełnia spory zasilacz liniowy stworzony na bazie dwóch toroidów Talema 50 VA.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Drugi skraj pasma przypomina mi bardziej to, co znam ze swoich LCD-3 niż np. z HE1000. Można się spierać, która z tych prezentacji jest lepsza - moim zdaniem to kwestia preferencji, a nie faktycznej przewagi jednej opcji nad drugą. Te drugie słuchawki serwują bardziej efektowną, bardziej skrzącą się, górę, tymczasem T+A cechują łagodniejsze, słodsze wysokie tony. Wysokie tony są jednocześnie nasycone, dźwięczne, bardzo dobrze różnicowane, ale też wręcz gęste od informacji. Imponują mikrodynamiką, właściwie nigdy nie popadając w krzykliwość. W tym względzie są bardziej wyrafinowane niż LCD-3, a nawet – jeśli pamięć mi dobrze służy – LCD-4. T+A prezentują wysokie tony z wielką klasą, taką ich super-szlachetną wersję. Tam gdzie pojawiają się ostrości, czy chropowatości, system T+A maskuje drobniejsze wady, wygładza brzmienie. Zwolennicy absolutnej wierności zaliczą pewnie tę cechę na minus, ale dla mnie jest to jeden z licznych plusów omawianego systemu. To dzięki temu słuchałem godzinami nie tylko wychuchanych, audiofilskich nagrań, ale także albumów rockowych i bluesowych, którym do doskonałości technicznej nieco brakuje.</p> <p>Najbardziej klasę testowanego zestawu dało się odczuć na nagraniach klasyki, choćby w przypadku moich ukochanych oper. Połączenie najlepszych głosów ze złożonością i potęgą orkiestry to jedno z największych wyzwań dla każdego sprzętu audio, słuchawek w szczególności. Tymczasem Solitaire P zagrały „Wesele Figara”, czy „Carmen” w sposób, który choć nieco inny od tego, co znam z dziesiątek odsłuchów na kolumnach, nie pozwalał się od tej prezentacji oderwać. Z jednej strony warstwa wokalna prezentowana była w niezwykle intymny i ekspresyjny sposób, z ogromną ilością detali i subtelności, tworząc warstwę przykuwającą uwagę i wyzwalającą emocje. Z drugiej, był to popis możliwości w dziedzinie rozdzielczości, separacji, precyzji lokalizacji, gradacji planów i w końcu umiejętności oddania potęgi i rozmachu brzmienia niezwykle dynamicznej orkiestry. Co równie ważne, testowany zestaw tę pierwszą warstwę prezentował w bardzo klarowny, wyrazisty sposób, nie pozwalając tej drugiej na dominację. To, co udało się konstruktorom uzyskać pod względem separacji i precyzji lokalizacji, ale też samej przestrzenności brzmienia, jest godne podziwu.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="T+A Solitaire P driver" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/ta-solitaire/TA-Solitaire-P_driver.jpg" alt="T+A Solitaire P driver" /></p> <p>Połączenia zbalansowane sprawdziły się lepiej niż asymetryczne – dla mnie opcją nr 1 był kabel z wtykiem XLR (który trzeba kupić osobno), choć kabel z wtykiem Pentaconn spisał się tylko minimalnie gorzej. Oba miały przewagę nad dużym jackiem – przede wszystkim w zakresie dynamiki, dociążenia, ale także transparentności dźwięku. Druga kwestia to pady. Te opcjonalne pozwalają wysokim tonom nieco bardziej się rozwinąć i dodają nieco więcej otwartości w górze pasma. Wiąże się to jednak z przesunięciem balansu tonalnego w górę, co w moim odczuciu, nie jest zabiegiem pożądanym na dłuższą metę. Dźwięk staje się nieco bardziej wyrazisty, mniej zrelaksowany, uwypuklający wszelkie wady nagrań, a także podkreślający sybilanty. Moim wyborem byłby kabel zbalansowany i standardowe pady. (MD)</p> <p>&nbsp;</p> <h2>Solitaire P kontra HA200</h2> <p>Nie używam systemu słuchawkowego już od półtora roku i muszę przyznać, że jakoś mi za nim nie tęskno (a posiadałem nie byle jaką kombinację –&nbsp;Audeze LCD-3 + Trilogy 933). Z racji wykonywanej pracy lubię jednak, od czasu do czasu, sięgać po zaawansowane i drogie systemy słuchawkowe. Postęp, jaki się w nich dokonuje jest niewątpliwie interesujący. Takiej okazji nie mogłem więc przepuścić.</p> <p>W sobotni wieczór rozpocząłem odsłuchy, wychodząc z założenia, że firmowy tandem to optymalna i w pełni dopracowana przez producenta kombinacja (jak mogłoby być inaczej?). Dodam, że żadne ze słuchawek, których słuchałem do tej pory nie zbliżyły się do teoretycznego ideału. Każde z nich miały większe lub mniejsze ograniczenia, co rozczarowuje w kontekście ceny kilkunastu i więcej tysięcy złotych, nie licząc potrzebnego wzmacniacza za kolejnych co najmniej kilka tysięcy. Każdy fan słuchawek wie, jak wielkie środki może pochłonąć high-endowy system słuchawkowy, a i tak „gonienie króliczka” się nie kończy. Czy propozycja T+A daje szansę na jego schwytanie? Tak, ale pod pewnym warunkiem.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="T+A HA200 obudowa" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/ta-solitaire/TA-HA200_obudowa.jpg" alt="TA HA200 obudowa" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Jakość wykonania HA200 także jest poza dyskusją.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Solitaire P odsłuchiwane z dedykowanym wzmacniaczem reprezentują inną estetykę brzmieniową niż to, czego podświadomie oczekiwałem (i chyba nie tylko ja). Liczyłem na granie bardzo precyzyjne, totalnie otwarte, wybitnie szerokopasmowe, szybkie, nastawione na „ekstrakcję” maksimum informacji z płyt. Już pierwsze takty z playlisty, którą akurat „wałkowałem” przy okazji testów wzmacniacza Pathosa, pokazały, że brzmienia T+A nie można nazwać wyczynowym. To nie żadna Formuła 1, ani nawet rajdowe WRC. Prędzej już szybkie i wygodne Gran Turismo, którym z radością i satysfakcją pokonamy przełęcze w Alpach, a trasa 1500 km w ciągu jednego dnia nie zmęczy nas zanadto. Nie dowiemy się jednak, ile ubytków w nawierzchni było na drodze, ani gdzie wylano świeży asfalt.</p> <p>Pod względem barwowym, system T+A brzmi odrobinę ciemnawo, z umiarkowaną ekspresją. Wysokich tonów –&nbsp;głównie tych na skraju pasma – jest odczuwalnie mniej niż w przypadku znakomitej większości słuchawek top high-end, ale też mniej niż z bardzo dobrych liniowych systemów głośnikowych. Nie tylko to powoduje, że otwartość najwyższego zakresu i rozdzielczość są na poziomie co najwyżej dobrym, a w relacji do ceny systemu – rzekłbym, że umiarkowanym. Nawet z Bartoka w roli źródła nie byłem w stanie wykrzesać idealnego wglądu w wyższe rejestry zespołów muzyki dawnej. Pewien deficyt, jeśli chodzi o bogactwo alikwotów, ogólnej detaliczności i napowietrzenia pojawiał się także w muzyce elektronicznej, choćby Andreasa Vollenweidera („Quiet Places”), jak również w dziełach muzyki filmowej (np. „Time” z „Incepcji”), a nawet w akustycznym jazzie (trąbka Avishaia Cohena z albumu „Cross My Palm With Silver”, której brakowało blasku). Ot, taka pewna –&nbsp;trochę chyba nieoczekiwana – specyfika, która jednak z drugiej strony pozwala na „bezpieczne” zapuszczenie Rammsteina z niezdrowymi dla słuchu poziomami SPL.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="Słuchawki T+A Solitare P" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/ta-solitaire/TA-Solitaire-P_top.jpg" alt="T+A Solitaire P top" /></p> <p>Przeciwny zakres, a więc bas, jest zwarty, szybki i precyzyjny, słychać jednak, że jego energia koncentruje się w średnim i wyższym podzakresie, które obiektywnie rzecz biorąc są nieznacznie uwypuklone. Efektownie i czysto brzmią bębny i gitara basowa. W muzyce elektronicznej i filmowej czuć, że pasmo niskotonowe kończy się wcześniej niż mogłoby albo powinno. Najniższy dół odbierałem jako raczej mało obecny. Nie miałem już pod ręką LCD-3, ale jestem niemalże pewien, że poniżej 40 Hz amerykańskie planary oferowały więcej energii i nieskrępowania. Mimo tych zastrzeżeń, bas z systemu T+A reprezentuje całościowo wysoki poziom, bardziej przekonując jakością niż potęgą.</p> <p>Średnicę i spójność brzmienia uznałem za największy walor słuchawkowego systemu T+A. Dało się odczuć nieprzeciętną kulturę brzmienia. Barwy instrumentów cechował bardzo niski poziom koloryzacji, choć w górnym zakresie cały czas słyszałem wspomniane przydymienie. Pastelowość, brak męczącego ożywienia brzmienia towarzyszyły bardzo dobrej precyzji przestrzennej, powodując, że długi odsłuch w ogóle nie męczył – był relaksujący i odprężający. Dźwięku nie nazwałbym jednak ciepłym, bardziej już – dobrze dociążonym. Komplet T+A jest nastawiony na dawanie przyjemności ze słuchania muzyki, bez silenia się na wybitną rozdzielczość, oszałamiającą przestrzeń czy precyzję oddawania skrajów pasma. Ma być czysto, spójnie, trochę pastelowo, nie za bardzo analitycznie – słowem przyjemnie i na wysokim poziomie. Gdybym w tym miejscu miał postawić kropkę i zakończyć opis, poczułbym niedosyt. Nie taki, jak w przypadku flagowego Orpheusa, ale jednak coś w rodzaju niespełnionej obietnicy. Dodam jeszcze, że odpięcie Bartoka i zastąpienie do streamerem SOtM-a podłączonym do wejść cyfrowych nie zmieniło werdyktu na korzyść T+A. W rzeczy samej, stało się na odwrót, co było oczywiście do przewidzenia. Ucierpiała przestrzeń, rozdzielczość oraz – w dalszym stopniu –&nbsp;nasycenie barwowe.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="T+A Solitaire P + HA200" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/ta-solitaire/TA-Solitaire-P_zestaw2.jpg" alt="T+A Solitaire P + HA200" /></p> <p>Nie byłbym sobą, gdybym nie zaczął drążyć tematu. W niedzielne popołudnie, dzień przed planowanym „zdaniem” systemu, coś mnie tknęło, by posłuchać samych słuchawek – w końcu warto by się dowiedzieć, jak brzmią w oderwaniu od firmowej elektroniki – tym bardziej, że kosztują zaledwie 43% ceny całego kompletu. Z braku lepszej (droższej) opcji użyłem nagrodzonego przez nas wzmacniacza lampowego Feliks Audio Echo (pamiętając, że jest on 10 razy tańszy od samych słuchawek, ale wiedząc też, że gra wybornie, a 90-omowa, dość płaska impedancja powinna mu względnie sprzyjać). Podłączyłem całość do leciwego <a href="https://m.avtest.pl/uzywane/item/1247-arcam-fmj-cd37">Arcama FMJ CD37</a> i stało się coś bardzo zaskakującego. Już album „The Dark Side of The Moon” w wersji SACD zagrał tak, że nie chciało mi się tych słuchawek ściągać z głowy. Dźwięk z miejsca odebrałem jako soczysty, gładki, naturalnie niemęczący, bardzo przestrzenny i wyrafinowany, ale przede wszystkim żywy i ekspresyjny – a właśnie tego najbardziej mi dotąd brakowało. Przesłuchałem cały album, od początku do samego końca, nie rozumiejąc za bardzo, co się stało i jak to w ogóle jest możliwe. Czyżby psychoakustyka, lepsza pogoda, wypoczęcie? Entuzjazm podzieliła jednak moja druga „połowa” słowami: „nie, no świetne są te słuchawki". Kilka kolejnych płyt uświadomiło mi, że pewne ograniczenia w tym dźwięku nadal są obecne (projekcja detali, namacalność), ale i tak zadziwił mnie bas – bardzo nisko schodzący, głęboki, świetnie wypełniony i bez słyszalnego wcześniej utwardzenia. Ale zaraz zaraz – przecież źródłem sygnału był średniej klasy odtwarzacz CD/SACD, generacyjnie liczący sobie ponad 10 lat, kiedyś oferowany za 5000 zł, dziś wart nieco ponad 2000 zł (nawiasem mówiąc, zasługujący na uwagę). Czym prędzej przeniosłem się do pomieszczenia odsłuchowego, gdzie Feliksa podłączyłem do referencyjnego źródła – dCS-a Bartoka połączonego z SOtM-em i transportem Sony CDP-557ESD, którego wyjście słuchawkowe chwilę później potwierdziło, że słyszany wcześniej charakter nie jest dziełem samych słuchawek.</p> <p><img title="T+A Solitaire P impedancja" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/ta-solitaire/TA-Solitaire-P_impedancja.gif" alt="T+A Solitaire P impedancja" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Solitaire P są przyjaznym, rezystancyjnym obciążeniem dla wzmacniaczy – także lampowych. Impedancja jest nieco większa niż podaje producent – wynosiła średnio ok. 92 Ω (różnice między kanałami to ok. 3 Ω).</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Wszystkie krytyczne uwagi, które wyżej sformułowałem pod adresem firmowej konfiguracji, stały się nieaktualne w odniesieniu do Solitaire P, natomiast zauważone zalety urosły do rangi olbrzymich atutów. Teraz do moich uszu docierał prawdopodobnie całościowo najlepszy dźwięk ze słuchawek, jaki w życiu słyszałem. Nie był on najlepszy w każdej dyscyplinie, ale summa summarum nic lepiej – subiektywnie i muzycznie – na mojej głowie jeszcze dotąd nie zagrało. O ile dobrze pamiętam, HiFiMAN-y HE1000SE z Trilogy 933 grały szerzej, jeszcze bardziej eterycznie i zwiewnie (nie jestem jednak tego pewien) – niestety kosztem potęgi i wypełnienia. <a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/317-sluchawki-planarne-audeze-lcd-3"><strong>Audeze LCD-3</strong></a> potrafiły zagrać z większym rozmachem i uderzeniem, ale ich balans tonalny w żadnym razie nie dorównuje Solitaire P pod względem neutralności i spójności (sama góra jest wyraźnie gorsza). Z kolei Utopie atakowały mnie lawiną detali w uwypuklonych sopranach, LCD-4 także odebrałem jako nadmiernie analityczne, natomiast Meze Empyreany miały przeładowany bas i brakowało im co nieco pod względem rozdzielczości i dynamiki. Jak na tym tle wypadają T+A? Wyśmienicie. Niemcy utrafili w złoty środek, oferując niezwykłą kompilację zalet powyższych modeli, nie popadając w żadną pułapkę ani przesadę. Soprany były po prostu wspaniałe – błyszczące, miękkie, otwarte i słodkie, wolne od zapiaszczeń i sybilantów. Brzmienie jazzowych skrzypiec Adama Bałdycha wręcz upajało harmonią, naturalnością i płynnością gry. Dźwięk cechowała kapitalna konsystencja – rodzaj gęstego, ale przezroczystego syropu. Pojęcia typu suchość, szarość, ograniczenia w projekcji barw kompletnie nie miały tu zastosowania – to brzmienie było antytezą tych określeń. Wokale męskie i żeńskie odznaczały się wyjątkową namacalnością i naturalnością. Zero stwardnień, zszarzeń, wycofania. Imponujący koloryt, detaliczność i skala dźwięku.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="T+A Solitaire P pilot" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/ta-solitaire/TA-Solitaire-P_pilot.jpg" alt="T+A Solitaire P pilot" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>HA200 otrzymał niezwykle poręczny, ładny i znakomicie wykonany pilot, dzięki czemu zdalna obsługa należy do przyjemności.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Wspaniała była także konsystencja i różnicowanie niskich tonów. Ze względu na charakter polskiego wzmacniacza, dół pasma nie miał idealnej konturowości i kontroli, ale mimo to zadziwiał mnie dynamiką, wypełnieniem, punchem i rytmiką. Raz jeszcze zagrany Rammstein z płyty „Leibe ist fur Alle Da” prowokował mnie do nad wyraz żywiołowych reakcji, które zagrażały bezpieczeństwu, przeszło półkilogramowych nauszników w cenie półrocznej średniej pensji. Połączenie supergęstej konsystencji dźwięku z nieprzeciętną rozdzielczością, bliską całkowitej neutralności równowagą tonalną oraz kapitalną przestrzennością, która w porównaniu z tym, co słyszałem wcześniej prezentowała znacznie wyższy poziom, sprawiało, że wprost nie mogłem przestać słuchać. Aż w końcu wybiła północ...</p> <p>Żałuję, że nie zdążyłem posłuchać Solitaire P z jeszcze lepszym, zapewne lampowym wzmacniaczem, choć Trilogy 933 też zapewne zagrałoby wybornie – i to mimo braku (w zasadzie preferowanego) połączenia zbalansowanego. Wniosek jest następujący. Tych słuchawek koniecznie trzeba posłuchać ze znaną elektroniką, klasowym, stricte analogowym wzmacniaczem, by odkryć ich ogromną klasę. Powiedziałbym, że to wręcz „obowiązek” każdego fana słuchawek high-end. Jak dla mnie, póki co, jest to numer jeden. (FK)</p> <p>&nbsp;</p> <h2>Galeria</h2> <p>{gallery}/testy/sluchawki/ta-solitaire{/gallery}<br /><br /></p> <h2>Naszym zdaniem</h2> <p>Nieczęsto trafiają się tak znakomite debiuty. Oczywiście T+A jest marką znaną i uznaną, ale rynek słuchawek to dla nich nowość. Wchodzą nań bez pukania, robiąc to w dość spektakularnym stylu. Planary Solitaire P reprezentują szczytowe osiągnięcie w dziedzinie słuchawek. W naszej opinii to jedne z kilku najlepszych słuchawek na tej planecie. Są niesamowicie kompetentne, bliskie całkowitej neutralności, muzykalne i nieprzesadzone. Wydaje się, że może to być święty Graal audiofilów poszukujących brzmienia pełnego, wzorowo wyrażonego, bardzo naturalnego, ale też wybitnie przestrzennego i bardzo, ale to bardzo rozdzielczego. Jakość i wyważenie basu też mogą być wzorem do naśladowania.</p> <p><img style="margin-left: 25px; float: right;" title="T+A Solitaire P dane techniczne" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/ta-solitaire/TA-Solitaire-P_zzz.gif" alt="T+A Solitaire P dane techniczne" width="400" height="1360" />W firmowej konfiguracji z HA200 brzmienie podąża w kierunku tonalnego przygaszenia i nie jest to konfiguracja, którą możemy zgodnie polecić, choć zdaniem MD jest to i tak jeden z dwóch-trzech najlepszych zestawów słuchawkowych, jakich dane mu było słuchać. Niemniej, warto wypróbować te słuchawki z analogowym wzmacniaczem wysokiej klasy, także lampowym. Dobra informacja jest taka, że choć same słuchawki są bardzo drogie, to potrafią wybornie zagrać nawet z niepozornym lampowcem i wiekowym odtwarzaczem CD, a to czyni je marzeniem znacząco bardziej realnym.</p> <p>&nbsp;</p> <p><em>Artykuł pochodzi z Audio-Video 2/2021 - <a href="https://sklep.avtest.pl/produkt/audio-video-pdf-02-2021/"><strong>KUP PEŁNE WYDANIE PDF<br /></strong></a></em></p> <p><strong>System odsłuchowy (MD)</strong></p> <ul> <li><strong>Słuchawki:</strong> Audeze LCD-3, Final Sonorus VI</li> <li><strong>Źródła cyfrowe:</strong> Lampizator Pacific, pasywny PC z WIN10 64bit, Roon, Fidelizer PRO, karta USB JCat z zasilaczem Bakoon BPS-02, zasilacz liniowy HDPlex do komputera, regenerator sygnału USB Ideon Audio 3R Master Time</li> <li><strong>Kable sygnałowe:</strong> Hijiri Kiwami, TelluriumQ Ultra Black, David Laboga Expressions Emerald USB.</li> <li><strong>Zasilanie:</strong> dedykowana linia od licznika kablem Gigawatt LC-Y, listwy: Gigawatt PC3 SE EVO+ i Gigawatt PF2 mk2, kable sieciowe LessLoss DFPC Signature, Gigawatt LC-3, gniazdka ścienne Gigawatt i Furutech</li> </ul> <p><strong>System odsłuchowy (FK)</strong></p> <ul> <li><strong>Źródła:</strong> dCS Bartok + SOtM sMS-200 Ultra Neo lub Sony CDP-557ESD (jako transport), Roon Core na iMacu 21,5” (late 2015, i5 3,2 GHz, SSD), Arcam FMJ CD37 (odtwarzacz CD/SACD)</li> <li><strong>Wzmacniacz słuchawkowy:</strong> Feliks Audio Echo, wyjście słuchawkowe Sony CDP-557ESD</li> <li><strong>Interkonekt:</strong> Stereovox hdse</li> <li><strong>Zasilanie:</strong> dedykowana linia zasilająca, kondycjoner Keces BP-1200, listwa PowerBASE, kable zasilające KBL Sound Himalaya PRO, Red Corona, Zodiac, Spectrum</li> </ul></div>
<div class="K2FeedImage"><img src="https://m.avtest.pl/media/k2/items/cache/46b48ff5dea1e8c04bc5a53cc4723d74_S.jpg" alt="Słuchawki T+A Solitaire P" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>Gdy już wydawało się, że wyścig o miano najlepszych nauszników na rynku wytracił tempo, nagle na horyzoncie pojawił się nowy, groźny zawodnik – T+A Solitaire P.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <table style="width: 100%;" border="0" cellspacing="0" cellpadding="5"> <tbody> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Dystrybutor:</strong> HiTon, <a href="https://www.hi-ton.pl" target="_blank" rel="noopener">www.hi-ton.pl</a> <br /><strong>Cena:</strong> Solitaire P –&nbsp;22 900 zł, H200 – 30 900 zł<br /><strong>Opcje:</strong> pady – 1190 zł; moduł HDMI – 1990 zł, dodatkowy kabel XLR lub Pentaconn – 1390 zł<br /><strong>Dostępne wykończenia:</strong> srebrne/czarne</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Tekst: </strong>Marek Dyba (MD), Filip Kulpa (FK) &gt; <strong>Zdjęcia:</strong> T+A, AV</p> <p><em>Artykuł pochodzi z Audio-Video 2/2021 - <a href="https://sklep.avtest.pl/produkt/audio-video-pdf-02-2021/"><strong>KUP PEŁNE WYDANIE PDF</strong></a><br /></em></p> </td> </tr> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p>

audioklan

</p> <p>&nbsp;</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p> </p> <p>&nbsp;</p> </td> </tr> </tbody> </table> <hr /> <h3>Słuchawki planarne T+A Solitaire P</h3> <h4>TEST</h4> <p style="text-align: center;"><img style="border: 1px solid #000000;" title="System słuchawkowy T+A Solitaire P &amp; HA200" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/ta-solitaire/TA-Solitaire-P_aaa.jpg" alt="System słuchawkowy T+A Solitaire P &amp; HA200" />&nbsp;</p> <p>Do tej pory T+A była firmą kojarzoną z elektroniką – wzmacniacze, przedwzmacniacze i źródła cyfrowe stanowiły trzon oferty, a uzupełniały ją kolumny głośnikowe, też ciekawe. W historii audio znanych jest wiele przypadków rozszerzania oferty o nowe grupy produktowe – z różnym skutkiem. Sam fakt, iż T+A postanowiło wypłynąć na nieznane im dotąd wody nie powinien być wielkim zaskoczeniem. W 1983 r. firma opracowała pierwszy wysokotonowy przetwornik elektrostatyczny, który zastosowano w aktywnych kolumnach Solitaire OEC.&nbsp;Rozwiązanie ma swoją kontynuację do dziś pod postacią przetwornika średnio-wysokotonowego w modelu Solitaire CWT. To właśnie blisko 40 lat doświadczenia w zakresie tworzenia wysokiej klasy przetworników z membranami z cienkiej folii posłużyło za bazę do opracowania słuchawek magnetostatycznych. Solitaire P zaprezentowano w marcu ubiegłego roku. I , jak się okazuje, nie jest to ostanie słowo producenta z Herford.</p> <p>Marka pokroju T+A, wkraczając na nowy dla siebie segment rynku, jest zobligowana do zrobienia tego z przytupem, tj. do zaoferowania produktu, który będzie konkurować z najlepszymi. Może nie od razu z Orpheusem Seinheisera czy Shangri-La HiFiMAN-a, ale zapewne z Susvarą, LCD-4, Utopiami, Staksami SR-009, Finalami D8000, Meze Empyreanami i kilkoma innymi flagowymi konstrukcjami. Solitare P wyceniono „adekwatnie” do rywali – na 22 900 zł.</p> <p>&nbsp;</p> <h2>Aluminium i alcantara</h2> <p>Poziom jakości wykonania reprezentowany przez flagowe słuchawki T+A śmiało można uznać za wzorcowy. Na tle większości konkurentów ich solidność robi duże wrażenie. Nawet sposób pakowania w dużym, płaskim pudełku z oddzielnymi komorami dla słuchawek i dwóch kabli świadczy o bardzo poważnym podejściu do tematu. Cała konstrukcja słuchawek jest aluminiowa. Muszle wycina się z pojedynczego płata aluminium o grubości 35 mm. Wyprodukowanie jednej sztuki to godzina pracy 5-osiowej obrabiarki CNC – łatwo zatem wyobrazić sobie koszty produkcji. Aluminiowe są także jarzma mocujące muszle, pałąk i przegub z regulacją. Wypukłe, metalowe siatki chronią od zewnątrz eliptyczne przetworniki o wymiarach 110 x 80 mm. Ultracienka folia (grubości nie podano) z zatopionymi paskami przewodzącymi o rezystancji ponad 90 omów (producent podaje nieco niższą wartość impedancji –&nbsp;80 omów) jest poruszana przez pole magnetyczne generowane przez asymetryczny (jednostronny) układ magnetyczny zbudowany z bardzo silnych magnesów neodymowych. Nie przesłaniają one membrany od wewnętrznej strony słuchawek, dzięki czemu uniknięto pasożytniczych odbić, z którym to problemem walczą inni wytwórcy słuchawek planarnych. T+A twierdzi, że dzięki precyzyjnemu docięciu prętów magnetycznych i okalających pierścieni udało się uzyskać dużą jednorodność pola magnetycznego w zakresie maksymalnych wychyleń membran, co przełożyło się na ekstremalnie niski współczynnik THD poniżej 0,015% (przy poziomie SPL równym 100 dB). To wynik właściwie niespotykany w świecie przetworników akustycznych, obojętnie jakiego typu. Duża indukcja pola magnetycznego i odpowiednia długość drutów zniwelowała często spotykaną wadę słuchawek planarnych – małą czułość. W przypadku Solitaire P wynosi ona 101 dB/1 V.</p> <p><img style="border: 1px solid;" title="T+A Solitaire P pady" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/ta-solitaire/TA-Solitaire-P_pady.jpg" alt="T+A Solitaire P pady" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Miękkie poduszki okalające małżowiny wykończono alkantarą. Są bardzo komfortowe.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Nie są to lekkie nauszniki – tak na tle konstrukcji dynamicznych (Focal Utopia) i elektrostatów, ale także niektórych planarów, jak choćby HiFiMAN HE1000SE, Meze Empyrean czy MrSpeakers Ether Flow. Ważąc 536 g (bez kabla) nie kwalifikują się jednak do wagi ciężkiej. Wagowo najbliżej im do Finali D8000. Mimo odczuwalnej masy na głowie, <strong>T+A okazują się bardzo wygodne. Siła nacisku została idealnie dobrana – słuchawki dość pewnie trzymają się na głowie, ale jej nie uciskają, a uszy mają pełną swobodę w pojemnych komorach.</strong> Miękkie poduszki wykończone alkantarą oraz mięsiste obicie pałąka wykończonego skórą ekologiczną gwarantują bezproblemowe noszenie słuchawek nawet przez kilka godzin. Oczywiście wydatnie w tym pomaga otwarta konstrukcja nauszników. Solitaire P praktycznie w ogóle nie izolują nas od otoczenia i podobnie jak każde inne planary, potrafią skutecznie zakłócać spokój domownikom.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="T+A Solitaire P złącza" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/ta-solitaire/TA-Solitaire-P_zlacza.jpg" alt="T+A Solitaire P złącza" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Odpinanie kabli w pierwszej chwili jest dość stresujące – trzeba ciągnąć za przewód.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>W luksusowym pudełku, oprócz samych słuchawek, znajdziemy dwa 3-metrowe kable połączeniowe wysokiej jakości. Przewodniki zrobiono ze srebrzonej miedzi OFC, otula je srebrzony ekran oraz bawełniane wkłady zapobiegające mikrofonowaniu. Jeden z kabli zakończono dużym jackiem, drugi albo zbalansowanym Pentaconnem (4,4 mm), albo 4-pinowym wtykiem XLR (do wyboru przez klienta). Opcjonalnie można dokupić również trzeci kabel (XLR/Pentaconn) oraz nieco inne pady – Ultra Wide. Nazwa nie odnosi się do ich kształtu, lecz reprodukcji najwyższych częstotliwości. Faktycznie, występują pewne różnice w prezentacji pomiędzy jednymi a drugimi poduszkami. Od strony słuchawek kable zakończono dwoma monofonicznymi wtykami Lemo. Gniazda w muszlach osadzono na tyle głęboko, że przy wyciąganiu kabli w zasadzie nie ma innej opcji, jak ciągnięcie za nie same przy jednoczesnej próbie ściskania zgrubienia od strony wtyku (jest ono za krótkie). Czułbym się pewniej, gdyby obudowy wtyków były dłuższe i dało się je pewnie chwycić. Z drugiej strony podejrzewam, że większość użytkowników zdecyduje się na używanie tylko jednego z kabli. Niemniej, do spakowania słuchawek konieczne jest odpięcie przewodów. Przy kolejnym ich mocowaniu pojawia się problem z odnalezieniem oznaczeń kanałów. Po dłuższych poszukiwaniach odnajdziemy jedynie malutką czerwoną kropkę na tubusie prawego wtyku. Można to było zrobić czytelniej.</p> <p>&nbsp;</p> <h2>HA200</h2> <p>T+A jako producent elektroniki nie mógł pozostawić wyboru wzmacniacza przypadkowi, tudzież zmuszać klientów do eksperymentowania z dziesiątkami, dostępnych na rynku konstrukcji high-endowych. Zdecydowano się na opcję „maksimum” pod postacią przetwornika c/a i wzmacniacza w klasie A. Możemy dzięki temu korzystać ze źródła sygnału analogowego (gramofonu, odtwarzacza CD/DAC-a), jednak wyraźny nacisk położono na źródła cyfrowe. Dostępnych wejść jest więcej niż potrzeba: koaksjalne RCA i BNC, AES-EBU, optyczne oraz USB wspierające formaty PCM 768 kHz i DSD 1024 (wyłącznie w przypadku odtwarzania z Windowsa). Na tylnej ściance opcjonalnie mogą się jeszcze znaleźć 3 złącza HDMI – dwa wejścia i wyjście z ARC. Zadbano nawet o łączność bezprzewodową, implementując Bluetooth z aptX HD. Czy każdy użytkownik tych słuchawek będzie potrzebował aż takiej funkcjonalności? Można powątpiewać. HA200 otrzymał niezwykle poręczny, ładny i znakomicie wykonany pilot, dzięki czemu zdalna obsługa należy do przyjemności.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="T+A HA200" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/ta-solitaire/TA-HA200_front.jpg" alt="T+A HA200 front" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>T+A HA200 - Zdecydowano się na opcję „maksimum” pod postacią przetwornika c/a i wzmacniacza w klasie A.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Wyjścia są trzy, wszystkie słuchawkowe (urządzenie nie może pełnić funkcji samego DAC-a, chyba że użyjemy przejściówki XLR-&gt;RCA, co jednak nie będzie wyglądać najlepiej z uwagi na lokalizację wyjścia na przedniej ściance). Według producenta można podłączyć trzy słuchawki jednocześnie do wszystkich gniazd – z zastrzeżeniem, że łączne obciążenie zastępcze nie może być mniejsze niż 10 Ω (w przypadku dwóch słuchawek to minimum 20 Ω dla każdej).</p> <p>O nowoczesności dakowzmacniacza T+A świadczy czytelny wyświetlacz fluorescencyjny, dyskretna regulacja poziomu (skoki co 1 dB) oraz liczne opcje ustawień, aktywne w przypadku korzystania z wejść cyfrowych. Są to:</p> <ul> <li><strong>crossfeed</strong> (działający ponoć w domenie analogowej, ale nieaktywny przy korzystaniu z wejść analogowych),</li> <li><strong>algorytmy upsamplingu</strong> (Bezier 1/2, FIR I, FIR II);</li> <li><strong>dwa ustawienia NOS</strong> z innymi ustawieniami analogowego filtru wyjściowego);</li> <li>pasmo analogowego filtru wyjściowego (60 lub 120 kHz);</li> <li><strong>6 wartości impedancji wyjściowej</strong> (8, 12, 18, 25, 40, 80 Ω), którą wybieramy zależnie od typu podłączonych słuchawek (w przypadku Solitaire P zaleca się dwa pierwsze ustawienia; wyższe zmiękczają dźwięk).</li> </ul> <p>Jest także opcja Loudness, czyli korekcja fizjologiczna, w przypadku której nie przewidziano ustawienia „Off”. Funkcję tę pełni wyłącznik korekcji barwy.</p> <p><strong>Uroku i klasycznej elegancji dodają HA200 dwa analogowe wskaźniki, które domyślnie pokazują poziom sygnału wejściowego.</strong> Bardziej użyteczne są tryby wysterowania (napięcia wyjściowego), temperatury stopni wyjściowych oraz zgodności częstotliwości próbkowania sygnału podawanego do wejść S/PDIF z (wewnętrznym) wzorcem (nie mylić z jitterem). Wspomina o nich instrukcja obsługi, ale nie udało nam się znaleźć opcji, jak te tryby aktywować.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="T+A HA200 wnętrze" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/ta-solitaire/TA-HA200_wnetrze2.jpg" alt="T+A HA200 wnetrze" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>W gęsto upakowanym wnętrzu dominuje zasilacz i układy związane z przetwornikiem c/a bazującym na czterech układach PCM1795 (dla sygnałów PCM; tor DSD jest oddzielny).</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Wzmacniacz jest równie znakomicie wykonany jak same słuchawki. Boki tworzą aluminiowe radiatory z bardzo cienkimi żebrami, resztę zbudowano z precyzyjnie dociętych i obrobionych blach aluminiowych. Mimo niewielkich rozmiarów obudowy (szerokość 340 mm) jej koszt produkcji jest bez wątpienia znaczny. To częściowo tłumaczy niebagatelną cenę tego produktu – 30 900 zł.</p> <p>Ciasno upakowane wnętrze wypełnia spory zasilacz liniowy stworzony na bazie dwóch toroidów Talema 50 VA (które trochę brumią) oraz niemal w całości dyskretny układ elektroniczny wykonany w technice SMD ze stopiem końcowym w klasie A na bazie tranzystorów MOSFET. To powód znacznego nagrzewania się obudowy (zmierzony pobór mocy 42 W bez obciążenia). Co ciekawe, nigdzie na płytce nie widać żadnych radiatorów –&nbsp;pomijając te, do których przymocowano scalone stabilizatory napięciowe LM337/LM317T. Do filtracji napięć zasilających służy liczna grupa (18 szt.) kondensatorów elektrolitycznych 4700 µF/25 V (głównie marki Samhwa). W konstrukcji urządzenia zadbano o izolację galwaniczną układów cyfrowych i analogowych. Sekcję gotowości obsługuje przetwornica Meanwell.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="T+A HA200 DAC" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/ta-solitaire/TA-HA200_DAC.jpg" alt="T+A HA200 DAC" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>W części analogowej DAC-a widać metalizowane oporniki Dale.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Wśród rozpoznawalnych elementów scalonych w torze audio widoczne są cztery kości przetworników c/a PCM1795 (32-bitowy układ delta-sigma kompatybilny z sygnałami PCM 192 kHz) tworzących zbalansowany przetwornik c/a dla sygnałów PCM w konfiguracji dual-mono. Jak uzyskano wsparcie dla formatu 768 kHz? To już tajemnica producenta. Wzorem innych DAC-ów T+A, sygnały DSD biegną innym torem (True 1-bit converter). Oględziny układu nie prowadzą do jednoznacznych wniosków, gdzie ten układ się ukrywa i jak jest zbudowany. Nie zdziwiłbym się, gdyby to był jedynie analogowy filtr dolnoprzepustowy.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="T+A HA200 gniazda" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/ta-solitaire/TA-HA200_gniazda.jpg" alt="T+A HA200 gniazda" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Wejścia i wyjścia HDMI są opcjonalne, Bluetooth – w standardzie. Wejść cyfrowych jest aż siedem. Plus za BNC i AES/EBU. Nie zapomniano o wejściach analogowych. Szkoda tylko, że nie pomyślano o wyjściach liniowych.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Za regulację głośności odpowiadają dyskretne rezystory i duża grupa japońskich, hermetycznych przekaźników ze złoconymi kontaktami. Także w części analogowej DAC-a widać metalizowane oporniki Dale. (FK, MD)</p> <p>&nbsp;</p> <h2>Brzmienie (zestawu)</h2> <p>Warto poświęcić trochę czasu, by znaleźć optymalne ustawienia H200 – zwłaszcza, że różne ich kombinacje wprowadzają istotne zmiany soniczne. Jeśli o mnie chodzi, to funkcję crossfeed pozostawiłem wyłączoną, impedancję wyjścia ustawiłem na „8 Ω”, filtr dolnoprzepustowy – na „Wide”, korekcje barwy były wyłączone (Flat). Na ogół preferowałem tryby NOS (bez oversamplungu), jednak w przypadku nagrań wymagających większej energii i natychmiastowości aktywowałem upsampling (Bezier 2).</p> <p>W roli źródła sygnału wykorzystałem dedykowany serwer z Roonem podłączony kablem USB David Laboga Expression Emerald do wejścia USB w HA200. Alternatywnym źródłem sygnału (analogowego) były przetwornik LampizatOr Pacific (połączony sieciowo z tym samym serwerem) oraz gramofon J.Sikora.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="T+A Solitaire P + HA200" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/ta-solitaire/TA-Solitaire-P_zestaw.jpg" alt="T+A Solitaire P zestaw" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>System słuchawkowy T+A Solitaire P &amp; HA200</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Osobiście nie należę do wielkich zwolenników słuchawek. Zdarzają się jednak wyjątki. Czasem zakładam na uszy swoje LCD-3 albo Finale Sonorus VI, głównie w celu przetestowania jakiegoś wzmacniacza. W pełni rozumiem tych, którzy preferują tę formę słuchania muzyki. Odsłuchy rozpocząłem od koncertu Rona Cartera ze Sztokholmu (PCM 24/48) i od razu poczułem się, jak w domu. Z jednej strony świetna (w kategorii słuchawek) prezentacja sceny, akustyki sali koncertowej, atmosfery i energii związanych z muzyką graną na żywo. Z drugiej – doskonale oddana barwa i dynamika instrumentów, spójność i gładkość brzmienia, rozdzielczość pozwalające wsłuchać się w najdrobniejsze nawet, podane niebywale klarownie detale i subtelności, które w czasie odsłuchu na kolumnach nie są aż tak czytelne. No i ten flow (!) muzyki, uczucie uczestnictwa w spektaklu, a nie przysłuchiwania się występowi fantastycznych muzyków z pewnej odległości. Słucham tego krążka ostatnio dość często i za każdym razem bawię się przy nim doskonale, ale dopiero zestaw T+A dał mi tak dokładny, a jednocześnie naturalny, organiczny, całkowicie, bezwarunkowo wciągający wgląd w to nagranie.</p> <p>Ciekawym doświadczeniem był odsłuch winylu perkusisty Chada Wackermanna „Dreams Nightmares and Improvisations”. Do tego momentu wydawało mi się, że Solitaire P są nieco oszczędne w zakresie basu, przynajmniej w jego najniższym podzakresie. Tymczasem czy to stopa, czy gitara basowa na tej świetnej realizacji zabrzmiały wybornie – potrafiły zejść bardzo nisko, a przy tym mocno „kopnąć” i zaserwować dużą porcję energii w sposób świetnie kontrolowany. Gdy za dźwiękiem szło długie, pełne wybrzmienie, niemiecki zestaw pokazywał je dokładnie tak, jak to zapamiętałem z najlepszych systemów głośnikowych. Niemniej, gdy było potrzebne natychmiastowe zatrzymanie albo zgaszenie dźwięku, T+A robiły to wzorcowo – lepiej niż wiele, nawet drogich kolumn. Owa doskonała kontrola dolnej części pasma może powodować wrażenie, że basu jest mniej, czy też że nie schodzi on tak nisko, jak w przypadku innych słuchawek. To po części właśnie kwestia braku choćby grama poluzowania, czy „otłuszczenia” niskich tonów, serwowania ich w niezwykle czystej postaci (choć jak zauważył FK – także samego wzmacniacza). Świetnie słychać to w dobrych nagraniach gitary basowej – choćby Marcusa Millera czy Stanleya Clarke’a. Gdy trzeba, dźwięk schodzi bardzo nisko, jest mocno dociążony, świetnie oddane jest podtrzymanie i wybrzmienie. Gdy panowie biorą się za popisy swojej technicznej sprawności, Solitaire P w duecie z H200 bez wysiłku nadążają z szybkością zarówno ataku, jak i wygaszania dźwięków, znakomicie je przy tym różnicując.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="T+A HA200 zasilacz" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/ta-solitaire/TA-HA200_zasilacz.jpg" alt="T+A HA200 zasilacz" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Ciasno upakowane wnętrze wypełnia spory zasilacz liniowy stworzony na bazie dwóch toroidów Talema 50 VA.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Drugi skraj pasma przypomina mi bardziej to, co znam ze swoich LCD-3 niż np. z HE1000. Można się spierać, która z tych prezentacji jest lepsza - moim zdaniem to kwestia preferencji, a nie faktycznej przewagi jednej opcji nad drugą. Te drugie słuchawki serwują bardziej efektowną, bardziej skrzącą się, górę, tymczasem T+A cechują łagodniejsze, słodsze wysokie tony. Wysokie tony są jednocześnie nasycone, dźwięczne, bardzo dobrze różnicowane, ale też wręcz gęste od informacji. Imponują mikrodynamiką, właściwie nigdy nie popadając w krzykliwość. W tym względzie są bardziej wyrafinowane niż LCD-3, a nawet – jeśli pamięć mi dobrze służy – LCD-4. T+A prezentują wysokie tony z wielką klasą, taką ich super-szlachetną wersję. Tam gdzie pojawiają się ostrości, czy chropowatości, system T+A maskuje drobniejsze wady, wygładza brzmienie. Zwolennicy absolutnej wierności zaliczą pewnie tę cechę na minus, ale dla mnie jest to jeden z licznych plusów omawianego systemu. To dzięki temu słuchałem godzinami nie tylko wychuchanych, audiofilskich nagrań, ale także albumów rockowych i bluesowych, którym do doskonałości technicznej nieco brakuje.</p> <p>Najbardziej klasę testowanego zestawu dało się odczuć na nagraniach klasyki, choćby w przypadku moich ukochanych oper. Połączenie najlepszych głosów ze złożonością i potęgą orkiestry to jedno z największych wyzwań dla każdego sprzętu audio, słuchawek w szczególności. Tymczasem Solitaire P zagrały „Wesele Figara”, czy „Carmen” w sposób, który choć nieco inny od tego, co znam z dziesiątek odsłuchów na kolumnach, nie pozwalał się od tej prezentacji oderwać. Z jednej strony warstwa wokalna prezentowana była w niezwykle intymny i ekspresyjny sposób, z ogromną ilością detali i subtelności, tworząc warstwę przykuwającą uwagę i wyzwalającą emocje. Z drugiej, był to popis możliwości w dziedzinie rozdzielczości, separacji, precyzji lokalizacji, gradacji planów i w końcu umiejętności oddania potęgi i rozmachu brzmienia niezwykle dynamicznej orkiestry. Co równie ważne, testowany zestaw tę pierwszą warstwę prezentował w bardzo klarowny, wyrazisty sposób, nie pozwalając tej drugiej na dominację. To, co udało się konstruktorom uzyskać pod względem separacji i precyzji lokalizacji, ale też samej przestrzenności brzmienia, jest godne podziwu.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="T+A Solitaire P driver" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/ta-solitaire/TA-Solitaire-P_driver.jpg" alt="T+A Solitaire P driver" /></p> <p>Połączenia zbalansowane sprawdziły się lepiej niż asymetryczne – dla mnie opcją nr 1 był kabel z wtykiem XLR (który trzeba kupić osobno), choć kabel z wtykiem Pentaconn spisał się tylko minimalnie gorzej. Oba miały przewagę nad dużym jackiem – przede wszystkim w zakresie dynamiki, dociążenia, ale także transparentności dźwięku. Druga kwestia to pady. Te opcjonalne pozwalają wysokim tonom nieco bardziej się rozwinąć i dodają nieco więcej otwartości w górze pasma. Wiąże się to jednak z przesunięciem balansu tonalnego w górę, co w moim odczuciu, nie jest zabiegiem pożądanym na dłuższą metę. Dźwięk staje się nieco bardziej wyrazisty, mniej zrelaksowany, uwypuklający wszelkie wady nagrań, a także podkreślający sybilanty. Moim wyborem byłby kabel zbalansowany i standardowe pady. (MD)</p> <p>&nbsp;</p> <h2>Solitaire P kontra HA200</h2> <p>Nie używam systemu słuchawkowego już od półtora roku i muszę przyznać, że jakoś mi za nim nie tęskno (a posiadałem nie byle jaką kombinację –&nbsp;Audeze LCD-3 + Trilogy 933). Z racji wykonywanej pracy lubię jednak, od czasu do czasu, sięgać po zaawansowane i drogie systemy słuchawkowe. Postęp, jaki się w nich dokonuje jest niewątpliwie interesujący. Takiej okazji nie mogłem więc przepuścić.</p> <p>W sobotni wieczór rozpocząłem odsłuchy, wychodząc z założenia, że firmowy tandem to optymalna i w pełni dopracowana przez producenta kombinacja (jak mogłoby być inaczej?). Dodam, że żadne ze słuchawek, których słuchałem do tej pory nie zbliżyły się do teoretycznego ideału. Każde z nich miały większe lub mniejsze ograniczenia, co rozczarowuje w kontekście ceny kilkunastu i więcej tysięcy złotych, nie licząc potrzebnego wzmacniacza za kolejnych co najmniej kilka tysięcy. Każdy fan słuchawek wie, jak wielkie środki może pochłonąć high-endowy system słuchawkowy, a i tak „gonienie króliczka” się nie kończy. Czy propozycja T+A daje szansę na jego schwytanie? Tak, ale pod pewnym warunkiem.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="T+A HA200 obudowa" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/ta-solitaire/TA-HA200_obudowa.jpg" alt="TA HA200 obudowa" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Jakość wykonania HA200 także jest poza dyskusją.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Solitaire P odsłuchiwane z dedykowanym wzmacniaczem reprezentują inną estetykę brzmieniową niż to, czego podświadomie oczekiwałem (i chyba nie tylko ja). Liczyłem na granie bardzo precyzyjne, totalnie otwarte, wybitnie szerokopasmowe, szybkie, nastawione na „ekstrakcję” maksimum informacji z płyt. Już pierwsze takty z playlisty, którą akurat „wałkowałem” przy okazji testów wzmacniacza Pathosa, pokazały, że brzmienia T+A nie można nazwać wyczynowym. To nie żadna Formuła 1, ani nawet rajdowe WRC. Prędzej już szybkie i wygodne Gran Turismo, którym z radością i satysfakcją pokonamy przełęcze w Alpach, a trasa 1500 km w ciągu jednego dnia nie zmęczy nas zanadto. Nie dowiemy się jednak, ile ubytków w nawierzchni było na drodze, ani gdzie wylano świeży asfalt.</p> <p>Pod względem barwowym, system T+A brzmi odrobinę ciemnawo, z umiarkowaną ekspresją. Wysokich tonów –&nbsp;głównie tych na skraju pasma – jest odczuwalnie mniej niż w przypadku znakomitej większości słuchawek top high-end, ale też mniej niż z bardzo dobrych liniowych systemów głośnikowych. Nie tylko to powoduje, że otwartość najwyższego zakresu i rozdzielczość są na poziomie co najwyżej dobrym, a w relacji do ceny systemu – rzekłbym, że umiarkowanym. Nawet z Bartoka w roli źródła nie byłem w stanie wykrzesać idealnego wglądu w wyższe rejestry zespołów muzyki dawnej. Pewien deficyt, jeśli chodzi o bogactwo alikwotów, ogólnej detaliczności i napowietrzenia pojawiał się także w muzyce elektronicznej, choćby Andreasa Vollenweidera („Quiet Places”), jak również w dziełach muzyki filmowej (np. „Time” z „Incepcji”), a nawet w akustycznym jazzie (trąbka Avishaia Cohena z albumu „Cross My Palm With Silver”, której brakowało blasku). Ot, taka pewna –&nbsp;trochę chyba nieoczekiwana – specyfika, która jednak z drugiej strony pozwala na „bezpieczne” zapuszczenie Rammsteina z niezdrowymi dla słuchu poziomami SPL.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="Słuchawki T+A Solitare P" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/ta-solitaire/TA-Solitaire-P_top.jpg" alt="T+A Solitaire P top" /></p> <p>Przeciwny zakres, a więc bas, jest zwarty, szybki i precyzyjny, słychać jednak, że jego energia koncentruje się w średnim i wyższym podzakresie, które obiektywnie rzecz biorąc są nieznacznie uwypuklone. Efektownie i czysto brzmią bębny i gitara basowa. W muzyce elektronicznej i filmowej czuć, że pasmo niskotonowe kończy się wcześniej niż mogłoby albo powinno. Najniższy dół odbierałem jako raczej mało obecny. Nie miałem już pod ręką LCD-3, ale jestem niemalże pewien, że poniżej 40 Hz amerykańskie planary oferowały więcej energii i nieskrępowania. Mimo tych zastrzeżeń, bas z systemu T+A reprezentuje całościowo wysoki poziom, bardziej przekonując jakością niż potęgą.</p> <p>Średnicę i spójność brzmienia uznałem za największy walor słuchawkowego systemu T+A. Dało się odczuć nieprzeciętną kulturę brzmienia. Barwy instrumentów cechował bardzo niski poziom koloryzacji, choć w górnym zakresie cały czas słyszałem wspomniane przydymienie. Pastelowość, brak męczącego ożywienia brzmienia towarzyszyły bardzo dobrej precyzji przestrzennej, powodując, że długi odsłuch w ogóle nie męczył – był relaksujący i odprężający. Dźwięku nie nazwałbym jednak ciepłym, bardziej już – dobrze dociążonym. Komplet T+A jest nastawiony na dawanie przyjemności ze słuchania muzyki, bez silenia się na wybitną rozdzielczość, oszałamiającą przestrzeń czy precyzję oddawania skrajów pasma. Ma być czysto, spójnie, trochę pastelowo, nie za bardzo analitycznie – słowem przyjemnie i na wysokim poziomie. Gdybym w tym miejscu miał postawić kropkę i zakończyć opis, poczułbym niedosyt. Nie taki, jak w przypadku flagowego Orpheusa, ale jednak coś w rodzaju niespełnionej obietnicy. Dodam jeszcze, że odpięcie Bartoka i zastąpienie do streamerem SOtM-a podłączonym do wejść cyfrowych nie zmieniło werdyktu na korzyść T+A. W rzeczy samej, stało się na odwrót, co było oczywiście do przewidzenia. Ucierpiała przestrzeń, rozdzielczość oraz – w dalszym stopniu –&nbsp;nasycenie barwowe.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="T+A Solitaire P + HA200" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/ta-solitaire/TA-Solitaire-P_zestaw2.jpg" alt="T+A Solitaire P + HA200" /></p> <p>Nie byłbym sobą, gdybym nie zaczął drążyć tematu. W niedzielne popołudnie, dzień przed planowanym „zdaniem” systemu, coś mnie tknęło, by posłuchać samych słuchawek – w końcu warto by się dowiedzieć, jak brzmią w oderwaniu od firmowej elektroniki – tym bardziej, że kosztują zaledwie 43% ceny całego kompletu. Z braku lepszej (droższej) opcji użyłem nagrodzonego przez nas wzmacniacza lampowego Feliks Audio Echo (pamiętając, że jest on 10 razy tańszy od samych słuchawek, ale wiedząc też, że gra wybornie, a 90-omowa, dość płaska impedancja powinna mu względnie sprzyjać). Podłączyłem całość do leciwego <a href="https://m.avtest.pl/uzywane/item/1247-arcam-fmj-cd37">Arcama FMJ CD37</a> i stało się coś bardzo zaskakującego. Już album „The Dark Side of The Moon” w wersji SACD zagrał tak, że nie chciało mi się tych słuchawek ściągać z głowy. Dźwięk z miejsca odebrałem jako soczysty, gładki, naturalnie niemęczący, bardzo przestrzenny i wyrafinowany, ale przede wszystkim żywy i ekspresyjny – a właśnie tego najbardziej mi dotąd brakowało. Przesłuchałem cały album, od początku do samego końca, nie rozumiejąc za bardzo, co się stało i jak to w ogóle jest możliwe. Czyżby psychoakustyka, lepsza pogoda, wypoczęcie? Entuzjazm podzieliła jednak moja druga „połowa” słowami: „nie, no świetne są te słuchawki". Kilka kolejnych płyt uświadomiło mi, że pewne ograniczenia w tym dźwięku nadal są obecne (projekcja detali, namacalność), ale i tak zadziwił mnie bas – bardzo nisko schodzący, głęboki, świetnie wypełniony i bez słyszalnego wcześniej utwardzenia. Ale zaraz zaraz – przecież źródłem sygnału był średniej klasy odtwarzacz CD/SACD, generacyjnie liczący sobie ponad 10 lat, kiedyś oferowany za 5000 zł, dziś wart nieco ponad 2000 zł (nawiasem mówiąc, zasługujący na uwagę). Czym prędzej przeniosłem się do pomieszczenia odsłuchowego, gdzie Feliksa podłączyłem do referencyjnego źródła – dCS-a Bartoka połączonego z SOtM-em i transportem Sony CDP-557ESD, którego wyjście słuchawkowe chwilę później potwierdziło, że słyszany wcześniej charakter nie jest dziełem samych słuchawek.</p> <p><img title="T+A Solitaire P impedancja" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/ta-solitaire/TA-Solitaire-P_impedancja.gif" alt="T+A Solitaire P impedancja" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Solitaire P są przyjaznym, rezystancyjnym obciążeniem dla wzmacniaczy – także lampowych. Impedancja jest nieco większa niż podaje producent – wynosiła średnio ok. 92 Ω (różnice między kanałami to ok. 3 Ω).</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Wszystkie krytyczne uwagi, które wyżej sformułowałem pod adresem firmowej konfiguracji, stały się nieaktualne w odniesieniu do Solitaire P, natomiast zauważone zalety urosły do rangi olbrzymich atutów. Teraz do moich uszu docierał prawdopodobnie całościowo najlepszy dźwięk ze słuchawek, jaki w życiu słyszałem. Nie był on najlepszy w każdej dyscyplinie, ale summa summarum nic lepiej – subiektywnie i muzycznie – na mojej głowie jeszcze dotąd nie zagrało. O ile dobrze pamiętam, HiFiMAN-y HE1000SE z Trilogy 933 grały szerzej, jeszcze bardziej eterycznie i zwiewnie (nie jestem jednak tego pewien) – niestety kosztem potęgi i wypełnienia. <a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/317-sluchawki-planarne-audeze-lcd-3"><strong>Audeze LCD-3</strong></a> potrafiły zagrać z większym rozmachem i uderzeniem, ale ich balans tonalny w żadnym razie nie dorównuje Solitaire P pod względem neutralności i spójności (sama góra jest wyraźnie gorsza). Z kolei Utopie atakowały mnie lawiną detali w uwypuklonych sopranach, LCD-4 także odebrałem jako nadmiernie analityczne, natomiast Meze Empyreany miały przeładowany bas i brakowało im co nieco pod względem rozdzielczości i dynamiki. Jak na tym tle wypadają T+A? Wyśmienicie. Niemcy utrafili w złoty środek, oferując niezwykłą kompilację zalet powyższych modeli, nie popadając w żadną pułapkę ani przesadę. Soprany były po prostu wspaniałe – błyszczące, miękkie, otwarte i słodkie, wolne od zapiaszczeń i sybilantów. Brzmienie jazzowych skrzypiec Adama Bałdycha wręcz upajało harmonią, naturalnością i płynnością gry. Dźwięk cechowała kapitalna konsystencja – rodzaj gęstego, ale przezroczystego syropu. Pojęcia typu suchość, szarość, ograniczenia w projekcji barw kompletnie nie miały tu zastosowania – to brzmienie było antytezą tych określeń. Wokale męskie i żeńskie odznaczały się wyjątkową namacalnością i naturalnością. Zero stwardnień, zszarzeń, wycofania. Imponujący koloryt, detaliczność i skala dźwięku.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="T+A Solitaire P pilot" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/ta-solitaire/TA-Solitaire-P_pilot.jpg" alt="T+A Solitaire P pilot" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>HA200 otrzymał niezwykle poręczny, ładny i znakomicie wykonany pilot, dzięki czemu zdalna obsługa należy do przyjemności.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Wspaniała była także konsystencja i różnicowanie niskich tonów. Ze względu na charakter polskiego wzmacniacza, dół pasma nie miał idealnej konturowości i kontroli, ale mimo to zadziwiał mnie dynamiką, wypełnieniem, punchem i rytmiką. Raz jeszcze zagrany Rammstein z płyty „Leibe ist fur Alle Da” prowokował mnie do nad wyraz żywiołowych reakcji, które zagrażały bezpieczeństwu, przeszło półkilogramowych nauszników w cenie półrocznej średniej pensji. Połączenie supergęstej konsystencji dźwięku z nieprzeciętną rozdzielczością, bliską całkowitej neutralności równowagą tonalną oraz kapitalną przestrzennością, która w porównaniu z tym, co słyszałem wcześniej prezentowała znacznie wyższy poziom, sprawiało, że wprost nie mogłem przestać słuchać. Aż w końcu wybiła północ...</p> <p>Żałuję, że nie zdążyłem posłuchać Solitaire P z jeszcze lepszym, zapewne lampowym wzmacniaczem, choć Trilogy 933 też zapewne zagrałoby wybornie – i to mimo braku (w zasadzie preferowanego) połączenia zbalansowanego. Wniosek jest następujący. Tych słuchawek koniecznie trzeba posłuchać ze znaną elektroniką, klasowym, stricte analogowym wzmacniaczem, by odkryć ich ogromną klasę. Powiedziałbym, że to wręcz „obowiązek” każdego fana słuchawek high-end. Jak dla mnie, póki co, jest to numer jeden. (FK)</p> <p>&nbsp;</p> <h2>Galeria</h2> <p>{gallery}/testy/sluchawki/ta-solitaire{/gallery}<br /><br /></p> <h2>Naszym zdaniem</h2> <p>Nieczęsto trafiają się tak znakomite debiuty. Oczywiście T+A jest marką znaną i uznaną, ale rynek słuchawek to dla nich nowość. Wchodzą nań bez pukania, robiąc to w dość spektakularnym stylu. Planary Solitaire P reprezentują szczytowe osiągnięcie w dziedzinie słuchawek. W naszej opinii to jedne z kilku najlepszych słuchawek na tej planecie. Są niesamowicie kompetentne, bliskie całkowitej neutralności, muzykalne i nieprzesadzone. Wydaje się, że może to być święty Graal audiofilów poszukujących brzmienia pełnego, wzorowo wyrażonego, bardzo naturalnego, ale też wybitnie przestrzennego i bardzo, ale to bardzo rozdzielczego. Jakość i wyważenie basu też mogą być wzorem do naśladowania.</p> <p><img style="margin-left: 25px; float: right;" title="T+A Solitaire P dane techniczne" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/ta-solitaire/TA-Solitaire-P_zzz.gif" alt="T+A Solitaire P dane techniczne" width="400" height="1360" />W firmowej konfiguracji z HA200 brzmienie podąża w kierunku tonalnego przygaszenia i nie jest to konfiguracja, którą możemy zgodnie polecić, choć zdaniem MD jest to i tak jeden z dwóch-trzech najlepszych zestawów słuchawkowych, jakich dane mu było słuchać. Niemniej, warto wypróbować te słuchawki z analogowym wzmacniaczem wysokiej klasy, także lampowym. Dobra informacja jest taka, że choć same słuchawki są bardzo drogie, to potrafią wybornie zagrać nawet z niepozornym lampowcem i wiekowym odtwarzaczem CD, a to czyni je marzeniem znacząco bardziej realnym.</p> <p>&nbsp;</p> <p><em>Artykuł pochodzi z Audio-Video 2/2021 - <a href="https://sklep.avtest.pl/produkt/audio-video-pdf-02-2021/"><strong>KUP PEŁNE WYDANIE PDF<br /></strong></a></em></p> <p><strong>System odsłuchowy (MD)</strong></p> <ul> <li><strong>Słuchawki:</strong> Audeze LCD-3, Final Sonorus VI</li> <li><strong>Źródła cyfrowe:</strong> Lampizator Pacific, pasywny PC z WIN10 64bit, Roon, Fidelizer PRO, karta USB JCat z zasilaczem Bakoon BPS-02, zasilacz liniowy HDPlex do komputera, regenerator sygnału USB Ideon Audio 3R Master Time</li> <li><strong>Kable sygnałowe:</strong> Hijiri Kiwami, TelluriumQ Ultra Black, David Laboga Expressions Emerald USB.</li> <li><strong>Zasilanie:</strong> dedykowana linia od licznika kablem Gigawatt LC-Y, listwy: Gigawatt PC3 SE EVO+ i Gigawatt PF2 mk2, kable sieciowe LessLoss DFPC Signature, Gigawatt LC-3, gniazdka ścienne Gigawatt i Furutech</li> </ul> <p><strong>System odsłuchowy (FK)</strong></p> <ul> <li><strong>Źródła:</strong> dCS Bartok + SOtM sMS-200 Ultra Neo lub Sony CDP-557ESD (jako transport), Roon Core na iMacu 21,5” (late 2015, i5 3,2 GHz, SSD), Arcam FMJ CD37 (odtwarzacz CD/SACD)</li> <li><strong>Wzmacniacz słuchawkowy:</strong> Feliks Audio Echo, wyjście słuchawkowe Sony CDP-557ESD</li> <li><strong>Interkonekt:</strong> Stereovox hdse</li> <li><strong>Zasilanie:</strong> dedykowana linia zasilająca, kondycjoner Keces BP-1200, listwa PowerBASE, kable zasilające KBL Sound Himalaya PRO, Red Corona, Zodiac, Spectrum</li> </ul></div>
HiFiMAN HE-1000se 2020-01-30T14:00:38+00:00 2020-01-30T14:00:38+00:00 https://m.avtest.pl/sluchawki/item/1069-hifiman-he-1000se Webmaster webmaster@av.com.pl <div class="K2FeedImage"><img src="https://m.avtest.pl/media/k2/items/cache/0f597c772f890f86635f670eec728e88_S.jpg" alt="HiFiMAN HE-1000se" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>Gdy wchodziły na rynek w 2015 roku, narobiły sporego zamieszania w segmencie najlepszych i najdroższych nauszników. Trzecią generacją HE1000 dowiedziono, że konstrukcje Fanga Biana to nadal ścisła światowa czołówka.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <table style="width: 100%;" border="0" cellspacing="0" cellpadding="5"> <tbody> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p>Dystrybutor: Rafko, <a href="https://www.rafko.com" target="_blank" rel="noopener">www.rafko.com</a> <br />Cena: 17 999 zł</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Tekst i zdjęcia: </strong>Filip Kulpa<strong><br /></strong></p> <p><em>Artykuł pochodzi z Audio-Video 1-2/2019</em></p> </td> </tr> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p>

audioklan

</p> <p>&nbsp;</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p> </p> <p>&nbsp;</p> </td> </tr> </tbody> </table> <hr /> <h3>Słuchawki planarne HiFiMAN HE-1000se</h3> <h4>TEST</h4> <p style="text-align: center;"><img style="border: 1px solid #000000;" title="HiFiMAN HE1000se" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-he1000se/HiFiMAN-HE1000se-aaa.jpg" alt="HiFiMAN HE1000se" />&nbsp;</p> <p>Początki HiFiMAN-a sięgają końca 2005 r., kiedy to dr Fang Bian, mieszkający wówczas w Nowym Jorku, wystartował ze sklepem internetowym Head-Direct, angażując się przy okazji finansowo w znane forum dyskusyjne Head-Fi.com. W 2007 roku tworzył markę HiFiMAN, odtąd kojarzoną z audiofilskimi słuchawkami planarnymi i wysokiej klasy odtwarzaczami mobilnymi. W 2011 r. siedzibę firmy przeniesiono z Nowego Jorku do Tianjin (północne Chiny), gdzie znajduje się do dziś. Firma jest więc chińska, czego HiFiMAN bynajmniej nie ukrywa.</p> <p>Kolejne modele słuchawek zyskiwały świetne recenzje, a nierzadko także rozgłos –&nbsp;tak było m.in. z legendarnymi już HE-6. W 2015 roku odniosły znaczący sukces komercyjny, ale przede wszystkim wizerunkowy: model HE1000 został uznany za jedne z najlepszych słuchawek na świecie. Rok później pojawiła się ich tańsza wersja – Edition X – a w kolejnym roku dość nieoczekiwanie wypuszczono następców oznaczonych dopiskami v2. Ta nieoczekiwana modyfikacja drogich modeli poirytowała co poniektórych klientów, na co HiFiMAN odpowiadał, że jest to świadectwo pełnego zaangażowania w doskonalenie produktu.</p> <p>Od samego początku konstrukcje HiFiMAN-a były podporządkowane uzyskaniu najlepszej jakości dźwięku. Wykonanie i estetyka zeszły na dalszy plan. Gdy zadebiutowały HE1000, będące najdroższymi ówczesnymi słuchawkami tej marki (i jednymi z najdroższych na świecie), użytkownicy nie szczędzili słów krytyki pod adresem jakości wykonania. Producent postanowił na te zarzuty zareagować, czego efektem były właśnie wersje V2.</p> <p>W sierpniu 2018 r. anonsowano trzecią generację tych niezwykłych – z dopiskiem „se”. Do naszej redakcji trafiła para najwyraźniej przedprodukcyjna, bez opakowania.</p> <p>&nbsp;</p> <h2>Budowa</h2> <p>Z zewnątrz nie sposób, a przynajmniej ja nie potrafię, dostrzec jakiekolwiek zmiany, pomijając, rzecz jasna, oznaczenia nowego modelu. Słuchawki charakteryzują się bardzo wąskim (aluminiowym) jarzmem mocującym muszle, które zamocowano na obrotowym przegubie (osi), łączącym się bezpośrednio z podstawą pałąka. Ten element również jest aluminiowy i w odróżnieniu od większości słuchawek, jego długość nie zmienia się. Dopasowanie słuchawek do głowy zapewnia przesuwna (także aluminiowa) obejma połączona z welurowym, cienkim, szerokim i wentylowanym pasem nagłownym. Rozwiązanie to całkowicie eliminuje problem nacisku pałąka ma czubek głowy, rozkładając nacisk równomiernie na dużej powierzchni styku pasa z głową słuchacza. Proste i zarazem bardzo skuteczne rozwiązanie.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000; display: block; margin-left: auto; margin-right: auto;" title="HiFiMAN HE1000se muszle" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-he1000se/HiFiMAN-HE1000se-detal2.jpg" alt="HiFiMAN HE1000se muszle" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Aluminium, drewniane wykończenia i skóra – materiały są odpowiednie do klasy HE1000, a jakość wykonania lepsza niż kiedyś</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Znakiem rozpoznawczym wszystkich generacji HE1000 są nietypowe proporcje: bardzo duże a zarazem płaskie muszle o kształcie naśladującym ludzkie ucho: szersze na górze niż na dole, do tego wyraźnie wydłużone. Przetworniki są duże, porównywalne do wymiarów samych małżowin (średniej wielkości), a te bez najmniejszego problemu, z zapasem, mieszczą się w pojemnych – mimo że płytkich –&nbsp;komorach muszli. Poduszki są relatywnie wąskie i cienkie – jakby ich zadaniem było okalać uszy i nic więcej. Konsekwencją tego stanu rzeczy jest bliskość przetworników względem kanału usznego. Fakt ten wydaje się mieć daleko idące konsekwencje dla walorów przestrzennych podczas odsłuchu. Dla komfortu użytkowania zresztą także. Przyznam, że nie znam drugich, równie wygodnych słuchawek. Jedynym sensownym rywalem na tym polu wydają mi się Sennheisery HD800(s) i HD820. W swoim segmencie HD1000/v2/SE uważam za bezkonkurencyjnie wygodne – nawet w starciu z Empyreanami. Sedno sukcesu nie tkwi w małej masie (o symboliczne 10-14 gramów większej niż w przypadku Meze –&nbsp;zależnie od wybranych padów tych drugich), lecz w minimalnym parciu, jakie wywiera stosunkowo luźny pałąk w połączeniu z dużym obwodem muszli oraz szerokim, dziurkowanym pasem nagłownym. Założywszy HE1000se na głowę niemal nie czuje się, iż nosimy słuchawki. Efekt ciężaru, ucisku, a przede wszystkim „uwięzienia” uszu jest najmniej odczuwalny. Wentylacja jest wyborna –&nbsp;nie tylko za sprawą pojemności komory usznej, ale przede wszystkim z uwagi na wolną przestrzeń w dolnej sekcji muszli poniżej przetwornika – od tego, co na zewnątrz uszy oddziela jedynie rzadka siateczka, co oznacza, że HE1000se nie zapewniają absolutnie żadnej izolacji od otoczenia. Domownicy nie polubią tych słuchawek, z kolei audiofile szukający chwil wytchnienia i relaksu będą niepocieszeni odgłosami dzieci bawiących się za oknem. To słuchawki do słuchania w ciszy i najlepiej w samotności… Oczywiście każda konstrukcja otwarta ma tę przypadłość, jednak w przypadku HE1000se jest ona szczególnie odczuwalna.</p> <p>Gniazda przewodów połączeniowych wykonano w popularnym standardzie 3,5 mm (2 x mono). W komplecie producent dostarcza dwa kable –&nbsp;jeden zakończony dużym jackiem (lub małym i 1/4-calowym adapterem) oraz drugi z 4,4-mm wtykiem realizującym połączenie symetryczne (zbalansowane). Do testu otrzymaliśmy tylko ten pierwszy kabel o długości około 3 m – nadzwyczaj lekki i wyjątkowo elastyczny. Jego zewnętrzna otulina jest silikonowa. Kabel ten jest równie „wygodny” jak same słuchawki.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000; display: block; margin-left: auto; margin-right: auto;" title="HiFiMAN HE1000se przetwornik" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-he1000se/HiFiMAN-HE1000se-muszle.jpg" alt="HiFiMAN HE1000se przetwornik" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>System magnesów i ścieżek przewodzących widać bez demontażu słuchawek, co jest zasługą wyjątkowo ażurowej konstrukcji HE1000. W dolnej części przesłonięta siateczką „dziura"</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Tym, co nowe w wersji „se”, są przetworniki. Wyjątkowo ażurowa konstrukcja muszli umożliwia dość dokładne przyjrzenie się im –&nbsp;bez konieczności demontażu. Ścieżki przewodzące mają grubość poniżej 1 µm i są ułożone w klasyczny „wzór węża” –&nbsp;zakręcają pod kątem 180 stopni, biegnąc w poziomie. Grubość membrany jest określana jako „nanometrowa”, co w praktyce może oznaczać 5 albo 500 nm. Zapewne prawdziwa wartość jest bliższa tej drugiej liczbie, co oznacza ułamek mikrona. Trudno zakładać, że folia mogłaby być znacznie cieńsza od ścieżek przewodzących, choć gdy patrzy się na wykres impedancji, nie można być tego takim pewnym.</p> <p>HE1000se pozytywnie zaskakują czułością –&nbsp;grają głośniej od Meze, nie mówiąc już o Audeze LCD-3/4. Istnieje możliwość porządnego wysterowania tych słuchawek nawet z przeciętnego DAP-a, choć nie będzie to –&nbsp;rzecz jasna – właściwa kombinacja.</p> <p>&nbsp;</p> <p>&nbsp;</p> <h2>Impedancja (pomiar)</h2> <p style="text-align: center;"><img title="HiFiMAN HE1000se impedancja" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-he1000se/HiFiMAN-HE1000se-impedancja.gif" alt="HiFiMAN HE1000se impedancja" />&nbsp;</p> <p>Pomiar impedancji HE1000se dał wynik bliski deklaracji producenta (uśrednione 33,2 i 34,0 Ω dla jednego i drugiego kanału), jednak same wykresy budzą zaciekawienie. Na tle innych znanych nam słuchawek obraz przedstawia się dość osobliwie, przypominając wynik badania EKG. Zwraca uwagę duże poszarpanie wykresów obu kanałów. Zakres 200–800 Hz obfituje w liczne górki i zafalowania, jednak prawdziwie ciekawe robi się przy częstotliwości 5,85 kHz, gdzie oba kanały różnią się bardzo wyraźnie (w jednym pik wznosi się z poziomu 34 Ω do ponad 37,5 Ω.) O tym, że jest to objaw rezonansu mechanicznego, świadczy nie tylko ostrość załamania wykresu, ale również łagodna „powtórka” efektu przy 11,7 kHz, czyli dwukrotności tej częstotliwości. Co może być tego przyczyną? Różne rzeczy – albo sama membrana, albo niestłumione odbicia w komorze.</p> <p>&nbsp;</p> <h2>Brzmienie</h2> <p>HiFiMAN-y HE1000 to jedne z tych słuchawek, których brzmienia szybko się nie zapomina. Pierwsza generacja zapadła mi w pamięć za sprawą swojej zwiewności i przestrzenności. Narzekałem co nieco jedynie na ekspresję i dynamikę. Te aspekty podobno poprawiono w wersji V2, jednak nie miałem okazji się o tym przekonać. Najnowsza generacja „tysiączek” czerpie garściami z pierwowzoru, brzmiąc jednak o wiele bardziej żywo i dynamicznie – tak to przynajmniej odbieram z perspektywy czasu i porównań z tą samą referencją: moimi <a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/317-sluchawki-planarne-audeze-lcd-3"><strong>Audeze LCD-3</strong></a> (teraz z nowymi przetwornikami).</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="HiFiMAN HE1000se profil" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-he1000se/HiFiMAN-HE1000se-profil.jpg" alt="HiFiMAN HE1000se profil" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>HE1000se, tak jak ich poprzednicy, mają wyjątkowo płaskie muszle</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p><strong>Niezależnie od tego, do jakich słuchawek odnosi się brzmienie HE1000se, jedna ich cecha rzuca się w uszy natychmiast, i jest to efekt, którego nie da się nie zauważyć. Chodzi mianowicie o efekt niezwykłej wręcz swobody przestrzennej</strong>, swoistego wolumenu grania. Trudno to opisać słowami, gdyż nie za bardzo działają tutaj proste określenia typu: szerzej, węziej, głębiej. HE1000se inaczej rekonstruują scenę na skrajach, w pobliżu małżowin, niż inne, znane mi nauszniki. Tworzą większe źródła, kotwiczą scenę mocniej w wymiarze szerokości, nie dając możliwości choćby niewielkiego przesunięcia jej w przód, co tak dobrze udaje się LCD-3 i co jest ze wszech miar pożądane. Z drugiej strony HiFiMAN-y oferują jednak zupełnie nadzwyczajną separację przestrzenną – nie tylko na skrajach, ale na całej szerokości bliskiej, zasadniczo uwięzionej w głowie panoramy stereo. Efekt jest tak silny, tak wyraźny, że gdy na zmianę z nimi do tego samego toru odsłuchowego podłącza się Empyreany, Audeze LCD-3 czy testowane miesiąc temu Focale Clear (a szczególnie te pierwsze lub ostatnie), odnosi się wrażenie, że z tego dźwiękowego balonu ktoś nagle spuścił powietrze – następuje kolaps, odległości pomiędzy instrumentami drastycznie się kurczą. Tak, – to jest chyba największy wyróżnik HE1000se. Pamiętam ten efekt z oryginalnej wersji, ale tu jest on chyba jeszcze bardziej wyrazisty.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="HiFiMAN HE1000se detal" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-he1000se/HiFiMAN-HE1000se-detal.jpg" alt="HiFiMAN HE1000se detal" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Wyjątkowa dbałość o wykończenie i detale</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p><strong>Drugą cechą, która wyróżnia nowe HiFiMAN-y, choć już nie aż w takim stopniu, jest balans tonalny. Określiłbym go jako lekko rozjaśniony, choć to dość subtelny efekt, który ujawnia się przy głośnym graniu i nie na każdym repertuarze.</strong> Dodam, że słuchawek neutralnych w gronie drogich i bardzo drogich konstrukcji high-end… właściwie nie znam. HE1000se są wolne od dziur w średnicy, jej wycofania, mają też wyjątkowo gładkie wysokie tony –&nbsp;w szczególności mam na myśli ich wysoki podzakres, gdzie operują talerze perkusyjne, ale nie tylko. Z kolei bas jest perfekcyjnie wypośrodkowany – gdy jest go mało, dokładnie tyle go otrzymujemy; gdy schodzi nisko i jest „groźny” –&nbsp;na przykład w produkcjach Brendana Perry’ego czy w ścieżce dźwiękowej z „Marsjanina” –&nbsp;takim też go słyszymy. Rozciągnięcie jest równie dobre jak w przypadku tytanicznych Audeze. HiFiMAN-y, podobnie jak Focale Clear, są w omawianym pasmie niezwykle akuratne, choć jednak lepiej „wypełnione”. Studiowałem ten temat dość długo i zażarcie, porównując niskie tony HE1000se z LCD-3 i Empyreanami. W rezultacie licznych porównań, od których już bolała mnie głowa, wyszło mi, że HiFiMAN-y są obiektywnie najlepsze. Co nie znaczy, że najbardziej spektakularne. Pod tym względem Meze wypadają lepiej, jednak trzeba stwierdzić, że ich niskie tony nie są aż tak równe i czyste. HE1000se wygrywają z wszystkimi znanymi mi słuchawkami kombinacją czystości, brakiem jakiejkolwiek emfazy, przy jednoczesnym braku problemów z wypełnieniem, potęgą, rozciągnięciem i dynamiką. Oczywiście, do reprodukcji basu z dużych kolumn dzieli je przepaść, ale z fizyką nie wygramy.</p> <h3>&nbsp;</h3> <h2 style="text-align: center;">Zobacz również test porównawczy - Słuchawki planarne Meze Empyrean (kliknij na zdjęcie)</h2> <p><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/1068-meze-empyrean"><img style="border: 1px solid #000000; display: block; margin-left: auto; margin-right: auto;" title="Meze Empyrean" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/meze-empyrean/Meze-Empyrean-aaa.jpg" alt="Meze Empyrean" /></a></p> <p>Początkowo uznałem HE1000se za słuchawki wyjątkowo przezroczyste tonalnie – to znaczy takie, które nie wycofują średniego zakresu, jak Audeze (ściślej: jej przełomu z górą czy też niższej góry), testowane równolegle Empyreany oraz wiele innych słuchawek. Dokładniejsza analiza pokazała jednak, że ta skądinąd wybitnie otwarta, klarowna, jakże dźwięczna średnica nie jest tak zupełnie neutralna i liniowa. Występuje tu pewna nierówność, być może podbicie albo rezonans, które na ucho zlokalizowałem w zakresie 800 Hz – 1 kHz. By potwierdzić swoje podejrzenie, wprowadziłem delikatną korekcję parametryczną EQ w Roonie (-2 dB przy 850 Hz, Q=1,0 oraz +0,6 dB przy 200 Hz) i rozpocząłem porównania – z korekcją i bez niej. Przyznam, że lepiej, tj. bardziej komfortowo, słuchało mi się z korekcją. Mój oswojony do bólu „The Healer” Johna Lee Hookera zabrzmiał odczuwalnie gęściej, bardziej naturalnie, bardziej prawdziwie. Oczywiście odsłuch bez korekcji był wielce satysfakcjonujący i przez 95% czasu wręcz fantastyczny – szczególnie gdy grał akustyczny jazz, włączając w to standardy z lat 60. Niemniej głośne odsłuchy rockowych kawałków –&nbsp;szczególnie tych nie najświeższych –&nbsp;to nie jest to, co HE1000se lubią najbardziej. Owszem, są piekielnie szybkie, krystaliczne i zdecydowanie bardziej żwawe/rytmiczne od pierwowzoru, ale w połączeniu z bardzo transparentnym torem słuchawkowym (SOtM SMS-200 Ultra/Meitner MA-1/Trilogy 933) informacji było niekiedy zbyt wiele: chciałoby się więcej „mięcha” i nieco mniej środka. Sądzę, że kombinacja tych słuchawek z bardziej dociążonym (być może lampowym headampem) i lepiej akceptującym skraje pasma źródłem byłaby bardziej satysfakcjonująca muzycznie – i wówczas jest spora szansa na to, że bez wspomnianej korekcji można się spokojnie obejść, co jest dobrą informacją dla… fanów nośników fizycznych. Wszak oni wspomnianej możliwości korekcji nie mają.</p> <p>&nbsp;</p> <p>&nbsp;</p> <h2>Galeria</h2> <p>{gallery}/testy/sluchawki/hifiman-he1000se{/gallery}</p> <h2>&nbsp;</h2> <h2>Naszym zdaniem<span style="color: #000000;"><span style="font-family: Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: Avenir Book, serif;"></span></span></span></span></h2> <p>HE1000se to pod wieloma względami najlepsze słuchawki, jakie słyszałem (i jakie jestem w stanie przywołać z pamięci – wykluczam z tego grona Staxy SR-009 i Sennheisery Orpheus). Imponują i zadziwiają swobodą przestrzenną, otwartością środka, znakomitą, wolną od wszelkich naleciałości górą oraz perfekcyjnie akuratnym basem o doskonałej kontroli i nienagannym rozciągnięciu. Tonalnie są bliższe ideału od znakomitej większości drogich słuchawek w podobnej cenie, włączając w to Audeze LCD-4. Z pewnością też górują przestrzennością oraz pod względem naturalności wyższych rejestrów nad Utopiami. Należy jedynie pamiętać, że ich ultraotwarta średnica wymaga rozwagi przy konfiguracji systemu i… doborze repertuaru. A tak w ogóle to pewna rekomendacja!</p> <p><img style="margin-left: 25px; float: right;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-he1000se/HiFiMAN-HE1000se-zzz.gif" alt="HiFiMAN HE1000se zzz" width="360" height="849" /></p> <p><strong>System odsłuchowy:</strong></p> <ul> <li><strong>Źródło cyfrowe:</strong> SOtM SMS-200 Ultra/Sbooster P&amp;P Eco MkII, SOtM SMS-200</li> <li><strong>Software:</strong> Roon (Core: Mac Mini late 2014, 8 GB RAM, 500 GB SSD)</li> <li><strong>NAS:</strong> Synology DS214 (3 TB)</li> <li><strong>DAC:</strong> Chord Electronics Qutest + Sbooster P&amp;P Eco MkII, Meitner MA-1</li> <li><strong>Wzmacniacze:</strong> Trilogy 933, Pathos Aurium</li> <li><strong>Słuchawki odniesienia:</strong> Audeze LCD-3 (2018) z kablem Atlas Cable, Focal Clear</li> <li><strong>Interkonekt:</strong> WireWorld Gold Eclipse 7</li> <li><strong>Zasilanie:</strong> listwa GigaWatt PF-2, kable Furutech FP-314Ag</li> </ul> <p>&nbsp;</p> <p>&nbsp;</p> <hr class="system-pagebreak" title="Słuchawki planarne: HiFiMAN HE1000se kontra Meze Empyrean" alt="Słuchawki planarne: HiFiMAN HE1000se kontra Meze Empyrean" /> <p>&nbsp;</p> <h2>Spotkanie na szczycie</h2> <p><img style="border: 1px solid #000000; display: block; margin-left: auto; margin-right: auto;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-he1000se/HiFiMAN-vs-Meze.jpg" alt="HiFiMAN vs Meze" /></p> <p>Oba modele tych słuchawek kosztują po kilkanaście tysięcy złotych i w obu wykorzystano przetworniki magnetostatyczne. Jednak tym razem tylko jedne z nich pochodzą z Ameryki. Konkurent zupełnie nieoczekiwanie nadciągnął z Europy. A konkretnie z… Rumunii.</p> <h2 style="text-align: center;">Zobacz również test porównawczy - Słuchawki planarne Meze Empyrean</h2> <p><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/1068-meze-empyrean"><img style="border: 1px solid #000000; display: block; margin-left: auto; margin-right: auto;" title="Meze Empyrean" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/meze-empyrean/Meze-Empyrean-aaa.jpg" alt="Meze Empyrean" /></a></p></div>
<div class="K2FeedImage"><img src="https://m.avtest.pl/media/k2/items/cache/0f597c772f890f86635f670eec728e88_S.jpg" alt="HiFiMAN HE-1000se" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>Gdy wchodziły na rynek w 2015 roku, narobiły sporego zamieszania w segmencie najlepszych i najdroższych nauszników. Trzecią generacją HE1000 dowiedziono, że konstrukcje Fanga Biana to nadal ścisła światowa czołówka.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <table style="width: 100%;" border="0" cellspacing="0" cellpadding="5"> <tbody> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p>Dystrybutor: Rafko, <a href="https://www.rafko.com" target="_blank" rel="noopener">www.rafko.com</a> <br />Cena: 17 999 zł</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Tekst i zdjęcia: </strong>Filip Kulpa<strong><br /></strong></p> <p><em>Artykuł pochodzi z Audio-Video 1-2/2019</em></p> </td> </tr> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p>

audioklan

</p> <p>&nbsp;</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p> </p> <p>&nbsp;</p> </td> </tr> </tbody> </table> <hr /> <h3>Słuchawki planarne HiFiMAN HE-1000se</h3> <h4>TEST</h4> <p style="text-align: center;"><img style="border: 1px solid #000000;" title="HiFiMAN HE1000se" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-he1000se/HiFiMAN-HE1000se-aaa.jpg" alt="HiFiMAN HE1000se" />&nbsp;</p> <p>Początki HiFiMAN-a sięgają końca 2005 r., kiedy to dr Fang Bian, mieszkający wówczas w Nowym Jorku, wystartował ze sklepem internetowym Head-Direct, angażując się przy okazji finansowo w znane forum dyskusyjne Head-Fi.com. W 2007 roku tworzył markę HiFiMAN, odtąd kojarzoną z audiofilskimi słuchawkami planarnymi i wysokiej klasy odtwarzaczami mobilnymi. W 2011 r. siedzibę firmy przeniesiono z Nowego Jorku do Tianjin (północne Chiny), gdzie znajduje się do dziś. Firma jest więc chińska, czego HiFiMAN bynajmniej nie ukrywa.</p> <p>Kolejne modele słuchawek zyskiwały świetne recenzje, a nierzadko także rozgłos –&nbsp;tak było m.in. z legendarnymi już HE-6. W 2015 roku odniosły znaczący sukces komercyjny, ale przede wszystkim wizerunkowy: model HE1000 został uznany za jedne z najlepszych słuchawek na świecie. Rok później pojawiła się ich tańsza wersja – Edition X – a w kolejnym roku dość nieoczekiwanie wypuszczono następców oznaczonych dopiskami v2. Ta nieoczekiwana modyfikacja drogich modeli poirytowała co poniektórych klientów, na co HiFiMAN odpowiadał, że jest to świadectwo pełnego zaangażowania w doskonalenie produktu.</p> <p>Od samego początku konstrukcje HiFiMAN-a były podporządkowane uzyskaniu najlepszej jakości dźwięku. Wykonanie i estetyka zeszły na dalszy plan. Gdy zadebiutowały HE1000, będące najdroższymi ówczesnymi słuchawkami tej marki (i jednymi z najdroższych na świecie), użytkownicy nie szczędzili słów krytyki pod adresem jakości wykonania. Producent postanowił na te zarzuty zareagować, czego efektem były właśnie wersje V2.</p> <p>W sierpniu 2018 r. anonsowano trzecią generację tych niezwykłych – z dopiskiem „se”. Do naszej redakcji trafiła para najwyraźniej przedprodukcyjna, bez opakowania.</p> <p>&nbsp;</p> <h2>Budowa</h2> <p>Z zewnątrz nie sposób, a przynajmniej ja nie potrafię, dostrzec jakiekolwiek zmiany, pomijając, rzecz jasna, oznaczenia nowego modelu. Słuchawki charakteryzują się bardzo wąskim (aluminiowym) jarzmem mocującym muszle, które zamocowano na obrotowym przegubie (osi), łączącym się bezpośrednio z podstawą pałąka. Ten element również jest aluminiowy i w odróżnieniu od większości słuchawek, jego długość nie zmienia się. Dopasowanie słuchawek do głowy zapewnia przesuwna (także aluminiowa) obejma połączona z welurowym, cienkim, szerokim i wentylowanym pasem nagłownym. Rozwiązanie to całkowicie eliminuje problem nacisku pałąka ma czubek głowy, rozkładając nacisk równomiernie na dużej powierzchni styku pasa z głową słuchacza. Proste i zarazem bardzo skuteczne rozwiązanie.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000; display: block; margin-left: auto; margin-right: auto;" title="HiFiMAN HE1000se muszle" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-he1000se/HiFiMAN-HE1000se-detal2.jpg" alt="HiFiMAN HE1000se muszle" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Aluminium, drewniane wykończenia i skóra – materiały są odpowiednie do klasy HE1000, a jakość wykonania lepsza niż kiedyś</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Znakiem rozpoznawczym wszystkich generacji HE1000 są nietypowe proporcje: bardzo duże a zarazem płaskie muszle o kształcie naśladującym ludzkie ucho: szersze na górze niż na dole, do tego wyraźnie wydłużone. Przetworniki są duże, porównywalne do wymiarów samych małżowin (średniej wielkości), a te bez najmniejszego problemu, z zapasem, mieszczą się w pojemnych – mimo że płytkich –&nbsp;komorach muszli. Poduszki są relatywnie wąskie i cienkie – jakby ich zadaniem było okalać uszy i nic więcej. Konsekwencją tego stanu rzeczy jest bliskość przetworników względem kanału usznego. Fakt ten wydaje się mieć daleko idące konsekwencje dla walorów przestrzennych podczas odsłuchu. Dla komfortu użytkowania zresztą także. Przyznam, że nie znam drugich, równie wygodnych słuchawek. Jedynym sensownym rywalem na tym polu wydają mi się Sennheisery HD800(s) i HD820. W swoim segmencie HD1000/v2/SE uważam za bezkonkurencyjnie wygodne – nawet w starciu z Empyreanami. Sedno sukcesu nie tkwi w małej masie (o symboliczne 10-14 gramów większej niż w przypadku Meze –&nbsp;zależnie od wybranych padów tych drugich), lecz w minimalnym parciu, jakie wywiera stosunkowo luźny pałąk w połączeniu z dużym obwodem muszli oraz szerokim, dziurkowanym pasem nagłownym. Założywszy HE1000se na głowę niemal nie czuje się, iż nosimy słuchawki. Efekt ciężaru, ucisku, a przede wszystkim „uwięzienia” uszu jest najmniej odczuwalny. Wentylacja jest wyborna –&nbsp;nie tylko za sprawą pojemności komory usznej, ale przede wszystkim z uwagi na wolną przestrzeń w dolnej sekcji muszli poniżej przetwornika – od tego, co na zewnątrz uszy oddziela jedynie rzadka siateczka, co oznacza, że HE1000se nie zapewniają absolutnie żadnej izolacji od otoczenia. Domownicy nie polubią tych słuchawek, z kolei audiofile szukający chwil wytchnienia i relaksu będą niepocieszeni odgłosami dzieci bawiących się za oknem. To słuchawki do słuchania w ciszy i najlepiej w samotności… Oczywiście każda konstrukcja otwarta ma tę przypadłość, jednak w przypadku HE1000se jest ona szczególnie odczuwalna.</p> <p>Gniazda przewodów połączeniowych wykonano w popularnym standardzie 3,5 mm (2 x mono). W komplecie producent dostarcza dwa kable –&nbsp;jeden zakończony dużym jackiem (lub małym i 1/4-calowym adapterem) oraz drugi z 4,4-mm wtykiem realizującym połączenie symetryczne (zbalansowane). Do testu otrzymaliśmy tylko ten pierwszy kabel o długości około 3 m – nadzwyczaj lekki i wyjątkowo elastyczny. Jego zewnętrzna otulina jest silikonowa. Kabel ten jest równie „wygodny” jak same słuchawki.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000; display: block; margin-left: auto; margin-right: auto;" title="HiFiMAN HE1000se przetwornik" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-he1000se/HiFiMAN-HE1000se-muszle.jpg" alt="HiFiMAN HE1000se przetwornik" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>System magnesów i ścieżek przewodzących widać bez demontażu słuchawek, co jest zasługą wyjątkowo ażurowej konstrukcji HE1000. W dolnej części przesłonięta siateczką „dziura"</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Tym, co nowe w wersji „se”, są przetworniki. Wyjątkowo ażurowa konstrukcja muszli umożliwia dość dokładne przyjrzenie się im –&nbsp;bez konieczności demontażu. Ścieżki przewodzące mają grubość poniżej 1 µm i są ułożone w klasyczny „wzór węża” –&nbsp;zakręcają pod kątem 180 stopni, biegnąc w poziomie. Grubość membrany jest określana jako „nanometrowa”, co w praktyce może oznaczać 5 albo 500 nm. Zapewne prawdziwa wartość jest bliższa tej drugiej liczbie, co oznacza ułamek mikrona. Trudno zakładać, że folia mogłaby być znacznie cieńsza od ścieżek przewodzących, choć gdy patrzy się na wykres impedancji, nie można być tego takim pewnym.</p> <p>HE1000se pozytywnie zaskakują czułością –&nbsp;grają głośniej od Meze, nie mówiąc już o Audeze LCD-3/4. Istnieje możliwość porządnego wysterowania tych słuchawek nawet z przeciętnego DAP-a, choć nie będzie to –&nbsp;rzecz jasna – właściwa kombinacja.</p> <p>&nbsp;</p> <p>&nbsp;</p> <h2>Impedancja (pomiar)</h2> <p style="text-align: center;"><img title="HiFiMAN HE1000se impedancja" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-he1000se/HiFiMAN-HE1000se-impedancja.gif" alt="HiFiMAN HE1000se impedancja" />&nbsp;</p> <p>Pomiar impedancji HE1000se dał wynik bliski deklaracji producenta (uśrednione 33,2 i 34,0 Ω dla jednego i drugiego kanału), jednak same wykresy budzą zaciekawienie. Na tle innych znanych nam słuchawek obraz przedstawia się dość osobliwie, przypominając wynik badania EKG. Zwraca uwagę duże poszarpanie wykresów obu kanałów. Zakres 200–800 Hz obfituje w liczne górki i zafalowania, jednak prawdziwie ciekawe robi się przy częstotliwości 5,85 kHz, gdzie oba kanały różnią się bardzo wyraźnie (w jednym pik wznosi się z poziomu 34 Ω do ponad 37,5 Ω.) O tym, że jest to objaw rezonansu mechanicznego, świadczy nie tylko ostrość załamania wykresu, ale również łagodna „powtórka” efektu przy 11,7 kHz, czyli dwukrotności tej częstotliwości. Co może być tego przyczyną? Różne rzeczy – albo sama membrana, albo niestłumione odbicia w komorze.</p> <p>&nbsp;</p> <h2>Brzmienie</h2> <p>HiFiMAN-y HE1000 to jedne z tych słuchawek, których brzmienia szybko się nie zapomina. Pierwsza generacja zapadła mi w pamięć za sprawą swojej zwiewności i przestrzenności. Narzekałem co nieco jedynie na ekspresję i dynamikę. Te aspekty podobno poprawiono w wersji V2, jednak nie miałem okazji się o tym przekonać. Najnowsza generacja „tysiączek” czerpie garściami z pierwowzoru, brzmiąc jednak o wiele bardziej żywo i dynamicznie – tak to przynajmniej odbieram z perspektywy czasu i porównań z tą samą referencją: moimi <a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/317-sluchawki-planarne-audeze-lcd-3"><strong>Audeze LCD-3</strong></a> (teraz z nowymi przetwornikami).</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="HiFiMAN HE1000se profil" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-he1000se/HiFiMAN-HE1000se-profil.jpg" alt="HiFiMAN HE1000se profil" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>HE1000se, tak jak ich poprzednicy, mają wyjątkowo płaskie muszle</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p><strong>Niezależnie od tego, do jakich słuchawek odnosi się brzmienie HE1000se, jedna ich cecha rzuca się w uszy natychmiast, i jest to efekt, którego nie da się nie zauważyć. Chodzi mianowicie o efekt niezwykłej wręcz swobody przestrzennej</strong>, swoistego wolumenu grania. Trudno to opisać słowami, gdyż nie za bardzo działają tutaj proste określenia typu: szerzej, węziej, głębiej. HE1000se inaczej rekonstruują scenę na skrajach, w pobliżu małżowin, niż inne, znane mi nauszniki. Tworzą większe źródła, kotwiczą scenę mocniej w wymiarze szerokości, nie dając możliwości choćby niewielkiego przesunięcia jej w przód, co tak dobrze udaje się LCD-3 i co jest ze wszech miar pożądane. Z drugiej strony HiFiMAN-y oferują jednak zupełnie nadzwyczajną separację przestrzenną – nie tylko na skrajach, ale na całej szerokości bliskiej, zasadniczo uwięzionej w głowie panoramy stereo. Efekt jest tak silny, tak wyraźny, że gdy na zmianę z nimi do tego samego toru odsłuchowego podłącza się Empyreany, Audeze LCD-3 czy testowane miesiąc temu Focale Clear (a szczególnie te pierwsze lub ostatnie), odnosi się wrażenie, że z tego dźwiękowego balonu ktoś nagle spuścił powietrze – następuje kolaps, odległości pomiędzy instrumentami drastycznie się kurczą. Tak, – to jest chyba największy wyróżnik HE1000se. Pamiętam ten efekt z oryginalnej wersji, ale tu jest on chyba jeszcze bardziej wyrazisty.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="HiFiMAN HE1000se detal" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-he1000se/HiFiMAN-HE1000se-detal.jpg" alt="HiFiMAN HE1000se detal" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Wyjątkowa dbałość o wykończenie i detale</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p><strong>Drugą cechą, która wyróżnia nowe HiFiMAN-y, choć już nie aż w takim stopniu, jest balans tonalny. Określiłbym go jako lekko rozjaśniony, choć to dość subtelny efekt, który ujawnia się przy głośnym graniu i nie na każdym repertuarze.</strong> Dodam, że słuchawek neutralnych w gronie drogich i bardzo drogich konstrukcji high-end… właściwie nie znam. HE1000se są wolne od dziur w średnicy, jej wycofania, mają też wyjątkowo gładkie wysokie tony –&nbsp;w szczególności mam na myśli ich wysoki podzakres, gdzie operują talerze perkusyjne, ale nie tylko. Z kolei bas jest perfekcyjnie wypośrodkowany – gdy jest go mało, dokładnie tyle go otrzymujemy; gdy schodzi nisko i jest „groźny” –&nbsp;na przykład w produkcjach Brendana Perry’ego czy w ścieżce dźwiękowej z „Marsjanina” –&nbsp;takim też go słyszymy. Rozciągnięcie jest równie dobre jak w przypadku tytanicznych Audeze. HiFiMAN-y, podobnie jak Focale Clear, są w omawianym pasmie niezwykle akuratne, choć jednak lepiej „wypełnione”. Studiowałem ten temat dość długo i zażarcie, porównując niskie tony HE1000se z LCD-3 i Empyreanami. W rezultacie licznych porównań, od których już bolała mnie głowa, wyszło mi, że HiFiMAN-y są obiektywnie najlepsze. Co nie znaczy, że najbardziej spektakularne. Pod tym względem Meze wypadają lepiej, jednak trzeba stwierdzić, że ich niskie tony nie są aż tak równe i czyste. HE1000se wygrywają z wszystkimi znanymi mi słuchawkami kombinacją czystości, brakiem jakiejkolwiek emfazy, przy jednoczesnym braku problemów z wypełnieniem, potęgą, rozciągnięciem i dynamiką. Oczywiście, do reprodukcji basu z dużych kolumn dzieli je przepaść, ale z fizyką nie wygramy.</p> <h3>&nbsp;</h3> <h2 style="text-align: center;">Zobacz również test porównawczy - Słuchawki planarne Meze Empyrean (kliknij na zdjęcie)</h2> <p><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/1068-meze-empyrean"><img style="border: 1px solid #000000; display: block; margin-left: auto; margin-right: auto;" title="Meze Empyrean" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/meze-empyrean/Meze-Empyrean-aaa.jpg" alt="Meze Empyrean" /></a></p> <p>Początkowo uznałem HE1000se za słuchawki wyjątkowo przezroczyste tonalnie – to znaczy takie, które nie wycofują średniego zakresu, jak Audeze (ściślej: jej przełomu z górą czy też niższej góry), testowane równolegle Empyreany oraz wiele innych słuchawek. Dokładniejsza analiza pokazała jednak, że ta skądinąd wybitnie otwarta, klarowna, jakże dźwięczna średnica nie jest tak zupełnie neutralna i liniowa. Występuje tu pewna nierówność, być może podbicie albo rezonans, które na ucho zlokalizowałem w zakresie 800 Hz – 1 kHz. By potwierdzić swoje podejrzenie, wprowadziłem delikatną korekcję parametryczną EQ w Roonie (-2 dB przy 850 Hz, Q=1,0 oraz +0,6 dB przy 200 Hz) i rozpocząłem porównania – z korekcją i bez niej. Przyznam, że lepiej, tj. bardziej komfortowo, słuchało mi się z korekcją. Mój oswojony do bólu „The Healer” Johna Lee Hookera zabrzmiał odczuwalnie gęściej, bardziej naturalnie, bardziej prawdziwie. Oczywiście odsłuch bez korekcji był wielce satysfakcjonujący i przez 95% czasu wręcz fantastyczny – szczególnie gdy grał akustyczny jazz, włączając w to standardy z lat 60. Niemniej głośne odsłuchy rockowych kawałków –&nbsp;szczególnie tych nie najświeższych –&nbsp;to nie jest to, co HE1000se lubią najbardziej. Owszem, są piekielnie szybkie, krystaliczne i zdecydowanie bardziej żwawe/rytmiczne od pierwowzoru, ale w połączeniu z bardzo transparentnym torem słuchawkowym (SOtM SMS-200 Ultra/Meitner MA-1/Trilogy 933) informacji było niekiedy zbyt wiele: chciałoby się więcej „mięcha” i nieco mniej środka. Sądzę, że kombinacja tych słuchawek z bardziej dociążonym (być może lampowym headampem) i lepiej akceptującym skraje pasma źródłem byłaby bardziej satysfakcjonująca muzycznie – i wówczas jest spora szansa na to, że bez wspomnianej korekcji można się spokojnie obejść, co jest dobrą informacją dla… fanów nośników fizycznych. Wszak oni wspomnianej możliwości korekcji nie mają.</p> <p>&nbsp;</p> <p>&nbsp;</p> <h2>Galeria</h2> <p>{gallery}/testy/sluchawki/hifiman-he1000se{/gallery}</p> <h2>&nbsp;</h2> <h2>Naszym zdaniem<span style="color: #000000;"><span style="font-family: Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: Avenir Book, serif;"></span></span></span></span></h2> <p>HE1000se to pod wieloma względami najlepsze słuchawki, jakie słyszałem (i jakie jestem w stanie przywołać z pamięci – wykluczam z tego grona Staxy SR-009 i Sennheisery Orpheus). Imponują i zadziwiają swobodą przestrzenną, otwartością środka, znakomitą, wolną od wszelkich naleciałości górą oraz perfekcyjnie akuratnym basem o doskonałej kontroli i nienagannym rozciągnięciu. Tonalnie są bliższe ideału od znakomitej większości drogich słuchawek w podobnej cenie, włączając w to Audeze LCD-4. Z pewnością też górują przestrzennością oraz pod względem naturalności wyższych rejestrów nad Utopiami. Należy jedynie pamiętać, że ich ultraotwarta średnica wymaga rozwagi przy konfiguracji systemu i… doborze repertuaru. A tak w ogóle to pewna rekomendacja!</p> <p><img style="margin-left: 25px; float: right;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-he1000se/HiFiMAN-HE1000se-zzz.gif" alt="HiFiMAN HE1000se zzz" width="360" height="849" /></p> <p><strong>System odsłuchowy:</strong></p> <ul> <li><strong>Źródło cyfrowe:</strong> SOtM SMS-200 Ultra/Sbooster P&amp;P Eco MkII, SOtM SMS-200</li> <li><strong>Software:</strong> Roon (Core: Mac Mini late 2014, 8 GB RAM, 500 GB SSD)</li> <li><strong>NAS:</strong> Synology DS214 (3 TB)</li> <li><strong>DAC:</strong> Chord Electronics Qutest + Sbooster P&amp;P Eco MkII, Meitner MA-1</li> <li><strong>Wzmacniacze:</strong> Trilogy 933, Pathos Aurium</li> <li><strong>Słuchawki odniesienia:</strong> Audeze LCD-3 (2018) z kablem Atlas Cable, Focal Clear</li> <li><strong>Interkonekt:</strong> WireWorld Gold Eclipse 7</li> <li><strong>Zasilanie:</strong> listwa GigaWatt PF-2, kable Furutech FP-314Ag</li> </ul> <p>&nbsp;</p> <p>&nbsp;</p> <hr class="system-pagebreak" title="Słuchawki planarne: HiFiMAN HE1000se kontra Meze Empyrean" alt="Słuchawki planarne: HiFiMAN HE1000se kontra Meze Empyrean" /> <p>&nbsp;</p> <h2>Spotkanie na szczycie</h2> <p><img style="border: 1px solid #000000; display: block; margin-left: auto; margin-right: auto;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-he1000se/HiFiMAN-vs-Meze.jpg" alt="HiFiMAN vs Meze" /></p> <p>Oba modele tych słuchawek kosztują po kilkanaście tysięcy złotych i w obu wykorzystano przetworniki magnetostatyczne. Jednak tym razem tylko jedne z nich pochodzą z Ameryki. Konkurent zupełnie nieoczekiwanie nadciągnął z Europy. A konkretnie z… Rumunii.</p> <h2 style="text-align: center;">Zobacz również test porównawczy - Słuchawki planarne Meze Empyrean</h2> <p><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/1068-meze-empyrean"><img style="border: 1px solid #000000; display: block; margin-left: auto; margin-right: auto;" title="Meze Empyrean" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/meze-empyrean/Meze-Empyrean-aaa.jpg" alt="Meze Empyrean" /></a></p></div>
Meze Empyrean 2020-01-30T13:13:52+00:00 2020-01-30T13:13:52+00:00 https://m.avtest.pl/sluchawki/item/1068-meze-empyrean Webmaster webmaster@av.com.pl <div class="K2FeedImage"><img src="https://m.avtest.pl/media/k2/items/cache/77a1d541d7e5b1220d6ea4607688bef0_S.jpg" alt="Meze Empyrean" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>Są cudownie wykonane i równie doskonale zapakowane. „Szczycą się” także wyjątkowo zaawansowanym technicznie przetwornikiem planarnym. I w dodatku są pierwszą taką konstrukcją rumuńskiego producenta. Sensacja?</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <table style="width: 100%;" border="0" cellspacing="0" cellpadding="5"> <tbody> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Dystrybutor:</strong> Audiomagic, <a href="https://www.audiomagic.pl" target="_blank" rel="noopener">www.audiomagic.pl</a>&nbsp; <br /><strong>Cena:</strong> 13 990 zł</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Tekst i zdjęcia: </strong>Filip Kulpa<strong><br /></strong></p> <p><em>Artykuł pochodzi z Audio-Video 1-2/2019</em></p> </td> </tr> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p>

audioklan

</p> <p>&nbsp;</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p> </p> <p>&nbsp;</p> </td> </tr> </tbody> </table> <hr /> <h3>Słuchawki planarne Meze Empyrean</h3> <h4>TEST</h4> <p style="text-align: center;">&nbsp;<img style="border: 1px solid #000000;" title="Meze Empyrean" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/meze-empyrean/Meze-Empyrean-aaa.jpg" alt="Meze Empyrean" /></p> <p>To była bez wątpienia największa niespodzianka w słuchawkowym segmencie high-end w minionym roku. Gdyby jej autorem był jeden z amerykańskich specjalistów od planarów, z pewnością przyciągnęłyby uwagę, ale ponieważ mamy do czynienia z wyrobem firmy „na dorobku", której dotychczasowe najlepsze słuchawki kosztują 1500 zł (czyli nieco ponad 1/10 kwoty, o której tu mówimy) i – co oczywiste –&nbsp;są konstrukcjami dynamicznymi, zaskoczenie jest absolutne. Gdy dodamy do tego fakt, że za projekt przetworników odpowiada tajemnicza, dotąd nieznana w światku audio firma, że Meze pochodzi z Baia Mare,&nbsp;140-tysięcznego miasta w północnej Rumunii, nieopodal granic z Ukrainą i Węgrami – to na usta ciśnie się pytanie: „co tu jest do licha grane?”.</p> <p>&nbsp;</p> <h2>Nowy przetwornik</h2> <p>Antonio Meze to niezwykle ambitny i utalentowany kreator. W poszukiwaniu rozwiązania dla swoich flagowych słuchawek nawiązał ścisłą współpracę z ukraińską firmą Rinaro Isodynamics, która opracowała zgłoszony do opatentowania projekt przetworników ortodynamicznych, tzw. Isodynamic Hybrid Array. W rozwiązaniu tym mamy do czynienia z bardzo nietypowym układem ścieżek przewodzących ułożonych w dwa wzory: mniejszy kolisto-spiralny, znajdujący się w dolnej części diafragmy, oraz większy w kształcie równoległych łukowatych profili w „nawrotami” na końcach, przypominający tradycyjny kształt cewki drivera planarnego. Ten hybrydowy, jak to określa Meze, system napędu ma na celu poprawę propagacji fali dźwiękowej w komorze usznej, szczególnie powyżej 10 kHz, w którym to zakresie dolna część membrany odpowiada za poprawę precyzji dźwięku i ogniskowania źródeł. Firma argumentuje, że problemem dotychczasowych konstrukcji planarnych jest fakt, iż duża –&nbsp;to jest porównywalna z wielkością małżowiny – membrana promieniuje wprost do niej, tworząc płaskie czoło fali dźwiękowej. Z kolei małżowina nie jest płaska, powodując odbicia fali, co prowadzi do niechcianych interferencji i zniekształceń czasowych sygnałów docierających do kanału usznego. Właśnie ten problem rozwiązuje, czy też może niweluje, zastosowany przetwornik izodynamiczny. Dodałbym, że jest to efekt, który dotyczy wszystkich słuchawek – nie tylko planarów – a fakt, że membrana bywa bardzo cienka –&nbsp;szczególnie w planarach i elektrostatach –&nbsp;potęguje go, ponieważ ta powinna być odporna na owe odbicia, co przy jej mikroskopijnej grubości jest niezwykle trudne.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="Meze Empyrean przetwornik" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/meze-empyrean/Meze-Empyrean-driver.jpg" alt="Meze Empyrean przetwornik" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Efekt prac ukraińskiej firmy Rinaro Isodynamics to bodaj najbardziej zaawansowany technicznie przetwornik ortodynamiczny. Jego płaską obudowę wykonano z ABS-u z dodatkiem włókna szklanego. To wystarczająco mocny, a przede wszystkim lekki materiał.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>W przetworniku MZ3 zastosowano sztywną membranę ze stabilizowanego termicznie polimeru. Jej aktywna powierzchnia wynosi znaczące 46,5 cm2, a cała membrana waży 160 mg. Na podstawie tych informacji można oszacować przybliżoną grubość membrany. Powinien to być jednak przedział 10–30 µm, a więc o dwa rzędy wielkości więcej niż w przypadku HiFiMAN-ów. Nie przeszkodziło to uzyskać pasmo przenoszenia sięgające, jak podaje producent, aż 110 kHz. Obudowy przetworników wykonano z tworzywa ABS, domieszkowanego włóknem szklanym – to jedyne plastikowe elementy Empyreanów.</p> <p>Źródłem napędu są magnesy znajdujące się po ich obu stronach drivera. Kształt magnesów naśladuje bieg pasków przewodzących. By zniwelować straty strumienia magnetycznego, jak również niepotrzebnie nie „bombardować” nim głowy słuchacza, od strony ucha dodano płytę ferromagnetyczną pełniącą funkcję ekranu. Tym sposobem udało się zwiększyć efektywność przetwornika o 1 dB. Wynik (100 dB/1 mW/1 kHz) może sugerować, że są to słuchawki czulsze od HE1000se, jednak w rzeczywistości jest odwrotnie –&nbsp;to HiFiMAN-y grają (nieco) głośniej.</p> <h2>Dopracowane do perfekcji</h2> <p>Pole magnetyczne magnesów wykorzystano także do mocowania łatwowymiennych padów. W komplecie otrzymujemy dwa: jedne wyściełane alkantarą, drugie –&nbsp;naturalną skórą. Oba są miękkie i bardzo wygodne. Wystarczy mocniej pociągnąć, by zdjąć poduszkę, nakładanie drugiej jest równie łatwe; należy tylko zwrócić uwagę na jej prawidłową orientację –&nbsp;góra i dół mają bowiem inny profil. Na pierwszy rzut oka muszle wydają się owalne, jednak w rzeczywistości mają kształt owoidalny (wymiary 102 x 73 mm), dzięki czemu znakomicie opisują się na małżowinie usznej i komfortowo mieszczą uszy przy możliwie małej objętości.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="Meze Empyrean profil welurowe pady" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/meze-empyrean/Meze-Empyrean-profil-welurowe-pady.jpg" alt="Meze Empyrean profil welurowe pady" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>W porównaniu z HE1000se, Empyreany są znacznie potężniejsze, a przede wszystkim – grubsze. A mimo to lżejsze.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Jak skrupulatnie podaje producent, kompletne przetworniki ważą łącznie 164 g, co pozostawia stosunkowo niewielki margines na obudowy i całą resztę, by słuchawki mogły być lekkie. A komfort był jednym z priorytetów Antonio. <strong>Dzięki bezkompromisowemu podejściu do wyboru materiałów i wykonania, cel został osiągnięty: masa słuchawek wynosi 438 g</strong> (z lżejszymi poduszkami z alkantary). Jak na konstrukcję planarną, jest to naprawdę niewiele. Tym bardziej, że do solidności wykonania nie sposób mieć choćby najmniejsze zastrzeżenia. Pod tym względem słuchawki wyznaczają poziom odniesienia, nie bojąc się konkurencji z absolutną czołówką. Ażurowe obudowy muszli oraz mocowania wykonano z jednego kawałka aluminium – wykonanie tych elementów zajmuje 20 godzin pracy pojedynczej maszyny CNC. Na stronie producenta można obejrzeć, jak wygląda ten proces. Robi wrażenie. Na szczególną uwagę zasługuje także regulacja wysokości muszli – realizują ją dwa aluminiowe pręty, przesuwające się w mocno tłumionych cylindrach połączonych z pasem nagłownym. Każdy z tych elementów przypomina wysokiej klasy amortyzator – ruch odbywa się bardzo płynnie, ale ze znacznym oporem. Nie ma mowy o przypadkowym przestawieniu muszli, a jednocześnie nie ma także problemu skokowej zmiany długości pałąka, który – o tym również warto wspomnieć –&nbsp;wykonano z włókna węglowego. W końcu słuchawki miały być lekkie…</p> <p>Kolejnym ważnym, choć na pierwszy rzut oka niewidocznym detalem są „skrzydełka" (fot. powyżej), których zadanie polega na poprawie dopasowania pasa nagłownego (skórzanego, rzecz jasna) poprzez zmniejszenie promienia jego krzywizny. Dzięki temu rozwiązaniu zwiększa się opasanie głowy, co w konsekwencji zmniejsza parcie pasa na głowę słuchacza.</p> <p>Wszystkie te zabiegi istotnie przyczyniły się do poprawy komfortu noszenia tych niebywale dopracowanych słuchawek. Są lekkie, nie uwierają w głowę, nacisk jest nieduży. Na tle moich Audeze LCD-3, Empyreany są jak Rolls-Royce w porównaniu z limuzyną średniej klasy. Można w nich spędzić godzinę lub dwie, nie czując dyskomfortu. Mimo wszystko uważam, że w HiFiMAN-ach jest jeszcze wygodniej. Warto dodać, że słuchawki są w pełni serwisowalne –&nbsp;każdy (bez wyjątku) element można wymienić lub naprawić.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="Meze Empyrean walizka w srodku" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/meze-empyrean/Meze-Empyrean-walizka-w-srodku.jpg" alt="Meze Empyrean walizka w srodku" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Aluminiowa walizka, a w niej cały komplet – wraz z drugim kompletem padów z alkantary oraz kablem zbalansowanym.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Luksusowy obraz Empyreanów nie byłby pełny, gdyby nie opakowanie. Tu producent znów nie zostawił niczego przypadkowi, rzucając wyzwanie nawet Utopii Focala. Zamiast pudełka otrzymujemy aluminiową (a jakże) walizkę wyściełaną perforowaną pianką. W środku, prócz słuchawek, znajduje się wspomniany już drugi komplet padów oraz dwa kable –&nbsp;od strony słuchawek zakończone wtykami mini-XLR. W testowanym egzemplarzu jeden z kabli był zbalansowany, tj. zakończony 4-pinowym XLR-em, i różnił się konstrukcyjnie od drugiego kabla zakończonego dużym jackiem. Oba są 3-metrowe (istnieje opcja zamówienia krótszego kabla niesymetrycznego). Kabel niezbalansowany jest spłaszczony, dość sztywny i podatny na skręcanie, natomiast XLR ma geometrię warkocza, jest bardziej elastyczny i mniej się plącze.</p> <p>&nbsp;</p> <h2>Impedancja – ile naprawdę mają omów?</h2> <p style="text-align: center;">&nbsp;<img title="Meze Empyrean impedancjaLR" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/meze-empyrean/Meze-Empyrean-impedancjaLR.jpg" alt="Meze Empyrean impedancjaLR" /></p> <p>Wykres impedancji jest niemalże płaski, co jest typowe dla słuchawek planarnych, choć jeden z kanałów wykazuje niewielki rezonans przy 37–38 Hz. Pomijając tę górkę, wykresy obu kanałów są zbieżne, notując niewielką odchyłką rzędu 0,5 Ω . Średnia wartość impedancji obu kanałów wyniosła 33,5 Ω (przy uwzględnieniu niezerowej rezystancji kabla), pozostając w dobrej zgodzie z deklaracjami wytwórcy. Zauważmy, że jest to właściwie taka sama wartość, jak w przypadku HiFiMAN-ów.</p> <p>&nbsp;</p> <h2>Brzmienie</h2> <p>Pamiętam swoje pierwsze wrażenie po nałożeniu tych słuchawek na głowę i włączeniu muzyki. Pokręciłem wymownie głową, notując: „ale zwartość, spójność, ale bas!”. Potem nastąpiło szybkie porównanie w towarzystwie mojej „drugiej połowy”, która to stwierdziła, że Adele brzmi lepiej niż przez Audeze. Faktycznie: jej głos brzmiał bardziej autentycznie, bez męczących sybilantów, które z LCD-3 potrafią „przyszpilić”. Stało się jasne, że na przeciętnych realizacjach muzyki rozrywkowej Meze wypadają korzystniej. Jak się później okazało, jest to dość istotna obserwacja.</p> <p><strong>Empyreany grają całkiem gęstym, trochę pogrubionym, mocno skondensowanym dźwiękiem. To antyteza brzmienia chudego, rozjaśnionego, bardzo analitycznego</strong> –&nbsp;przeciwieństwo takich Sennheiserów HD800(s). Na pierwszy rzut ucha pasmo wydało mi się całkiem dobrze wyrównane, a równowaga tonalna –&nbsp;„właściwa”. Jednakże o pełnej liniowości czy choćby wyrównaniu nie może być mowy. Różnica w charakterze względem testowanych równolegle HiFiMAN-ów była bardzo wyraźna. Meze brzmią gęściej, bardziej „mocarnie”, mają nieco więcej basu (głównie tego wyższego), ale przede wszystkim –&nbsp;mniej wyższej średnicy, a ich góra jest nieco bardziej dosadna, a zarazem nierówna. Tworzy to generalnie pożądany efekt podkręcenia kontrastu. <strong>O ile HE1000se tworzą obraz dźwiękowy podobny do nieobrobionej fotografii z „płaską” krzywą tonalną, o tyle Empyreany zapewniają obrazek bardziej atrakcyjny dla oka, bardziej soczysty i wyrazisty – może mniej wierny, ale przyjemniejszy dla oka/ucha.</strong> Tyle, że dzieje się to kosztem separacji szczegółów, szczególnie tam, gdzie są one z natury trudniej widoczne, tj. w cieniach, a na gruncie muzycznym –&nbsp;w tak zwanym mikroplanktonie, którego tu jest mniej.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="Meze Empyrean pałąk" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/meze-empyrean/Meze-Empyrean-palak.jpg" alt="Meze Empyrean pałąk" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Mała masa Meze to zasługa użytych materiałów – między innymi karbonowego pałąka.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Przeprowadziłem wiele porównań z HE1000se i muszę przyznać, że szalki wagi przechylały się a to na jedną, a to na drugą stronę. W repertuarze czysto akustycznym, klasycznym i jazzowym nie da się zaprzeczyć, że amerykańskie słuchawki górowały pod względem bezpośredniości, namacalności, a także szybkości. Transjenty były bardziej konturowe, bardziej natychmiastowe. Scena dźwiękowa – to już niezależnie od materiału –&nbsp;była znacznie szersza, o lepszej separacji źródeł w obrębie panoramy. Wrażenie „powietrza” w nagraniach właściwie deklasowało Empyreany – i nie tylko zresztą je, bo moje LCD-3 także. Jak już wspomniałem, pod tym względem HiFiMAN-y są bezkonkurencyjne. Gdy jednak przychodziła pora na bluesa, rock oraz ogólnie więcej „brudu” i elektroniki, nieco nadmierna otwartość w środku pasma stawała się bronią obosieczną HE1000se i wówczas to Empyreany pokazywały swoją wyższość –&nbsp;jako słuchawki brzmiące w sposób bardziej stonowany i „analogowy”. Generalnie nigdy nie grają one zbyt ostro ani męcząco, co jednak ma związek z pewną manipulacją barwą w obrębie środka i poniekąd góry. Są nagrania, w których specyfikę Empyreanów słychać jednak zaskakująco wyraźnie. Przykładem może być „Fantazja op. 25” z opery „Carmen” z Anne Sophie-Mutter i wiedeńskimi filharmonikami pod Jamesem Levinem (Deutsche Grammophon, hi-res 24/88,2 kHz), w której to zwróciłem uwagę na wyraźnie zmienioną barwę skrzypiec – były stłumione i nie tak witalne, jak z <a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/317-sluchawki-planarne-audeze-lcd-3"><strong>Audeze LCD-3</strong></a>. To chyba właśnie tutaj ma swoje źródło niedobór energii i ekspresji. Sama średnica wydaje się z kolei nieco pogrubiona/powiększona, co było wyraźnie słyszalne na najnowszym albumie Marka Knopflera „Down The Road Wherever”. Realizacja otwierającego tę płytę utworu „Trapper” jest dość ciemna, „zachmurzona”, z nieco wycofanym środkiem. Empyreany pokazały to nagranie zupełnie inaczej: dźwięk był zaskakująco żywy, z podkreślonym środkiem. Foot tapping factor nie gra tu pierwszoplanowej roli, ale mamy do czynienia z bardzo zwartym przekazem. Trudno też wyzbyć się wrażenia podbicia wyższego basu, co w połączeniu z mocnym niskim środkiem powoduje efekt swoistego pogrubienia przekazu.</p> <h3>&nbsp;</h3> <h2 style="text-align: center;">Zobacz również test porównawczy - Słuchawki planarne HiFiMAN HE1000se (kliknij na zdjęcie)</h2> <p><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/1069-hifiman-he-1000se"><img style="border: 1px solid #000000; display: block; margin-left: auto; margin-right: auto;" title="HiFiMAN HE1000se" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-he1000se/HiFiMAN-HE1000se-aaa.jpg" alt="HiFiMAN HE1000se" /></a></p> <p><strong>Ciekawych wniosków dostarczyły porównania Audeze LCD-3.</strong> Pierwotnie uznałem, że Empyreany oferują lepsze wysokie tony –&nbsp;mniej podatne na sybilanty, pozbawione tej niekiedy irytującej górki i zafalowania poniżej. W zakresie średnio-wysokotonowym Meze grają gładziej, bardziej wysmukle i właśnie to sprawia, że rocka i popu słucha się przez większość czasu przyjemniej niż na obu przywołanych planarach. Z drugiej strony nie jest to jednak ten sam poziom czystości i wyrafinowania co w HE1000se. Ostatecznie uznałem, że soprany są całościowo znakomite w górnych partiach, ale trochę chimeryczne i nierówne w niższych (vide: wspomniane skrzypce) –&nbsp;mają jakiś dołek. Sądzę, że jest to główny powód, dla którego rumuńskie słuchawki są pozbawione tej witalności i żywiołowości, która tak mocno pchałaby muzykę do przodu, jak to się dzieje z Audeze. Te – paradoksalnie – w takich nagraniach, jak wspomniany album Knopflera, grają łagodniej, w sposób bardziej zrelaksowany. Wszystko dlatego, że ta realizacja jest stosunkowo oszczędna w wysokich tonach. W przypadku Meze, gitary nie tną powietrza jak z Audeze, nie ma tu tyle żarliwości i niepohamowanej energii do gry (kosztem podkolorowań). Wracam do tego, o czym napisałem wcześniej. W porównaniu z amerykańskimi rywalami, Empyreany stawiają na dociążenie i dosadność przy całościowym stonowaniu wyższych rejestrów, co jednak nie obyło się bez ofiar. Coś kosztem czegoś.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="Meze Empyrean złącze" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/meze-empyrean/Meze-Empyrean-zlacze.jpg" alt="Meze Empyrean złącze" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Złącza mini-XLR do dobry standard. Ten sam co u Audeze.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Na koniec jeszcze kilka zdań na temat niskich tonów. Całościowo są świetne, choć zarazem najbardziej podkręcone z całej trójki planarów. Mocniejsze niż w HE1000se, ale nie tak czyste i równe – szczególnie w wyższym podzakresie. Potęgą i dynamiką Meze dorównują Audeze, nad którymi nawet lekko górują w zakresie wykopu. W tym fragmencie pasma różnice są jednak najmniejsze i najtrudniejsze do jednoznacznego osądzenia.</p> <p>&nbsp;</p> <h2>Galeria</h2> <p>{gallery}/testy/sluchawki/meze-empyrean{/gallery}</p> <h2>&nbsp;</h2> <h2>Naszym zdaniem<span style="color: #000000;"><span style="font-family: Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: Avenir Book, serif;"></span></span></span></span></h2> <p>Meze Empyreany trafiają w pewien obszar słuchawek high-end, w którym stanowią oryginalną i bardzo wartościową propozycję. Nie są podobne do żadnych innych, znanych mi, drogich słuchawek: ani do Utopii, od których grają gęściej, ciemniej i spokojniej, ani do Audeze, w stosunku do których okazują się bardziej „pluszowe” i miękkie, a jednocześnie mniej podkolorowane, ani do HiFiMAN-ów HE1000(se), od których grają przede wszystkim ciaśniej, węziej, w sposób bardziej gęsty i skupiony.</p> <p>Jakość wykonania, dźwięk i ogólne dopracowanie tych słuchawek prezentują najwyższy poziom. Jeśli poszukujecie słuchawek niekoniecznie bardzo „spektakularnych” brzmieniowo, które mają zagrać każdy rodzaj muzyki, z akcentem na rock i pop, Empyreany powinny znaleźć się na szczycie waszej listy.</p> <p><img style="margin-left: 25px; float: right;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/meze-empyrean/Meze-Empyrean-zzz.gif" alt="Meze Empyrean zzz" width="360" height="843" /></p> <p><strong>System odsłuchowy:</strong></p> <ul> <li><strong>Źródło cyfrowe:</strong> SOtM SMS-200 Ultra/Sbooster P&amp;P Eco MkII, SOtM SMS-200</li> <li><strong>Software:</strong> Roon (Core: Mac Mini late 2014, 8 GB RAM, 500 GB SSD)</li> <li><strong>NAS:</strong> Synology DS214 (3 TB)</li> <li><strong>DAC:</strong> Chord Electronics Qutest + Sbooster P&amp;P Eco MkII, Meitner MA-1</li> <li><strong>Wzmacniacze:</strong> Trilogy 933, Pathos Aurium</li> <li><strong>Słuchawki odniesienia:</strong> Audeze LCD-3 (2018) z kablem Atlas Cable, Focal Clear</li> <li><strong>Interkonekt:</strong> WireWorld Gold Eclipse 7</li> <li><strong>Zasilanie:</strong> listwa GigaWatt PF-2, kable Furutech FP-314Ag</li> </ul> <p>&nbsp;</p> <p>&nbsp;</p> <hr class="system-pagebreak" title="Słuchawki planarne: HiFiMAN HE1000se kontra Meze Empyrean" alt="Słuchawki planarne: HiFiMAN HE1000se kontra Meze Empyrean" /> <p>&nbsp;</p> <h2>Spotkanie na szczycie</h2> <p><img style="border: 1px solid #000000; display: block; margin-left: auto; margin-right: auto;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-he1000se/HiFiMAN-vs-Meze.jpg" alt="HiFiMAN vs Meze" /></p> <p>Oba modele tych słuchawek kosztują po kilkanaście tysięcy złotych i w obu wykorzystano przetworniki magnetostatyczne. Jednak tym razem tylko jedne z nich pochodzą z Ameryki. Konkurent zupełnie nieoczekiwanie nadciągnął z Europy. A konkretnie z… Rumunii.</p> <h2 style="text-align: center;">Zobacz również test porównawczy - Słuchawki planarne HiFiMAN HE1000se</h2> <p><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/1069-hifiman-he-1000se"><img style="border: 1px solid #000000; display: block; margin-left: auto; margin-right: auto;" title="HiFiMAN HE1000se" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-he1000se/HiFiMAN-HE1000se-aaa.jpg" alt="HiFiMAN HE1000se" /></a></p></div>
<div class="K2FeedImage"><img src="https://m.avtest.pl/media/k2/items/cache/77a1d541d7e5b1220d6ea4607688bef0_S.jpg" alt="Meze Empyrean" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>Są cudownie wykonane i równie doskonale zapakowane. „Szczycą się” także wyjątkowo zaawansowanym technicznie przetwornikiem planarnym. I w dodatku są pierwszą taką konstrukcją rumuńskiego producenta. Sensacja?</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <table style="width: 100%;" border="0" cellspacing="0" cellpadding="5"> <tbody> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Dystrybutor:</strong> Audiomagic, <a href="https://www.audiomagic.pl" target="_blank" rel="noopener">www.audiomagic.pl</a>&nbsp; <br /><strong>Cena:</strong> 13 990 zł</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Tekst i zdjęcia: </strong>Filip Kulpa<strong><br /></strong></p> <p><em>Artykuł pochodzi z Audio-Video 1-2/2019</em></p> </td> </tr> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p>

audioklan

</p> <p>&nbsp;</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p> </p> <p>&nbsp;</p> </td> </tr> </tbody> </table> <hr /> <h3>Słuchawki planarne Meze Empyrean</h3> <h4>TEST</h4> <p style="text-align: center;">&nbsp;<img style="border: 1px solid #000000;" title="Meze Empyrean" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/meze-empyrean/Meze-Empyrean-aaa.jpg" alt="Meze Empyrean" /></p> <p>To była bez wątpienia największa niespodzianka w słuchawkowym segmencie high-end w minionym roku. Gdyby jej autorem był jeden z amerykańskich specjalistów od planarów, z pewnością przyciągnęłyby uwagę, ale ponieważ mamy do czynienia z wyrobem firmy „na dorobku", której dotychczasowe najlepsze słuchawki kosztują 1500 zł (czyli nieco ponad 1/10 kwoty, o której tu mówimy) i – co oczywiste –&nbsp;są konstrukcjami dynamicznymi, zaskoczenie jest absolutne. Gdy dodamy do tego fakt, że za projekt przetworników odpowiada tajemnicza, dotąd nieznana w światku audio firma, że Meze pochodzi z Baia Mare,&nbsp;140-tysięcznego miasta w północnej Rumunii, nieopodal granic z Ukrainą i Węgrami – to na usta ciśnie się pytanie: „co tu jest do licha grane?”.</p> <p>&nbsp;</p> <h2>Nowy przetwornik</h2> <p>Antonio Meze to niezwykle ambitny i utalentowany kreator. W poszukiwaniu rozwiązania dla swoich flagowych słuchawek nawiązał ścisłą współpracę z ukraińską firmą Rinaro Isodynamics, która opracowała zgłoszony do opatentowania projekt przetworników ortodynamicznych, tzw. Isodynamic Hybrid Array. W rozwiązaniu tym mamy do czynienia z bardzo nietypowym układem ścieżek przewodzących ułożonych w dwa wzory: mniejszy kolisto-spiralny, znajdujący się w dolnej części diafragmy, oraz większy w kształcie równoległych łukowatych profili w „nawrotami” na końcach, przypominający tradycyjny kształt cewki drivera planarnego. Ten hybrydowy, jak to określa Meze, system napędu ma na celu poprawę propagacji fali dźwiękowej w komorze usznej, szczególnie powyżej 10 kHz, w którym to zakresie dolna część membrany odpowiada za poprawę precyzji dźwięku i ogniskowania źródeł. Firma argumentuje, że problemem dotychczasowych konstrukcji planarnych jest fakt, iż duża –&nbsp;to jest porównywalna z wielkością małżowiny – membrana promieniuje wprost do niej, tworząc płaskie czoło fali dźwiękowej. Z kolei małżowina nie jest płaska, powodując odbicia fali, co prowadzi do niechcianych interferencji i zniekształceń czasowych sygnałów docierających do kanału usznego. Właśnie ten problem rozwiązuje, czy też może niweluje, zastosowany przetwornik izodynamiczny. Dodałbym, że jest to efekt, który dotyczy wszystkich słuchawek – nie tylko planarów – a fakt, że membrana bywa bardzo cienka –&nbsp;szczególnie w planarach i elektrostatach –&nbsp;potęguje go, ponieważ ta powinna być odporna na owe odbicia, co przy jej mikroskopijnej grubości jest niezwykle trudne.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="Meze Empyrean przetwornik" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/meze-empyrean/Meze-Empyrean-driver.jpg" alt="Meze Empyrean przetwornik" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Efekt prac ukraińskiej firmy Rinaro Isodynamics to bodaj najbardziej zaawansowany technicznie przetwornik ortodynamiczny. Jego płaską obudowę wykonano z ABS-u z dodatkiem włókna szklanego. To wystarczająco mocny, a przede wszystkim lekki materiał.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>W przetworniku MZ3 zastosowano sztywną membranę ze stabilizowanego termicznie polimeru. Jej aktywna powierzchnia wynosi znaczące 46,5 cm2, a cała membrana waży 160 mg. Na podstawie tych informacji można oszacować przybliżoną grubość membrany. Powinien to być jednak przedział 10–30 µm, a więc o dwa rzędy wielkości więcej niż w przypadku HiFiMAN-ów. Nie przeszkodziło to uzyskać pasmo przenoszenia sięgające, jak podaje producent, aż 110 kHz. Obudowy przetworników wykonano z tworzywa ABS, domieszkowanego włóknem szklanym – to jedyne plastikowe elementy Empyreanów.</p> <p>Źródłem napędu są magnesy znajdujące się po ich obu stronach drivera. Kształt magnesów naśladuje bieg pasków przewodzących. By zniwelować straty strumienia magnetycznego, jak również niepotrzebnie nie „bombardować” nim głowy słuchacza, od strony ucha dodano płytę ferromagnetyczną pełniącą funkcję ekranu. Tym sposobem udało się zwiększyć efektywność przetwornika o 1 dB. Wynik (100 dB/1 mW/1 kHz) może sugerować, że są to słuchawki czulsze od HE1000se, jednak w rzeczywistości jest odwrotnie –&nbsp;to HiFiMAN-y grają (nieco) głośniej.</p> <h2>Dopracowane do perfekcji</h2> <p>Pole magnetyczne magnesów wykorzystano także do mocowania łatwowymiennych padów. W komplecie otrzymujemy dwa: jedne wyściełane alkantarą, drugie –&nbsp;naturalną skórą. Oba są miękkie i bardzo wygodne. Wystarczy mocniej pociągnąć, by zdjąć poduszkę, nakładanie drugiej jest równie łatwe; należy tylko zwrócić uwagę na jej prawidłową orientację –&nbsp;góra i dół mają bowiem inny profil. Na pierwszy rzut oka muszle wydają się owalne, jednak w rzeczywistości mają kształt owoidalny (wymiary 102 x 73 mm), dzięki czemu znakomicie opisują się na małżowinie usznej i komfortowo mieszczą uszy przy możliwie małej objętości.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="Meze Empyrean profil welurowe pady" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/meze-empyrean/Meze-Empyrean-profil-welurowe-pady.jpg" alt="Meze Empyrean profil welurowe pady" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>W porównaniu z HE1000se, Empyreany są znacznie potężniejsze, a przede wszystkim – grubsze. A mimo to lżejsze.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Jak skrupulatnie podaje producent, kompletne przetworniki ważą łącznie 164 g, co pozostawia stosunkowo niewielki margines na obudowy i całą resztę, by słuchawki mogły być lekkie. A komfort był jednym z priorytetów Antonio. <strong>Dzięki bezkompromisowemu podejściu do wyboru materiałów i wykonania, cel został osiągnięty: masa słuchawek wynosi 438 g</strong> (z lżejszymi poduszkami z alkantary). Jak na konstrukcję planarną, jest to naprawdę niewiele. Tym bardziej, że do solidności wykonania nie sposób mieć choćby najmniejsze zastrzeżenia. Pod tym względem słuchawki wyznaczają poziom odniesienia, nie bojąc się konkurencji z absolutną czołówką. Ażurowe obudowy muszli oraz mocowania wykonano z jednego kawałka aluminium – wykonanie tych elementów zajmuje 20 godzin pracy pojedynczej maszyny CNC. Na stronie producenta można obejrzeć, jak wygląda ten proces. Robi wrażenie. Na szczególną uwagę zasługuje także regulacja wysokości muszli – realizują ją dwa aluminiowe pręty, przesuwające się w mocno tłumionych cylindrach połączonych z pasem nagłownym. Każdy z tych elementów przypomina wysokiej klasy amortyzator – ruch odbywa się bardzo płynnie, ale ze znacznym oporem. Nie ma mowy o przypadkowym przestawieniu muszli, a jednocześnie nie ma także problemu skokowej zmiany długości pałąka, który – o tym również warto wspomnieć –&nbsp;wykonano z włókna węglowego. W końcu słuchawki miały być lekkie…</p> <p>Kolejnym ważnym, choć na pierwszy rzut oka niewidocznym detalem są „skrzydełka" (fot. powyżej), których zadanie polega na poprawie dopasowania pasa nagłownego (skórzanego, rzecz jasna) poprzez zmniejszenie promienia jego krzywizny. Dzięki temu rozwiązaniu zwiększa się opasanie głowy, co w konsekwencji zmniejsza parcie pasa na głowę słuchacza.</p> <p>Wszystkie te zabiegi istotnie przyczyniły się do poprawy komfortu noszenia tych niebywale dopracowanych słuchawek. Są lekkie, nie uwierają w głowę, nacisk jest nieduży. Na tle moich Audeze LCD-3, Empyreany są jak Rolls-Royce w porównaniu z limuzyną średniej klasy. Można w nich spędzić godzinę lub dwie, nie czując dyskomfortu. Mimo wszystko uważam, że w HiFiMAN-ach jest jeszcze wygodniej. Warto dodać, że słuchawki są w pełni serwisowalne –&nbsp;każdy (bez wyjątku) element można wymienić lub naprawić.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="Meze Empyrean walizka w srodku" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/meze-empyrean/Meze-Empyrean-walizka-w-srodku.jpg" alt="Meze Empyrean walizka w srodku" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Aluminiowa walizka, a w niej cały komplet – wraz z drugim kompletem padów z alkantary oraz kablem zbalansowanym.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Luksusowy obraz Empyreanów nie byłby pełny, gdyby nie opakowanie. Tu producent znów nie zostawił niczego przypadkowi, rzucając wyzwanie nawet Utopii Focala. Zamiast pudełka otrzymujemy aluminiową (a jakże) walizkę wyściełaną perforowaną pianką. W środku, prócz słuchawek, znajduje się wspomniany już drugi komplet padów oraz dwa kable –&nbsp;od strony słuchawek zakończone wtykami mini-XLR. W testowanym egzemplarzu jeden z kabli był zbalansowany, tj. zakończony 4-pinowym XLR-em, i różnił się konstrukcyjnie od drugiego kabla zakończonego dużym jackiem. Oba są 3-metrowe (istnieje opcja zamówienia krótszego kabla niesymetrycznego). Kabel niezbalansowany jest spłaszczony, dość sztywny i podatny na skręcanie, natomiast XLR ma geometrię warkocza, jest bardziej elastyczny i mniej się plącze.</p> <p>&nbsp;</p> <h2>Impedancja – ile naprawdę mają omów?</h2> <p style="text-align: center;">&nbsp;<img title="Meze Empyrean impedancjaLR" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/meze-empyrean/Meze-Empyrean-impedancjaLR.jpg" alt="Meze Empyrean impedancjaLR" /></p> <p>Wykres impedancji jest niemalże płaski, co jest typowe dla słuchawek planarnych, choć jeden z kanałów wykazuje niewielki rezonans przy 37–38 Hz. Pomijając tę górkę, wykresy obu kanałów są zbieżne, notując niewielką odchyłką rzędu 0,5 Ω . Średnia wartość impedancji obu kanałów wyniosła 33,5 Ω (przy uwzględnieniu niezerowej rezystancji kabla), pozostając w dobrej zgodzie z deklaracjami wytwórcy. Zauważmy, że jest to właściwie taka sama wartość, jak w przypadku HiFiMAN-ów.</p> <p>&nbsp;</p> <h2>Brzmienie</h2> <p>Pamiętam swoje pierwsze wrażenie po nałożeniu tych słuchawek na głowę i włączeniu muzyki. Pokręciłem wymownie głową, notując: „ale zwartość, spójność, ale bas!”. Potem nastąpiło szybkie porównanie w towarzystwie mojej „drugiej połowy”, która to stwierdziła, że Adele brzmi lepiej niż przez Audeze. Faktycznie: jej głos brzmiał bardziej autentycznie, bez męczących sybilantów, które z LCD-3 potrafią „przyszpilić”. Stało się jasne, że na przeciętnych realizacjach muzyki rozrywkowej Meze wypadają korzystniej. Jak się później okazało, jest to dość istotna obserwacja.</p> <p><strong>Empyreany grają całkiem gęstym, trochę pogrubionym, mocno skondensowanym dźwiękiem. To antyteza brzmienia chudego, rozjaśnionego, bardzo analitycznego</strong> –&nbsp;przeciwieństwo takich Sennheiserów HD800(s). Na pierwszy rzut ucha pasmo wydało mi się całkiem dobrze wyrównane, a równowaga tonalna –&nbsp;„właściwa”. Jednakże o pełnej liniowości czy choćby wyrównaniu nie może być mowy. Różnica w charakterze względem testowanych równolegle HiFiMAN-ów była bardzo wyraźna. Meze brzmią gęściej, bardziej „mocarnie”, mają nieco więcej basu (głównie tego wyższego), ale przede wszystkim –&nbsp;mniej wyższej średnicy, a ich góra jest nieco bardziej dosadna, a zarazem nierówna. Tworzy to generalnie pożądany efekt podkręcenia kontrastu. <strong>O ile HE1000se tworzą obraz dźwiękowy podobny do nieobrobionej fotografii z „płaską” krzywą tonalną, o tyle Empyreany zapewniają obrazek bardziej atrakcyjny dla oka, bardziej soczysty i wyrazisty – może mniej wierny, ale przyjemniejszy dla oka/ucha.</strong> Tyle, że dzieje się to kosztem separacji szczegółów, szczególnie tam, gdzie są one z natury trudniej widoczne, tj. w cieniach, a na gruncie muzycznym –&nbsp;w tak zwanym mikroplanktonie, którego tu jest mniej.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="Meze Empyrean pałąk" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/meze-empyrean/Meze-Empyrean-palak.jpg" alt="Meze Empyrean pałąk" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Mała masa Meze to zasługa użytych materiałów – między innymi karbonowego pałąka.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Przeprowadziłem wiele porównań z HE1000se i muszę przyznać, że szalki wagi przechylały się a to na jedną, a to na drugą stronę. W repertuarze czysto akustycznym, klasycznym i jazzowym nie da się zaprzeczyć, że amerykańskie słuchawki górowały pod względem bezpośredniości, namacalności, a także szybkości. Transjenty były bardziej konturowe, bardziej natychmiastowe. Scena dźwiękowa – to już niezależnie od materiału –&nbsp;była znacznie szersza, o lepszej separacji źródeł w obrębie panoramy. Wrażenie „powietrza” w nagraniach właściwie deklasowało Empyreany – i nie tylko zresztą je, bo moje LCD-3 także. Jak już wspomniałem, pod tym względem HiFiMAN-y są bezkonkurencyjne. Gdy jednak przychodziła pora na bluesa, rock oraz ogólnie więcej „brudu” i elektroniki, nieco nadmierna otwartość w środku pasma stawała się bronią obosieczną HE1000se i wówczas to Empyreany pokazywały swoją wyższość –&nbsp;jako słuchawki brzmiące w sposób bardziej stonowany i „analogowy”. Generalnie nigdy nie grają one zbyt ostro ani męcząco, co jednak ma związek z pewną manipulacją barwą w obrębie środka i poniekąd góry. Są nagrania, w których specyfikę Empyreanów słychać jednak zaskakująco wyraźnie. Przykładem może być „Fantazja op. 25” z opery „Carmen” z Anne Sophie-Mutter i wiedeńskimi filharmonikami pod Jamesem Levinem (Deutsche Grammophon, hi-res 24/88,2 kHz), w której to zwróciłem uwagę na wyraźnie zmienioną barwę skrzypiec – były stłumione i nie tak witalne, jak z <a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/317-sluchawki-planarne-audeze-lcd-3"><strong>Audeze LCD-3</strong></a>. To chyba właśnie tutaj ma swoje źródło niedobór energii i ekspresji. Sama średnica wydaje się z kolei nieco pogrubiona/powiększona, co było wyraźnie słyszalne na najnowszym albumie Marka Knopflera „Down The Road Wherever”. Realizacja otwierającego tę płytę utworu „Trapper” jest dość ciemna, „zachmurzona”, z nieco wycofanym środkiem. Empyreany pokazały to nagranie zupełnie inaczej: dźwięk był zaskakująco żywy, z podkreślonym środkiem. Foot tapping factor nie gra tu pierwszoplanowej roli, ale mamy do czynienia z bardzo zwartym przekazem. Trudno też wyzbyć się wrażenia podbicia wyższego basu, co w połączeniu z mocnym niskim środkiem powoduje efekt swoistego pogrubienia przekazu.</p> <h3>&nbsp;</h3> <h2 style="text-align: center;">Zobacz również test porównawczy - Słuchawki planarne HiFiMAN HE1000se (kliknij na zdjęcie)</h2> <p><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/1069-hifiman-he-1000se"><img style="border: 1px solid #000000; display: block; margin-left: auto; margin-right: auto;" title="HiFiMAN HE1000se" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-he1000se/HiFiMAN-HE1000se-aaa.jpg" alt="HiFiMAN HE1000se" /></a></p> <p><strong>Ciekawych wniosków dostarczyły porównania Audeze LCD-3.</strong> Pierwotnie uznałem, że Empyreany oferują lepsze wysokie tony –&nbsp;mniej podatne na sybilanty, pozbawione tej niekiedy irytującej górki i zafalowania poniżej. W zakresie średnio-wysokotonowym Meze grają gładziej, bardziej wysmukle i właśnie to sprawia, że rocka i popu słucha się przez większość czasu przyjemniej niż na obu przywołanych planarach. Z drugiej strony nie jest to jednak ten sam poziom czystości i wyrafinowania co w HE1000se. Ostatecznie uznałem, że soprany są całościowo znakomite w górnych partiach, ale trochę chimeryczne i nierówne w niższych (vide: wspomniane skrzypce) –&nbsp;mają jakiś dołek. Sądzę, że jest to główny powód, dla którego rumuńskie słuchawki są pozbawione tej witalności i żywiołowości, która tak mocno pchałaby muzykę do przodu, jak to się dzieje z Audeze. Te – paradoksalnie – w takich nagraniach, jak wspomniany album Knopflera, grają łagodniej, w sposób bardziej zrelaksowany. Wszystko dlatego, że ta realizacja jest stosunkowo oszczędna w wysokich tonach. W przypadku Meze, gitary nie tną powietrza jak z Audeze, nie ma tu tyle żarliwości i niepohamowanej energii do gry (kosztem podkolorowań). Wracam do tego, o czym napisałem wcześniej. W porównaniu z amerykańskimi rywalami, Empyreany stawiają na dociążenie i dosadność przy całościowym stonowaniu wyższych rejestrów, co jednak nie obyło się bez ofiar. Coś kosztem czegoś.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="Meze Empyrean złącze" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/meze-empyrean/Meze-Empyrean-zlacze.jpg" alt="Meze Empyrean złącze" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Złącza mini-XLR do dobry standard. Ten sam co u Audeze.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Na koniec jeszcze kilka zdań na temat niskich tonów. Całościowo są świetne, choć zarazem najbardziej podkręcone z całej trójki planarów. Mocniejsze niż w HE1000se, ale nie tak czyste i równe – szczególnie w wyższym podzakresie. Potęgą i dynamiką Meze dorównują Audeze, nad którymi nawet lekko górują w zakresie wykopu. W tym fragmencie pasma różnice są jednak najmniejsze i najtrudniejsze do jednoznacznego osądzenia.</p> <p>&nbsp;</p> <h2>Galeria</h2> <p>{gallery}/testy/sluchawki/meze-empyrean{/gallery}</p> <h2>&nbsp;</h2> <h2>Naszym zdaniem<span style="color: #000000;"><span style="font-family: Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: Avenir Book, serif;"></span></span></span></span></h2> <p>Meze Empyreany trafiają w pewien obszar słuchawek high-end, w którym stanowią oryginalną i bardzo wartościową propozycję. Nie są podobne do żadnych innych, znanych mi, drogich słuchawek: ani do Utopii, od których grają gęściej, ciemniej i spokojniej, ani do Audeze, w stosunku do których okazują się bardziej „pluszowe” i miękkie, a jednocześnie mniej podkolorowane, ani do HiFiMAN-ów HE1000(se), od których grają przede wszystkim ciaśniej, węziej, w sposób bardziej gęsty i skupiony.</p> <p>Jakość wykonania, dźwięk i ogólne dopracowanie tych słuchawek prezentują najwyższy poziom. Jeśli poszukujecie słuchawek niekoniecznie bardzo „spektakularnych” brzmieniowo, które mają zagrać każdy rodzaj muzyki, z akcentem na rock i pop, Empyreany powinny znaleźć się na szczycie waszej listy.</p> <p><img style="margin-left: 25px; float: right;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/meze-empyrean/Meze-Empyrean-zzz.gif" alt="Meze Empyrean zzz" width="360" height="843" /></p> <p><strong>System odsłuchowy:</strong></p> <ul> <li><strong>Źródło cyfrowe:</strong> SOtM SMS-200 Ultra/Sbooster P&amp;P Eco MkII, SOtM SMS-200</li> <li><strong>Software:</strong> Roon (Core: Mac Mini late 2014, 8 GB RAM, 500 GB SSD)</li> <li><strong>NAS:</strong> Synology DS214 (3 TB)</li> <li><strong>DAC:</strong> Chord Electronics Qutest + Sbooster P&amp;P Eco MkII, Meitner MA-1</li> <li><strong>Wzmacniacze:</strong> Trilogy 933, Pathos Aurium</li> <li><strong>Słuchawki odniesienia:</strong> Audeze LCD-3 (2018) z kablem Atlas Cable, Focal Clear</li> <li><strong>Interkonekt:</strong> WireWorld Gold Eclipse 7</li> <li><strong>Zasilanie:</strong> listwa GigaWatt PF-2, kable Furutech FP-314Ag</li> </ul> <p>&nbsp;</p> <p>&nbsp;</p> <hr class="system-pagebreak" title="Słuchawki planarne: HiFiMAN HE1000se kontra Meze Empyrean" alt="Słuchawki planarne: HiFiMAN HE1000se kontra Meze Empyrean" /> <p>&nbsp;</p> <h2>Spotkanie na szczycie</h2> <p><img style="border: 1px solid #000000; display: block; margin-left: auto; margin-right: auto;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-he1000se/HiFiMAN-vs-Meze.jpg" alt="HiFiMAN vs Meze" /></p> <p>Oba modele tych słuchawek kosztują po kilkanaście tysięcy złotych i w obu wykorzystano przetworniki magnetostatyczne. Jednak tym razem tylko jedne z nich pochodzą z Ameryki. Konkurent zupełnie nieoczekiwanie nadciągnął z Europy. A konkretnie z… Rumunii.</p> <h2 style="text-align: center;">Zobacz również test porównawczy - Słuchawki planarne HiFiMAN HE1000se</h2> <p><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/1069-hifiman-he-1000se"><img style="border: 1px solid #000000; display: block; margin-left: auto; margin-right: auto;" title="HiFiMAN HE1000se" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-he1000se/HiFiMAN-HE1000se-aaa.jpg" alt="HiFiMAN HE1000se" /></a></p></div>
Słuchawki Focal Clear 2019-10-30T12:14:33+00:00 2019-10-30T12:14:33+00:00 https://m.avtest.pl/sluchawki/item/1034-sluchawki-focal-clear Webmaster webmaster@av.com.pl <div class="K2FeedImage"><img src="https://m.avtest.pl/media/k2/items/cache/69046a6b25db0c21ed636e7df739fd1b_S.jpg" alt="Słuchawki Focal Clear" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>Trzecie podejście Francuzów do zagadnienia domowych słuchawek wysokiej klasy i trzecia okazja do pochwał? Sprawdźmy.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <table style="width: 100%;" border="0" cellspacing="0" cellpadding="5"> <tbody> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Dystrybutor:</strong> FNCE, <a href="http://www.focal-salon.pl">www.focal-salon.pl</a> <br /><strong>Cena:</strong> 6499 zł<br /><strong>Dostępne wykończenia:</strong> czarno-srebrne</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Tekst i zdjęcia: </strong>Filip Kulpa<strong><br /></strong></p> <p><em>Artykuł pochodzi z Audio-Video 12/2018</em></p> </td> </tr> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p>

audioklan

</p> <p>&nbsp;</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p> </p> <p>&nbsp;</p> </td> </tr> </tbody> </table> <hr /> <h3>Słuchawki Focal Clear</h3> <h4>TEST</h4> <p style="text-align: center;"><img style="border: 1px solid #000000;" title="Focal Clear słuchawki" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/focal-clear/Focal-Clear-aaa.jpg" alt="Focal Clear słuchawki" /></p> <p>&nbsp;</p> <p>Kiedyś mawiało się, że francuski Focal to producent zestawów głośnikowych. Dziś należy dodać: „także słuchawek”. Firma, która kilka lat temu stawiała w tym segmencie rynku pierwsze kroki, dziś oferuje już cztery modele audiofilskich nauszników w cenach od 4000 zł w górę. Flagowcem pozostaje recenzowana na naszych łamach Utopia. Oczko poniżej plasuje model Clear – po raz pierwszy 
zaprezentowany z październiku 2017 r., a sprzedawany mniej więcej od wiosny ubiegłego roku. Nowszą propozycją od Clearów są jedyne w omawianej grupie słuchawki zamknięte – Elegia – ale na nie przyjdzie jeszcze czas i miejsce (na tych łamach). Na razie sprawdźmy, co mają do zaoferowania Cleary, które konstrukcyjnie mocno przypominają Utopie, a kosztują zaledwie 36% ich ceny, co i tak oznacza pokaźną sumę 6500 zł.</p> <p></p> <p></p> <p></p> <p></p> <p></p> <h2>Budowa</h2> <p>W segmencie słuchawek klasy high-end obserwuje się różne tendencje projektowe. Ostatnimi czasy wydaje się przeważać ta, wedle której słuchawki powinny być maksymalnie lekkie i wygodne. Z drugiej strony, drogie słuchawki muszą być jednak solidne, co w mniejszym bądź większym stopniu każe wyeliminować z konstrukcji nauszników tworzywa sztuczne. Niełatwo pogodzić te cokolwiek sprzeczne wymagania. Konstruktorzy Focala postawili zdecydowanie bardziej na to drugie, czyli solidność. Trzeba przyznać, że pod tym względem Cleary robią znakomite wrażenie. Mamy tu sam metal (w większości aluminium) i miękkie materiały wykończeniowe.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="Focal Clear driver" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/focal-clear/Focal-Clear-driver.jpg" alt="Focal Clear driver" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Pod metalowym grillem kryje się 40-mm przetwornik o konstrukcji wywodzącej się z normalnych głośników. Membrana jest aluminiowo-magnezowa.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Cleary masywnie wyglądają i niemało ważą – 449 g to wynik jeszcze dość odległy od rekordów ustanawianych przez planary Audeze, co nie zmienia faktu, że na tle Sennheiserów HD800s (330 g) – chyba najpoważniejszego rywala Focali –&nbsp;jest to sporo. Sama masa nie przesądza jednak o komforcie noszenia. Twórcy Clearów zdecydowali się na użycie sztywnego i mało podatnego na rozciąganie pałąka z aluminum oraz mechanizmu sprężynowego zapewniającego niewielkie kąty skręcania muszli. W pozycji spoczynkowej są one nietypowo szeroko rozstawione, zaś siła nacisku na głowę będzie bardziej niż zwykle uzależniona od obwodu głowy. Osobniki o dużych głowach mogą, jak sądzę, odczuwać drobny dyskomfort. Ja takiego poczucia nie miałem, choć uważam, że siła nacisku mogłaby być ciut mniejsza. Poduszki są świetnej jakości, niezbyt duże – rzekłbym, że raczej ciasne (choć wystarczająco pojemne, by pomieścić typowe małżowiny). Wykończono je dziurkowaną (wentylowaną) mikrofibrą (mnie to bardziej przypomina alkantarę), zaś pianka z pamięcią kształtu bardzo dobrze układa się na głowie. W sumie komfort noszenia jest dobry, choć do poziomu HD800(s) czy Anandy trochę jednak brakuje.</p> <p>W fabrycznym komplecie otrzymujemy gustowne, sztywne etui – dzięki któremu zabieranie słuchawek w podróż jest wygodne i całkowicie bezpieczne – oraz aż trzy niskorezystancyjne kable sygnałowe zakończone od strony słuchawek małym 3,5-mm jackiem z mechanizmem blokady: dwa 3-metrowe do użytku stacjonarnego (zwykły i zbalansowany) oraz znacznie krótszy przewód do użytku „mobilnego”. Pod tym pojęciem absolutnie nie należy sobie wyobrażać słuchania w metrze czy na ulicy, bowiem izolacja akustyczna, jaką zapewniają Cleary, jest praktycznie zerowa. Muszle są ażurowe (metalowa siatka wokół przetworników, jak również pod samym środkiem membrany i cewki), nie stanowią więc niemal żadnej bariery ani dla hałasu, ani dla dźwięku generowanego przez szerokopasmowe przetworniki o średnicy 40 mm, których membrany mają boczny profil zbliżony do litery M i są wykonane ze stopu aluminiowo-magnezowego. Focal argumentuje, że sztywne membrany pracują tłokowo niemal w całym pasmie akustycznym, wprowadzając znacznie mniej rezonansów i podbarwień niż cienkie i wiotkie membrany mylarowe (trudno oprzeć się wrażeniu, że to uwaga kierowana pod adresem niemieckiego arcyrywala na „S”). Cewka, opracowana specjalnie do tego modelu, ma średnicę 25,5 mm i wysokość 5,5 mm, została nawinięta drutem miedzianym.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="Focal Clear kable" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/focal-clear/Focal-Clear-kable.jpg" alt="Focal Clear kable" /></p> <p>Według danych producenta, Cleary są na tyle czułe, że mogą być zasilane z urządzeń mobilnych. Istotnie mogą, ale nikt chyba poważnie nie pomyśli o podłączaniu ich do smartfona. W rzeczywistości czułość słuchawek nie odbiega wyraźnie od planarów Meze czy HiFiMAN-ów HD1000se. Bez problemu wysterujemy je z mocniejszego DAP-a.</p> <p></p> <p></p> <p></p> <p></p> <p>&nbsp;</p> <h2>Brzmienie</h2> <p>Moje oczekiwania względem tych słuchawek były, nie ukrywam, spore. I muszę przyznać, że się nie zawiodłem. <strong>Szczerze mówiąc, Cleary nawet mile mnie zaskoczyły, oferując więcej, niż się spodziewałem. Mają bowiem wiele zalet Utopii</strong> (tak podpowiada mi moja pamięć), będąc jednak od niej bardziej wybaczające, mniej ekstremalne, że się tak wyrażę.</p> <p>Ogólny charakter Focali określiłbym jako „neutralny minus”, pod którym to sformułowaniem kryje się niewielki przechył balansu tonalnego w stronę rozjaśnienia czy może umiarkowanego rozświetlenia. To dość ciekawy przykład, bowiem nie chodzi o ekspozycję wysokich tonów jako takich (choć takie może być pierwsze wrażenie), lecz o pewną manierę nadawania nagraniom klarowności i świeżości, co –&nbsp;jak się okazuje – ma swoje źródło w niedoważeniu zakresu niskiej średnicy i wyższego basu. Chodzi o to, że energii w pasmie powyżej 300 Hz jest więcej, niżby to wynikało ze spektrum nagrań –&nbsp;przynajmniej ja tak to odbieram. Umowną charakterystykę częstotliwościową tych słuchawek postrzegam jako dość płaską linię trochę opadającą po lewej stronie, przy czym zakres niskiego basu jest wypłaszczony. Średni i niski bas pozostają w dobrych proporcjach względem reszty. Dół cechuje się odpowiednim wypełnieniem i bardzo dobrym rozciągnięciem. <strong>Bardzo wysoką jakość zaprezentowała zarówno średnica, jak i wysokie tony. Oba te zakresy są na tyle spójne, że można mówić o jednym continuum.</strong> Tu nie ma żadnych dziur ani podbić. Wydaje się, że ta część pasma jest prosta i gładka jak stół.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="Focal Clear" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/focal-clear/Focal-Clear-palak.jpg" alt="Focal Clear" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Aluminiowy pałąk jest sztywny i sam z siebie nie zapewnia swobody ruchów muszli. W tym celu zastosowano system sprężyn umożliwiających delikatne obracanie muszli.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Korzystając z parametrycznej korekcji w Roonie, zaaplikowałem filtr półkowy typu low-pass tłumiący zakres powyżej częstotliwości 200 Hz o 1,5–2 dB. 
Eksperyment ten miał na celu sprawdzenie, czy powyższa hipoteza dotycząca tonalności Clearów jest prawdziwa. I rzeczywiście włączenie takiego filtru wprowadziło pożądane lekkie dociążenie brzmienia, wyrównanie subiektywnego balansu rejestrów, a w konsekwencji ocieplenie przekazu. Należy przy tym zauważyć, że sens stosowania tego zabiegu będzie uzależniony od podłączonego wzmacniacza, tudzież źródła. Urządzenia grające ciepłym, gęstym dźwiękiem, w szczególności słuchawkowce lampowe prawdopodobnie nie skorzystają na opisanej korekcji. Z kolei sprzęty przejrzyste, konturowe lub takie, które – podobnie jak Trilogy 933 –&nbsp;mocno wysycają barwy i grają bardzo soczystym dźwiękiem, najpewniej zagrają lepiej z włączoną korekcją jak wyżej. <strong>Znakomitym kompanem dla Clearów okazał się testowany równolegle Pathos Aurium.</strong> W parze z Chordem Qutestem i genialnym streamerem SOtM-a nie wymagał ingerencji DSP w Roonie. Kombinacja ta grała równo, ale wciąż żywo i bardzo detalicznie. Po prostu świetnie, a co ważne –&nbsp;bardzo uniwersalnie.</p> <p>Nazwa tych słuchawek dobrze oddaje ich naturę. <strong>Clear znaczy czysty, klarowny, przejrzysty – i takie właśnie są Focale.</strong> Zresztą, nie powinno to być zaskoczeniem – w końcu niedaleko pada jabłko od jabłoni (w tym przypadku: Utopii). Nie podejmuję się porównywania obu modeli, jednak ogólny charakter i balans obu tych słuchawek jest zbliżony. W pewnym sensie Cleary grają też w podobnej estetyce co Sennheisery HD800s, prezentując jednak potężniejszy, lepiej wypełniony dół. W ogóle skala dźwięku wydaje się większa, chociaż sposób projekcji przestrzeni – jeśli mnie pamięć nie myli –&nbsp;jest jednak mniej efektowny. Scena jest zakotwiczona dość blisko małżowin, nie tworzy szerokiej panoramy, a wrażenie głębi i swobody planów ma niewiele wspólnego z tym, co robią HiFiMAN-y HE1000se (fakt, że prawie 3 razy droższe) ani z tym, co w płaszczyźnie przód-tył proponują Audeze LCD-3. Sądzę też, że skonfrontowanie stereofonii Focali z HD800s doprowadziłoby do podobnych wniosków: scena jest niezbyt duża, za to bardzo dobrze napowietrzona, przejrzysta, dająca dobre pojęcie o położeniu instrumentów i źródeł dźwięków. W tym kontekście można mówić o bardzo dobrej stereofonii francuskich nauszników.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="Focal Clear etui sluchawki" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/focal-clear/Focal-Clear-etui-sluchawki.jpg" alt="Focal Clear etui sluchawki" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Sztywne materiałowe etui przypomina trochę damską torebkę. Nie ulega wątpliwości, że Cleary są produktem luksusowym i zasługują na takie opakowanie.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Dynamika jest mocną stroną Focali. O ile HD800s również grają lekko i jasno, o tyle Focale potrafiły wytworzyć prawdziwą potęgę brzmienia w nagraniach Dead Can Dance czy samego Brendana Perry’ego. Bas Focali pojawia się z właściwą siłą wtedy, kiedy trzeba, nie tworząc w żadnym razie efektu dominacji czy przebasowienia, nierzadko występującego w LCD-3 czy nawet Meze Empyreanach. W tych bezpośrednich porównaniach musiałem docenić klasę Focali: ich niezwykle dobra liniowość w zakresie średnio-wysokotonowym sprawiała, że zarówno LCD-3, jak i Meze okazywały się słuchawkami modelującymi barwę, w taki czy inny sposób. Focale okazywały się w większości nagrań bardziej obiektywne i prawdomówne, choć czasem odbywało się to za cenę dosadnej analityczności.</p> <p></p> <p><img title="Focal Clear impedancja" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/focal-clear/Focal-Clear-impedancja.jpg" alt="Focal Clear impedancja" /></p> <p>Pomiar impedancji wykazał wysokie i szerokie maksima typowe dla otwartych konstrukcji dynamicznych, mające związek z mechanicznym rezonansem układu membrany, cewki i zawieszenia. Pomimo deklaracji Focala o bardzo dokładnym parowaniu przetworników, widać, że oba kanały zachowują się nieco odmiennie. W całym zakresie basu impedancja jest znacznie większa od deklarowanej i osiąga maksimum 360/440 Ω przy częstotliwości 49 Hz. Wartości powyżej 100 Ω utrzymują się w zakresie od dolnej granicy pasma akustycznego (16–20 Hz) aż do 130 Hz.</p> <p>Przy 200 Hz mamy 76 Ω , zaś w okolicach 1 kHz płaskie minimum sięgające 60,7 Ω . Cleary są więc słuchawkami o średniej, a w zakresie niskotonowym&nbsp;– dużej impedancji. Zasilanie ich ze wzmacniaczy lampowych o dużej impedancji wyjściowej (rzędu kilkudziesięciu omów) spowoduje niewielkie, ale w tym przypadku pożądane uwypuklenie niskich tonów.</p> <p></p> <p></p> <h2>Galeria</h2> <p>{gallery}/testy/sluchawki/focal-clear{/gallery}</p> <h2>&nbsp;</h2> <h2>Naszym zdaniem<span style="color: #000000;"><span style="font-family: Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: Avenir Book,serif;"><span style="font-size: x-small;"></span></span></span></span></span></h2> <p><img style="margin-left: 25px; float: right;" title="Focal Clear dane techniczne" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/focal-clear/Focal-Clear-zzz.gif" alt="Focal Clear dane techniczne" width="360" height="884" />Wyjątkowo duża dokładność w średnicy i wysokich tonach, minimalny poziom podbarwień, połączone ze znakomitym wglądem w nagrania, ogólną czystością dźwięku, małym poziomem zniekształceń i szerokim zakresem dynamiki przesądzają o tym, że mamy do czynienia z jednymi z najbardziej udanych, a już na pewno „obiektywnych" słuchawek w swojej klasie. A kto wie, czy nie najlepszymi dynamikami w tym przedziale cenowym. <strong>Świetne, dopracowane słuchawki, godne wyróżnienia, acz wymagające przemyślanego doboru systemu, o czym warto pamiętać.</strong></p> <p></p> <p><strong>System odsłuchowy:</strong></p> <ul> <li><strong>Słuchawki odniesienia: </strong>Audeze LCD-3 (2018), Meze Empyrean, HiFiMAN HE-1000se<strong><br /></strong></li> <li><strong>Wzmacniacze: </strong>Trilogy 933, Pathos Aurium<strong><br /></strong></li> <li><strong>Źródła: </strong>SOtM SMS-200 Ultra/SPS-500 + Chord Qutest/Hugo TT2<strong><br /></strong></li> <li><strong>Software: </strong>Roon (Core: Mac Mini late 2014, 8 GB RAM, 500 GB SSD)<strong><br /></strong></li> <li><strong>NAS:</strong> Synology DS215 (3 TB)<strong> <br /></strong></li> <li><strong>Interkonekt: </strong>WireWorld Gold Eclipse 7<strong><br /></strong></li> <li><strong>Zasilanie: </strong>listwa GigaWatt PF-2, kable Furutech FP-314Ag</li> </ul> <p></p> <p></p> <p></p></div>
<div class="K2FeedImage"><img src="https://m.avtest.pl/media/k2/items/cache/69046a6b25db0c21ed636e7df739fd1b_S.jpg" alt="Słuchawki Focal Clear" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>Trzecie podejście Francuzów do zagadnienia domowych słuchawek wysokiej klasy i trzecia okazja do pochwał? Sprawdźmy.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <table style="width: 100%;" border="0" cellspacing="0" cellpadding="5"> <tbody> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Dystrybutor:</strong> FNCE, <a href="http://www.focal-salon.pl">www.focal-salon.pl</a> <br /><strong>Cena:</strong> 6499 zł<br /><strong>Dostępne wykończenia:</strong> czarno-srebrne</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Tekst i zdjęcia: </strong>Filip Kulpa<strong><br /></strong></p> <p><em>Artykuł pochodzi z Audio-Video 12/2018</em></p> </td> </tr> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p>

audioklan

</p> <p>&nbsp;</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p> </p> <p>&nbsp;</p> </td> </tr> </tbody> </table> <hr /> <h3>Słuchawki Focal Clear</h3> <h4>TEST</h4> <p style="text-align: center;"><img style="border: 1px solid #000000;" title="Focal Clear słuchawki" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/focal-clear/Focal-Clear-aaa.jpg" alt="Focal Clear słuchawki" /></p> <p>&nbsp;</p> <p>Kiedyś mawiało się, że francuski Focal to producent zestawów głośnikowych. Dziś należy dodać: „także słuchawek”. Firma, która kilka lat temu stawiała w tym segmencie rynku pierwsze kroki, dziś oferuje już cztery modele audiofilskich nauszników w cenach od 4000 zł w górę. Flagowcem pozostaje recenzowana na naszych łamach Utopia. Oczko poniżej plasuje model Clear – po raz pierwszy 
zaprezentowany z październiku 2017 r., a sprzedawany mniej więcej od wiosny ubiegłego roku. Nowszą propozycją od Clearów są jedyne w omawianej grupie słuchawki zamknięte – Elegia – ale na nie przyjdzie jeszcze czas i miejsce (na tych łamach). Na razie sprawdźmy, co mają do zaoferowania Cleary, które konstrukcyjnie mocno przypominają Utopie, a kosztują zaledwie 36% ich ceny, co i tak oznacza pokaźną sumę 6500 zł.</p> <p></p> <p></p> <p></p> <p></p> <p></p> <h2>Budowa</h2> <p>W segmencie słuchawek klasy high-end obserwuje się różne tendencje projektowe. Ostatnimi czasy wydaje się przeważać ta, wedle której słuchawki powinny być maksymalnie lekkie i wygodne. Z drugiej strony, drogie słuchawki muszą być jednak solidne, co w mniejszym bądź większym stopniu każe wyeliminować z konstrukcji nauszników tworzywa sztuczne. Niełatwo pogodzić te cokolwiek sprzeczne wymagania. Konstruktorzy Focala postawili zdecydowanie bardziej na to drugie, czyli solidność. Trzeba przyznać, że pod tym względem Cleary robią znakomite wrażenie. Mamy tu sam metal (w większości aluminium) i miękkie materiały wykończeniowe.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="Focal Clear driver" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/focal-clear/Focal-Clear-driver.jpg" alt="Focal Clear driver" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Pod metalowym grillem kryje się 40-mm przetwornik o konstrukcji wywodzącej się z normalnych głośników. Membrana jest aluminiowo-magnezowa.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Cleary masywnie wyglądają i niemało ważą – 449 g to wynik jeszcze dość odległy od rekordów ustanawianych przez planary Audeze, co nie zmienia faktu, że na tle Sennheiserów HD800s (330 g) – chyba najpoważniejszego rywala Focali –&nbsp;jest to sporo. Sama masa nie przesądza jednak o komforcie noszenia. Twórcy Clearów zdecydowali się na użycie sztywnego i mało podatnego na rozciąganie pałąka z aluminum oraz mechanizmu sprężynowego zapewniającego niewielkie kąty skręcania muszli. W pozycji spoczynkowej są one nietypowo szeroko rozstawione, zaś siła nacisku na głowę będzie bardziej niż zwykle uzależniona od obwodu głowy. Osobniki o dużych głowach mogą, jak sądzę, odczuwać drobny dyskomfort. Ja takiego poczucia nie miałem, choć uważam, że siła nacisku mogłaby być ciut mniejsza. Poduszki są świetnej jakości, niezbyt duże – rzekłbym, że raczej ciasne (choć wystarczająco pojemne, by pomieścić typowe małżowiny). Wykończono je dziurkowaną (wentylowaną) mikrofibrą (mnie to bardziej przypomina alkantarę), zaś pianka z pamięcią kształtu bardzo dobrze układa się na głowie. W sumie komfort noszenia jest dobry, choć do poziomu HD800(s) czy Anandy trochę jednak brakuje.</p> <p>W fabrycznym komplecie otrzymujemy gustowne, sztywne etui – dzięki któremu zabieranie słuchawek w podróż jest wygodne i całkowicie bezpieczne – oraz aż trzy niskorezystancyjne kable sygnałowe zakończone od strony słuchawek małym 3,5-mm jackiem z mechanizmem blokady: dwa 3-metrowe do użytku stacjonarnego (zwykły i zbalansowany) oraz znacznie krótszy przewód do użytku „mobilnego”. Pod tym pojęciem absolutnie nie należy sobie wyobrażać słuchania w metrze czy na ulicy, bowiem izolacja akustyczna, jaką zapewniają Cleary, jest praktycznie zerowa. Muszle są ażurowe (metalowa siatka wokół przetworników, jak również pod samym środkiem membrany i cewki), nie stanowią więc niemal żadnej bariery ani dla hałasu, ani dla dźwięku generowanego przez szerokopasmowe przetworniki o średnicy 40 mm, których membrany mają boczny profil zbliżony do litery M i są wykonane ze stopu aluminiowo-magnezowego. Focal argumentuje, że sztywne membrany pracują tłokowo niemal w całym pasmie akustycznym, wprowadzając znacznie mniej rezonansów i podbarwień niż cienkie i wiotkie membrany mylarowe (trudno oprzeć się wrażeniu, że to uwaga kierowana pod adresem niemieckiego arcyrywala na „S”). Cewka, opracowana specjalnie do tego modelu, ma średnicę 25,5 mm i wysokość 5,5 mm, została nawinięta drutem miedzianym.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="Focal Clear kable" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/focal-clear/Focal-Clear-kable.jpg" alt="Focal Clear kable" /></p> <p>Według danych producenta, Cleary są na tyle czułe, że mogą być zasilane z urządzeń mobilnych. Istotnie mogą, ale nikt chyba poważnie nie pomyśli o podłączaniu ich do smartfona. W rzeczywistości czułość słuchawek nie odbiega wyraźnie od planarów Meze czy HiFiMAN-ów HD1000se. Bez problemu wysterujemy je z mocniejszego DAP-a.</p> <p></p> <p></p> <p></p> <p></p> <p>&nbsp;</p> <h2>Brzmienie</h2> <p>Moje oczekiwania względem tych słuchawek były, nie ukrywam, spore. I muszę przyznać, że się nie zawiodłem. <strong>Szczerze mówiąc, Cleary nawet mile mnie zaskoczyły, oferując więcej, niż się spodziewałem. Mają bowiem wiele zalet Utopii</strong> (tak podpowiada mi moja pamięć), będąc jednak od niej bardziej wybaczające, mniej ekstremalne, że się tak wyrażę.</p> <p>Ogólny charakter Focali określiłbym jako „neutralny minus”, pod którym to sformułowaniem kryje się niewielki przechył balansu tonalnego w stronę rozjaśnienia czy może umiarkowanego rozświetlenia. To dość ciekawy przykład, bowiem nie chodzi o ekspozycję wysokich tonów jako takich (choć takie może być pierwsze wrażenie), lecz o pewną manierę nadawania nagraniom klarowności i świeżości, co –&nbsp;jak się okazuje – ma swoje źródło w niedoważeniu zakresu niskiej średnicy i wyższego basu. Chodzi o to, że energii w pasmie powyżej 300 Hz jest więcej, niżby to wynikało ze spektrum nagrań –&nbsp;przynajmniej ja tak to odbieram. Umowną charakterystykę częstotliwościową tych słuchawek postrzegam jako dość płaską linię trochę opadającą po lewej stronie, przy czym zakres niskiego basu jest wypłaszczony. Średni i niski bas pozostają w dobrych proporcjach względem reszty. Dół cechuje się odpowiednim wypełnieniem i bardzo dobrym rozciągnięciem. <strong>Bardzo wysoką jakość zaprezentowała zarówno średnica, jak i wysokie tony. Oba te zakresy są na tyle spójne, że można mówić o jednym continuum.</strong> Tu nie ma żadnych dziur ani podbić. Wydaje się, że ta część pasma jest prosta i gładka jak stół.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="Focal Clear" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/focal-clear/Focal-Clear-palak.jpg" alt="Focal Clear" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Aluminiowy pałąk jest sztywny i sam z siebie nie zapewnia swobody ruchów muszli. W tym celu zastosowano system sprężyn umożliwiających delikatne obracanie muszli.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Korzystając z parametrycznej korekcji w Roonie, zaaplikowałem filtr półkowy typu low-pass tłumiący zakres powyżej częstotliwości 200 Hz o 1,5–2 dB. 
Eksperyment ten miał na celu sprawdzenie, czy powyższa hipoteza dotycząca tonalności Clearów jest prawdziwa. I rzeczywiście włączenie takiego filtru wprowadziło pożądane lekkie dociążenie brzmienia, wyrównanie subiektywnego balansu rejestrów, a w konsekwencji ocieplenie przekazu. Należy przy tym zauważyć, że sens stosowania tego zabiegu będzie uzależniony od podłączonego wzmacniacza, tudzież źródła. Urządzenia grające ciepłym, gęstym dźwiękiem, w szczególności słuchawkowce lampowe prawdopodobnie nie skorzystają na opisanej korekcji. Z kolei sprzęty przejrzyste, konturowe lub takie, które – podobnie jak Trilogy 933 –&nbsp;mocno wysycają barwy i grają bardzo soczystym dźwiękiem, najpewniej zagrają lepiej z włączoną korekcją jak wyżej. <strong>Znakomitym kompanem dla Clearów okazał się testowany równolegle Pathos Aurium.</strong> W parze z Chordem Qutestem i genialnym streamerem SOtM-a nie wymagał ingerencji DSP w Roonie. Kombinacja ta grała równo, ale wciąż żywo i bardzo detalicznie. Po prostu świetnie, a co ważne –&nbsp;bardzo uniwersalnie.</p> <p>Nazwa tych słuchawek dobrze oddaje ich naturę. <strong>Clear znaczy czysty, klarowny, przejrzysty – i takie właśnie są Focale.</strong> Zresztą, nie powinno to być zaskoczeniem – w końcu niedaleko pada jabłko od jabłoni (w tym przypadku: Utopii). Nie podejmuję się porównywania obu modeli, jednak ogólny charakter i balans obu tych słuchawek jest zbliżony. W pewnym sensie Cleary grają też w podobnej estetyce co Sennheisery HD800s, prezentując jednak potężniejszy, lepiej wypełniony dół. W ogóle skala dźwięku wydaje się większa, chociaż sposób projekcji przestrzeni – jeśli mnie pamięć nie myli –&nbsp;jest jednak mniej efektowny. Scena jest zakotwiczona dość blisko małżowin, nie tworzy szerokiej panoramy, a wrażenie głębi i swobody planów ma niewiele wspólnego z tym, co robią HiFiMAN-y HE1000se (fakt, że prawie 3 razy droższe) ani z tym, co w płaszczyźnie przód-tył proponują Audeze LCD-3. Sądzę też, że skonfrontowanie stereofonii Focali z HD800s doprowadziłoby do podobnych wniosków: scena jest niezbyt duża, za to bardzo dobrze napowietrzona, przejrzysta, dająca dobre pojęcie o położeniu instrumentów i źródeł dźwięków. W tym kontekście można mówić o bardzo dobrej stereofonii francuskich nauszników.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="Focal Clear etui sluchawki" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/focal-clear/Focal-Clear-etui-sluchawki.jpg" alt="Focal Clear etui sluchawki" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Sztywne materiałowe etui przypomina trochę damską torebkę. Nie ulega wątpliwości, że Cleary są produktem luksusowym i zasługują na takie opakowanie.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Dynamika jest mocną stroną Focali. O ile HD800s również grają lekko i jasno, o tyle Focale potrafiły wytworzyć prawdziwą potęgę brzmienia w nagraniach Dead Can Dance czy samego Brendana Perry’ego. Bas Focali pojawia się z właściwą siłą wtedy, kiedy trzeba, nie tworząc w żadnym razie efektu dominacji czy przebasowienia, nierzadko występującego w LCD-3 czy nawet Meze Empyreanach. W tych bezpośrednich porównaniach musiałem docenić klasę Focali: ich niezwykle dobra liniowość w zakresie średnio-wysokotonowym sprawiała, że zarówno LCD-3, jak i Meze okazywały się słuchawkami modelującymi barwę, w taki czy inny sposób. Focale okazywały się w większości nagrań bardziej obiektywne i prawdomówne, choć czasem odbywało się to za cenę dosadnej analityczności.</p> <p></p> <p><img title="Focal Clear impedancja" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/focal-clear/Focal-Clear-impedancja.jpg" alt="Focal Clear impedancja" /></p> <p>Pomiar impedancji wykazał wysokie i szerokie maksima typowe dla otwartych konstrukcji dynamicznych, mające związek z mechanicznym rezonansem układu membrany, cewki i zawieszenia. Pomimo deklaracji Focala o bardzo dokładnym parowaniu przetworników, widać, że oba kanały zachowują się nieco odmiennie. W całym zakresie basu impedancja jest znacznie większa od deklarowanej i osiąga maksimum 360/440 Ω przy częstotliwości 49 Hz. Wartości powyżej 100 Ω utrzymują się w zakresie od dolnej granicy pasma akustycznego (16–20 Hz) aż do 130 Hz.</p> <p>Przy 200 Hz mamy 76 Ω , zaś w okolicach 1 kHz płaskie minimum sięgające 60,7 Ω . Cleary są więc słuchawkami o średniej, a w zakresie niskotonowym&nbsp;– dużej impedancji. Zasilanie ich ze wzmacniaczy lampowych o dużej impedancji wyjściowej (rzędu kilkudziesięciu omów) spowoduje niewielkie, ale w tym przypadku pożądane uwypuklenie niskich tonów.</p> <p></p> <p></p> <h2>Galeria</h2> <p>{gallery}/testy/sluchawki/focal-clear{/gallery}</p> <h2>&nbsp;</h2> <h2>Naszym zdaniem<span style="color: #000000;"><span style="font-family: Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: Avenir Book,serif;"><span style="font-size: x-small;"></span></span></span></span></span></h2> <p><img style="margin-left: 25px; float: right;" title="Focal Clear dane techniczne" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/focal-clear/Focal-Clear-zzz.gif" alt="Focal Clear dane techniczne" width="360" height="884" />Wyjątkowo duża dokładność w średnicy i wysokich tonach, minimalny poziom podbarwień, połączone ze znakomitym wglądem w nagrania, ogólną czystością dźwięku, małym poziomem zniekształceń i szerokim zakresem dynamiki przesądzają o tym, że mamy do czynienia z jednymi z najbardziej udanych, a już na pewno „obiektywnych" słuchawek w swojej klasie. A kto wie, czy nie najlepszymi dynamikami w tym przedziale cenowym. <strong>Świetne, dopracowane słuchawki, godne wyróżnienia, acz wymagające przemyślanego doboru systemu, o czym warto pamiętać.</strong></p> <p></p> <p><strong>System odsłuchowy:</strong></p> <ul> <li><strong>Słuchawki odniesienia: </strong>Audeze LCD-3 (2018), Meze Empyrean, HiFiMAN HE-1000se<strong><br /></strong></li> <li><strong>Wzmacniacze: </strong>Trilogy 933, Pathos Aurium<strong><br /></strong></li> <li><strong>Źródła: </strong>SOtM SMS-200 Ultra/SPS-500 + Chord Qutest/Hugo TT2<strong><br /></strong></li> <li><strong>Software: </strong>Roon (Core: Mac Mini late 2014, 8 GB RAM, 500 GB SSD)<strong><br /></strong></li> <li><strong>NAS:</strong> Synology DS215 (3 TB)<strong> <br /></strong></li> <li><strong>Interkonekt: </strong>WireWorld Gold Eclipse 7<strong><br /></strong></li> <li><strong>Zasilanie: </strong>listwa GigaWatt PF-2, kable Furutech FP-314Ag</li> </ul> <p></p> <p></p> <p></p></div>
Słuchawki HiFiMan Ananda 2019-10-15T07:40:37+00:00 2019-10-15T07:40:37+00:00 https://m.avtest.pl/sluchawki/item/1029-sluchawki-hifiman-ananda Webmaster webmaster@av.com.pl <div class="K2FeedImage"><img src="https://m.avtest.pl/media/k2/items/cache/c5f6baee01bcaad1c58a783afd54c7cc_S.jpg" alt="Słuchawki HiFiMan Ananda" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>Czołowi producenci słuchawek nie koncentrują się wyłącznie na wyścigu o to, kto zaoferuje najdroższe nauszniki na rynku. Choć HiFiMAN w nim od lat uczestniczy, to jednocześnie wzbogaca ofertę o „normalnie” wycenione produkty. Jak choćby Ananda.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <table style="width: 100%;" border="0" cellspacing="0" cellpadding="5"> <tbody> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Dystrybutor:</strong> Rafko, <a href="http://www.rafko.com">www.rafko.com</a> <br /><strong>Cena:</strong> 4295 zł<br /><strong>Dostępne wykończenia:</strong> czarno-srebrne</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Tekst: </strong>Marek Dyba | <strong>Zdjęcia:</strong> AV<strong><br /></strong></p> <p><em>Artykuł pochodzi z Audio-Video 10/2018</em></p> </td> </tr> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p>

audioklan

</p> <p>&nbsp;</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p> </p> <p>&nbsp;</p> </td> </tr> </tbody> </table> <hr /> <h3>Słuchawki HiFiMan Ananda</h3> <h4>TEST</h4> <p style="text-align: center;"><img style="border: 1px solid #000000;" title="HiFiMAN Ananda" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-amanda/HiFiMAN-Ananda-aaa.jpg" alt="HiFiMAN Ananda" /></p> <p>&nbsp;</p> <p>Dziś na rynku jest już sporo słuchawek planarnych, bo – zachęceni sukcesem HiFiMan-a i Audeze – inni producenci postanowili uszczknąć dla siebie kawałek tego, całkiem sporego, tortu. Nie zmienia to faktu, że zasługi za przywrócenie tego typu konstrukcji na rynek i do świadomości audiofilów leżą przede wszystkim po stronie Dr Fanga Biana, człowieka stojącego za marką HiFiMAN. Ja sam zacząłem używać słuchawek, dopiero kiedy posłuchałem pierwszego modelu planarnego, bodaj HE-5. Po trosze więc z powodów sentymentalnych, acz nie tylko, obserwuję z zaciekawieniem rozwój oferty tego producenta od lat. Pewnie tak jak i inni fani marki, zauważam i cieszę się ze stałych postępów, jakie ona czyni. Rzecz nie tylko w jakości brzmienia, bo ta była bardzo dobra od samego początku, ale i wykonania czy użytych materiałów. Pierwsze konstrukcje raziły tanimi plastikami, które nie wróżyły długowieczności, dziś materiały i przemyślane konstrukcje sprawiają, że elegancja i trwałość nie odbiegają już (zanadto) od oczekiwań. Rzut oka na Anandę wystarczy, żeby stwierdzić, iż model z powiedzmy średniej półki (tego producenta) wygląda nie gorzej niż do niedawna model flagowy (HE-1000), bardzo go nawet przypominając. Nawet pudełko, w którym jest dostarczany, buduje wrażenie obcowania z produktem z wysokiej półki.</p> <p>Niedawno polski dystrybutor HiFiMAN-a zorganizował spotkanie m.in. z europejskim przedstawicielem tej marki. Opowiadał on o tym, że po pierwsze, oferta jest obecnie sukcesywnie upraszczana, tak żeby była czytelniejsza dla dystrybutorów i klientów. Rzecz m.in. w nazewnictwie – część oferty będzie tradycyjnie oznaczana literami HE i liczbą, nazwy reszty pochodzą z mitologii hinduistycznej. Ananda, czyli stan rozkoszy, szczęścia i błogości niezależny od czynników zewnętrznych, jest tego przykładem. Przedstawiciel zaznaczył też, że zdecydowanie większą uwagę firma przykłada i będzie przykładać w przyszłości do jakości wykonania i trwałości swoich produktów. Elementem tej strategii jest np. decyzja, że kable terminowane będą (od strony słuchawek) 3,5-mm wtykami lepszej jakości, a i kabel wizualnie (pozytywnie) odbiega od tego, co kojarzę z wcześniejszych modeli.</p> <p>Wśród szeregu pozytywnych informacji przekazanych nam na spotkaniu była i przysłowiowa łyżeczka dziegciu – fani marki kochają słuchawki i odtwarzacze HiFiMAN-a za brzmienie, ale wiedzą też, iż minusem tych ostatnich jest dość toporne oprogramowanie. Ono niestety się nie zmieni, ponieważ… priorytetem jest dźwięk.</p> <p></p> <p></p> <p></p> <p></p> <h2>Budowa</h2> <p>Ananda to dość lekkie (409 g) słuchawki planarne o konstrukcji otwartej. Nie miałem co prawda okazji testować chwalonego, a o połowę tańszego modelu Sundara, ale widziałem go na wystawach i wydaje mi się, że oba korzystają z takiego samego albo bardzo podobnego pałąka. Solidny, wykonany z metalu, z wzbudzającymi zaufanie aluminiowymi jarzmami łączącymi z muszlami, pałąk z podwieszonym pod nim paskiem z ekologicznej skóry pewnie siedzi na głowie, ale nacisk nie jest przesadnie duży, dzięki czemu komfort noszenia należy ocenić wysoko. HiFiMAN zrezygnował z mocowania, które umożliwiało kręcenie muszlami w dowolnym kierunku. Pałąk jest jednakże na tyle elastyczny, że nie stanowi to problemu. Dopasowywanie do głowy, przynajmniej w modelu testowym, nie jest zbyt proste – może to kwestia wyrobienia elementów w miarę użytkowania, a może sposób, żeby po ustaleniu właściwej pozycji muszli, pozycja ta się nie zmieniała.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="HiFiMAN Ananda profil" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-amanda/HiFiMAN-Ananda-profil.jpg" alt="HiFiMAN Ananda profil" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Muszle są bardzo pojemne – mają wymiar Edition X lub HE-1000. Są też bardzo płytkie – przetworniki i magnesy znajdują się blisko uszu.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Muszle są owalne i na tyle duże, że swobodnie pomieszczą nawet duże małżowiny. Wyposażono je (muszle) w grube wyprofilowane poduszeczki, obszyte z boku czarną skórą (zapewne także ekologiczną), a od strony uszu miękkim materiałem. Zarówno metalowy, srebrny grill, jak i czarne obudowy muszli są matowe – rzecz gustu, ale jako że ja fanem błyszczących wykończeń nie jestem, to uznaję to za kolejną pozytywną cechę tego dizajnu.</p> <p>Słuchawki są dostarczane z dwoma kablami – 
krótkim (1,65 m) do urządzeń mobilnych oraz 3,1-metrowym do użytku stacjonarnego, oprawionym w dużego jacka. Mała impedancja (teoretycznie 25 Ω, w praktyce – więcej; patrz wykres poniżej) i spora czułość 103 dB wręcz zachęcają do mobilnego korzystania. 
Tu jednak czeka na nas niemiła niespodzianka: brakuje jakiegokolwiek pokrowca w zestawie. Inna sprawa, że konstrukcja otwarta w ogóle nie nadaje się na ulicę, co nie zmienia faktu, że jakiś twardy futerał by się przydał – choćby po to, by słuchawki można było zabrać ze sobą w podróż służbową.</p> <p></p> <p></p> <p></p> <p>&nbsp;</p> <h2>Brzmienie</h2> <p>Trochę czasu minęło od mojego ostatniego spotkania ze słuchawkami HiFiMAN-a i nie wszystkich nowszych modeli udało mi się posłuchać – choćby tak chwalonej Sundary czy nawet Edition X. HE-1000 (pierwsza wersja) są znakomite, acz to może nie do końca moja „bajka”. Osobiście wolę nieco gęstsze brzmienie, zwłaszcza w zakresie kluczowej przecież średnicy. Gdy więc rozpocząłem odsłuch Anand, nieco się zdziwiłem, słysząc dobrze wypełnioną, gęstą, płynną średnicę jako ten element, który przyciągał uwagę w pierwszym rzędzie. Pamiętam, że np. w przypadku HE-6 (z odpowiednim wzmacniaczem!) był to niesamowity bas, natomiast w przypadku HE-1000 – wyjątkowo krystaliczna, otwarta i detaliczna góra i ogólna swoboda grania. Tym razem to właśnie tony średnie pozytywnie zaskakiwały od pierwszych minut słuchania.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="HiFiMAN Ananda pudelko" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-amanda/HiFiMAN-Ananda-pudelko.jpg" alt="HiFiMAN Ananda pudelko" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Skórzane opakowanie jest niczego sobie. Całość sprawia dobre wrażenie.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Od razu więc na playliście wylądował szereg ulubionych albumów z muzyką akustyczną i wokalami, co niekoniecznie było regułą w przypadku innych modeli tej marki. Dźwięk Anandy nie był aż tak gęsty czy – jak mówią niektórzy – ciemny, jak z moimi Audeze LCD-3. Nie miał też aż tak dociążonego samego dołu pasma. Niemniej trudno było to uznać za słabość, może poza momentami, gdy kontrabas powinien zejść do bram piekieł, tymczasem aż tak nisko nie sięgał. Był za to żywszy, zrywniejszy już nawet z lampowym Lebenem CS300F, który świetnie sprawdza się również jako wzmacniacz słuchawkowy, czy moim jedynym, wiekowym przenośnym odtwarzaczem – jedną z pierwszych generacji iPoda. Ten ostatni pozwolił mi też potwierdzić „przyjazność” Anand w stosunku do urządzeń mobilnych, napędzając je bez najmniejszego problemu. <strong>Moje ulubione gitary akustyczne zachwycały barwą, bogactwem harmonicznych, polotem, a ich brzmienie było naturalne i pełne. Dobra rozdzielczość i różnicowanie pozwalały mi usłyszeć wiele detali i subtelności, których oczekuje się po słuchawkach z już naprawdę wysokiej półki.</strong> HE-1000 pokazywały ich jeszcze więcej, LCD-3 też to potrafią, ale jedne i drugie kosztują dużo więcej niż testowany model. Trąbka natomiast pokazała, że i wyższe tony są bardzo dobre – otwarte, dźwięczne, czyste, ale także gładkie, pozbawione rozjaśnień, ziarnistości czy jakichkolwiek innych drażniących elementów.</p> <p>Wieczór spędzony na odsłuchach wokali przekonał mnie, że i w ich przypadku Ananda zachowuje się dość przyjaźnie, że tak to ujmę, albo naturalnie, nie eksponując sybilantów. Nie polegało to na ich ukryciu czy wygładzeniu, a raczej na pokazaniu ich w bardzo naturalny sposób, dzięki czemu nie były niczym więcej niż tylko jednym z wielu elementów nagrania, równie naturalnym jak lekko świdrująca w uszach trąbka czy struna brzęcząca na progu gitary. Poszczególne dobrze mi znane głosy zachowały swój charakter i nie miałem żadnych zastrzeżeń do sposobu oddania ich barwy i faktury, acz w niektórych nagraniach były one nieco bardziej „obecne” niż do tego przywykłem. To chyba przekładało się na może nawet ważniejszą (dla mnie) cechę tej prezentacji, czyli świetne oddanie emocji, gdy trzeba było również charyzmy wokalistów – innymi słowy Ananda egzamin z nagraniami Etty James, Janis Joplin czy Marka Dyjaka zdała... śpiewająco.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="HiFiMAN Ananda kabel" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-amanda/HiFiMAN-Ananda-kabel.jpg" alt="HiFiMAN Ananda kabel" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Obydwa kable mają silikonową izolację i są bardzo elastyczne – kosztem małego przekroju przewodników. Dłuższy z kabli dodaje aż 2 Ω do impedancji wyjściowej wzmacniacza.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p><strong>Ważną cechą tych słuchawek jest także przestrzenność prezentacji i umiejętność oddania akustyki pomieszczeń w nagraniach live.</strong> W połączeniu z dużą ekspresją oraz naturalnym brzmieniem instrumentów i wokali HiFiMAN-y potrafiły tworzyć wciągające, emocjonalne spektakle. Może nie budują tak namacalnych, tak bliskich źródeł pozornych jak LCD-3, ale nie zmniejsza to w żaden sposób frajdy ze słuchania. Tak było np. w przypadku koncertowego nagrania Rodrigo y Gabrieli – świetna dynamika, doskonale pokazany bardzo ekspresyjny sposób grania na instrumentach i pokłady energii, których trudno się spodziewać po dwóch gitarach akustycznych. Nagrań tego duetu wolę zwykle słuchać na kolumnach, mocno odkręcając głośność, ale tym razem Anandy nawet na wysokich poziomach grały z taka pasją, w tak przekonujący sposób, że nie czułem potrzeby przełączania się na głośniki.</p> <p>Ponieważ równolegle z tymi słuchawkami testowałem kilka znakomitych phonostage’y, więc słuchałem muzyki nie tylko z plików, ale i z czarnych płyt. Jestem fanem tego nośnika, ale rzadko słucham go przez słuchawki. Te zwykle mają tendencję do eksponowania trzasków, które na kolumnach są całkowicie pomijalne, ale gdy słuchawki podają je wprost do uszu, to trochę (ale tylko trochę i tylko chwilowo) rozumiem tych, dla których jest to element dyskwalifikujący winyl jako nośnik muzyki. Z Anandami było jednakowoż inaczej. Oczywiście trzaski nie zniknęły, ale trochę jak wspomniane sybilanty, zostały potraktowane jako jeden z naturalnych elementów dźwięku. <strong>Słuchanie muzyki z płyt winylowych nasiliło we mnie chęć użycia określenia, którego w stosunku do słuchawek chyba nigdy jeszcze nie użyłem. Otóż ten model HiFiMAN-ów, moim zdaniem, gra wyjątkowo... analogowo.</strong> Rzecz w naturalności, płynności, gładkości, a raczej połączeniu tych wszystkich cech z jeszcze kilkoma innymi, które sprawia, że muzyka „wchodzi" wyjątkowo łatwo, że nawet ktoś (znaczy ja), komu zasadniczo dość szybko nacisk słuchawek na uszy (nieważne czy większy czy mniejszy – rzecz w samym fakcie) zaczyna przeszkadzać, zapominał o (bardziej psychicznym niż fizycznym) dyskomforcie i absolutnie zrelaksowany mógł słuchać kolejnych krążków, poświęcając na to pół nocy. Co ciekawe, chętnie sięgałem także po krążki rockowe – Zeppelini, Floydzi, Genesis, Marillion, Peter Gabriel, Aerosmith – krążek za krążkiem zostały zagrane z odpowiednim zębem, dynamicznie, z mocnym i raczej (bo to zależało już od samych nagrań) punktowym basem, z dużą, ale dobrze kontrolowaną energią.</p> <p><img title="ANANDA impedancja LR 3" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-amanda/ANANDA-impedancja-LR-3.gif" alt="ANANDA impedancja LR 3" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Prawa słuchawka (wraz z kablem 3,1 m) miala średnią rezystancję 32,6 Ω, zaś lewa – 37,5 Ω. Tak duża różnica może powodować przesunięcie obrazu stereo na lewo – zależnie od tego, jak dużą impedancję wyjścia ma wzmacniacz. Prawdopodobnie jest to cecha testowego egzemplarza (z podobnym problemem spotkaliśmy się już w przypadku planarów innej marki). Niemniej, odradzamy konstrukcje o wartości tego parametru większej niż 10 Ω.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Istotnym elementem było nieco łagodniejsze obchodzenie się z gatunkiem, którego nagrania nie są szczytem audiofilii. HE-1000 bardziej bezwzględnie pokazywały ich słabości albo, ujmując rzecz inaczej, były wierniejsze nagraniom, co niekoniecznie służyło przyjemności słuchania. Z Anandami każdy z tych krążków dawał ogromną frajdę, sprawiał, że krew krążyła w żyłach szybciej, a włoski na skórze potrafiły czasem stanąć dęba. Jeśli nie o to chodzi w słuchaniu muzyki, to ja już nie wiem, o co. Słowem, brawo HiFiMAN –&nbsp;szczególnie, że osiągnięto to w modelu ze środka oferty.</p> <p></p> <p></p> <p></p> <h2>Galeria</h2> <p>{gallery}/testy/sluchawki/hifiman-amanda{/gallery}</p> <h2>&nbsp;</h2> <h2>Naszym zdaniem<span style="color: #000000;"><span style="font-family: Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: Avenir Book,serif;"><span style="font-size: x-small;"></span></span></span></span></span></h2> <p><img style="margin-left: 25px; float: right;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-amanda/HiFiMAN-Ananda-zzz.gif" alt="HiFiMAN Ananda zzz" width="360" height="807" />Na rynku słuchawek (i nie tylko) panuje istne szaleństwo i modele za kilkanaście tysięcy są już niemal na porządku dziennym. Ponad 4 tysiące złotych to też kawał grosza, ale powiedzmy, że do przyjęcia dla wymagającego fana muzyki, zdającego sobie sprawę z dzisiejszych realiów. Mówię o takim, który szuka otwartego, dynamicznego, energetycznego grania, ale z pełną, nasyconą średnicą. Detalicznego, transparentnego, rozdzielczego, ale mimo tego niestawiającego na wierność nagrania za każdą cenę. Takie podejście sprawia, że wiele nagrań słabszych od strony technicznej, których właściwie nie da się słuchać na topowych słuchawkach, z Anandami daje użytkownikowi mnóstwo frajdy, pozwalając mu skupić się wyłącznie na muzyce i związanych z nią emocjach. Jednocześnie audiofilskie perełki zabrzmią znakomicie, choć oczywiście nie aż tak doskonale jak z najlepszymi modelami za horrendalne pieniądze. Różnica nie będzie jednakże bynajmniej adekwatna do przepaści cenowej, ale zdecydowanie mniejsza. Dorzućmy do tego łatwość wysterowania nawet z odtwarzaczy mobilnych i dostajemy wszechstronny, świetnie brzmiący produkt, który zapewni wiele godzin pięknych muzycznych doznań na wysokim poziomie.</p> <p></p> <p><strong>System odsłuchowy:</strong></p> <ul> <li><strong>Wzmacniacz:</strong> Questyle CMA800R, Leben CS300F, AudiaFlight FLS1</li> <li><strong>Słuchawki:</strong> Audeze LCD-3, Final Sonorus VI</li> <li><strong>Źródła cyfrowe:</strong> pasywny PC z WIN10 64-bit, Roon 1.3, JPlay 6.1, zasilacz liniowy HDPlex, karta USB Jcat Femto z zasilaczem Bakoon BPS-02, USB Isolator Jcat, LampizatOr Golden Atlantic</li> <li><strong>Źródło analogowe:</strong> gramofon JSikora Standard Max, ramię Schroeder CB z wkładką AirTight PC3</li> <li><strong>Przedwzmacniacze gramofonowe:</strong> GrandiNote Celio mk IV, ESELabs Nibiru</li> <li><strong>Kable sygnałowe:</strong> LessLoss Anchorwave, Hijiri Million</li> <li><strong>Zasilanie:</strong> dedykowana linia od licznika kablem Gigawatt LC-Y, listwy: ISOL-8 Integra, kable sieciowe LessLoss DFPC Signature, Gigawatt LC-3, gniazdka ścienne Gigawatt i Furutech</li> </ul> <p></p> <p></p> <p></p></div>
<div class="K2FeedImage"><img src="https://m.avtest.pl/media/k2/items/cache/c5f6baee01bcaad1c58a783afd54c7cc_S.jpg" alt="Słuchawki HiFiMan Ananda" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>Czołowi producenci słuchawek nie koncentrują się wyłącznie na wyścigu o to, kto zaoferuje najdroższe nauszniki na rynku. Choć HiFiMAN w nim od lat uczestniczy, to jednocześnie wzbogaca ofertę o „normalnie” wycenione produkty. Jak choćby Ananda.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <table style="width: 100%;" border="0" cellspacing="0" cellpadding="5"> <tbody> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Dystrybutor:</strong> Rafko, <a href="http://www.rafko.com">www.rafko.com</a> <br /><strong>Cena:</strong> 4295 zł<br /><strong>Dostępne wykończenia:</strong> czarno-srebrne</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Tekst: </strong>Marek Dyba | <strong>Zdjęcia:</strong> AV<strong><br /></strong></p> <p><em>Artykuł pochodzi z Audio-Video 10/2018</em></p> </td> </tr> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p>

audioklan

</p> <p>&nbsp;</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p> </p> <p>&nbsp;</p> </td> </tr> </tbody> </table> <hr /> <h3>Słuchawki HiFiMan Ananda</h3> <h4>TEST</h4> <p style="text-align: center;"><img style="border: 1px solid #000000;" title="HiFiMAN Ananda" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-amanda/HiFiMAN-Ananda-aaa.jpg" alt="HiFiMAN Ananda" /></p> <p>&nbsp;</p> <p>Dziś na rynku jest już sporo słuchawek planarnych, bo – zachęceni sukcesem HiFiMan-a i Audeze – inni producenci postanowili uszczknąć dla siebie kawałek tego, całkiem sporego, tortu. Nie zmienia to faktu, że zasługi za przywrócenie tego typu konstrukcji na rynek i do świadomości audiofilów leżą przede wszystkim po stronie Dr Fanga Biana, człowieka stojącego za marką HiFiMAN. Ja sam zacząłem używać słuchawek, dopiero kiedy posłuchałem pierwszego modelu planarnego, bodaj HE-5. Po trosze więc z powodów sentymentalnych, acz nie tylko, obserwuję z zaciekawieniem rozwój oferty tego producenta od lat. Pewnie tak jak i inni fani marki, zauważam i cieszę się ze stałych postępów, jakie ona czyni. Rzecz nie tylko w jakości brzmienia, bo ta była bardzo dobra od samego początku, ale i wykonania czy użytych materiałów. Pierwsze konstrukcje raziły tanimi plastikami, które nie wróżyły długowieczności, dziś materiały i przemyślane konstrukcje sprawiają, że elegancja i trwałość nie odbiegają już (zanadto) od oczekiwań. Rzut oka na Anandę wystarczy, żeby stwierdzić, iż model z powiedzmy średniej półki (tego producenta) wygląda nie gorzej niż do niedawna model flagowy (HE-1000), bardzo go nawet przypominając. Nawet pudełko, w którym jest dostarczany, buduje wrażenie obcowania z produktem z wysokiej półki.</p> <p>Niedawno polski dystrybutor HiFiMAN-a zorganizował spotkanie m.in. z europejskim przedstawicielem tej marki. Opowiadał on o tym, że po pierwsze, oferta jest obecnie sukcesywnie upraszczana, tak żeby była czytelniejsza dla dystrybutorów i klientów. Rzecz m.in. w nazewnictwie – część oferty będzie tradycyjnie oznaczana literami HE i liczbą, nazwy reszty pochodzą z mitologii hinduistycznej. Ananda, czyli stan rozkoszy, szczęścia i błogości niezależny od czynników zewnętrznych, jest tego przykładem. Przedstawiciel zaznaczył też, że zdecydowanie większą uwagę firma przykłada i będzie przykładać w przyszłości do jakości wykonania i trwałości swoich produktów. Elementem tej strategii jest np. decyzja, że kable terminowane będą (od strony słuchawek) 3,5-mm wtykami lepszej jakości, a i kabel wizualnie (pozytywnie) odbiega od tego, co kojarzę z wcześniejszych modeli.</p> <p>Wśród szeregu pozytywnych informacji przekazanych nam na spotkaniu była i przysłowiowa łyżeczka dziegciu – fani marki kochają słuchawki i odtwarzacze HiFiMAN-a za brzmienie, ale wiedzą też, iż minusem tych ostatnich jest dość toporne oprogramowanie. Ono niestety się nie zmieni, ponieważ… priorytetem jest dźwięk.</p> <p></p> <p></p> <p></p> <p></p> <h2>Budowa</h2> <p>Ananda to dość lekkie (409 g) słuchawki planarne o konstrukcji otwartej. Nie miałem co prawda okazji testować chwalonego, a o połowę tańszego modelu Sundara, ale widziałem go na wystawach i wydaje mi się, że oba korzystają z takiego samego albo bardzo podobnego pałąka. Solidny, wykonany z metalu, z wzbudzającymi zaufanie aluminiowymi jarzmami łączącymi z muszlami, pałąk z podwieszonym pod nim paskiem z ekologicznej skóry pewnie siedzi na głowie, ale nacisk nie jest przesadnie duży, dzięki czemu komfort noszenia należy ocenić wysoko. HiFiMAN zrezygnował z mocowania, które umożliwiało kręcenie muszlami w dowolnym kierunku. Pałąk jest jednakże na tyle elastyczny, że nie stanowi to problemu. Dopasowywanie do głowy, przynajmniej w modelu testowym, nie jest zbyt proste – może to kwestia wyrobienia elementów w miarę użytkowania, a może sposób, żeby po ustaleniu właściwej pozycji muszli, pozycja ta się nie zmieniała.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="HiFiMAN Ananda profil" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-amanda/HiFiMAN-Ananda-profil.jpg" alt="HiFiMAN Ananda profil" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Muszle są bardzo pojemne – mają wymiar Edition X lub HE-1000. Są też bardzo płytkie – przetworniki i magnesy znajdują się blisko uszu.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Muszle są owalne i na tyle duże, że swobodnie pomieszczą nawet duże małżowiny. Wyposażono je (muszle) w grube wyprofilowane poduszeczki, obszyte z boku czarną skórą (zapewne także ekologiczną), a od strony uszu miękkim materiałem. Zarówno metalowy, srebrny grill, jak i czarne obudowy muszli są matowe – rzecz gustu, ale jako że ja fanem błyszczących wykończeń nie jestem, to uznaję to za kolejną pozytywną cechę tego dizajnu.</p> <p>Słuchawki są dostarczane z dwoma kablami – 
krótkim (1,65 m) do urządzeń mobilnych oraz 3,1-metrowym do użytku stacjonarnego, oprawionym w dużego jacka. Mała impedancja (teoretycznie 25 Ω, w praktyce – więcej; patrz wykres poniżej) i spora czułość 103 dB wręcz zachęcają do mobilnego korzystania. 
Tu jednak czeka na nas niemiła niespodzianka: brakuje jakiegokolwiek pokrowca w zestawie. Inna sprawa, że konstrukcja otwarta w ogóle nie nadaje się na ulicę, co nie zmienia faktu, że jakiś twardy futerał by się przydał – choćby po to, by słuchawki można było zabrać ze sobą w podróż służbową.</p> <p></p> <p></p> <p></p> <p>&nbsp;</p> <h2>Brzmienie</h2> <p>Trochę czasu minęło od mojego ostatniego spotkania ze słuchawkami HiFiMAN-a i nie wszystkich nowszych modeli udało mi się posłuchać – choćby tak chwalonej Sundary czy nawet Edition X. HE-1000 (pierwsza wersja) są znakomite, acz to może nie do końca moja „bajka”. Osobiście wolę nieco gęstsze brzmienie, zwłaszcza w zakresie kluczowej przecież średnicy. Gdy więc rozpocząłem odsłuch Anand, nieco się zdziwiłem, słysząc dobrze wypełnioną, gęstą, płynną średnicę jako ten element, który przyciągał uwagę w pierwszym rzędzie. Pamiętam, że np. w przypadku HE-6 (z odpowiednim wzmacniaczem!) był to niesamowity bas, natomiast w przypadku HE-1000 – wyjątkowo krystaliczna, otwarta i detaliczna góra i ogólna swoboda grania. Tym razem to właśnie tony średnie pozytywnie zaskakiwały od pierwszych minut słuchania.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="HiFiMAN Ananda pudelko" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-amanda/HiFiMAN-Ananda-pudelko.jpg" alt="HiFiMAN Ananda pudelko" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Skórzane opakowanie jest niczego sobie. Całość sprawia dobre wrażenie.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Od razu więc na playliście wylądował szereg ulubionych albumów z muzyką akustyczną i wokalami, co niekoniecznie było regułą w przypadku innych modeli tej marki. Dźwięk Anandy nie był aż tak gęsty czy – jak mówią niektórzy – ciemny, jak z moimi Audeze LCD-3. Nie miał też aż tak dociążonego samego dołu pasma. Niemniej trudno było to uznać za słabość, może poza momentami, gdy kontrabas powinien zejść do bram piekieł, tymczasem aż tak nisko nie sięgał. Był za to żywszy, zrywniejszy już nawet z lampowym Lebenem CS300F, który świetnie sprawdza się również jako wzmacniacz słuchawkowy, czy moim jedynym, wiekowym przenośnym odtwarzaczem – jedną z pierwszych generacji iPoda. Ten ostatni pozwolił mi też potwierdzić „przyjazność” Anand w stosunku do urządzeń mobilnych, napędzając je bez najmniejszego problemu. <strong>Moje ulubione gitary akustyczne zachwycały barwą, bogactwem harmonicznych, polotem, a ich brzmienie było naturalne i pełne. Dobra rozdzielczość i różnicowanie pozwalały mi usłyszeć wiele detali i subtelności, których oczekuje się po słuchawkach z już naprawdę wysokiej półki.</strong> HE-1000 pokazywały ich jeszcze więcej, LCD-3 też to potrafią, ale jedne i drugie kosztują dużo więcej niż testowany model. Trąbka natomiast pokazała, że i wyższe tony są bardzo dobre – otwarte, dźwięczne, czyste, ale także gładkie, pozbawione rozjaśnień, ziarnistości czy jakichkolwiek innych drażniących elementów.</p> <p>Wieczór spędzony na odsłuchach wokali przekonał mnie, że i w ich przypadku Ananda zachowuje się dość przyjaźnie, że tak to ujmę, albo naturalnie, nie eksponując sybilantów. Nie polegało to na ich ukryciu czy wygładzeniu, a raczej na pokazaniu ich w bardzo naturalny sposób, dzięki czemu nie były niczym więcej niż tylko jednym z wielu elementów nagrania, równie naturalnym jak lekko świdrująca w uszach trąbka czy struna brzęcząca na progu gitary. Poszczególne dobrze mi znane głosy zachowały swój charakter i nie miałem żadnych zastrzeżeń do sposobu oddania ich barwy i faktury, acz w niektórych nagraniach były one nieco bardziej „obecne” niż do tego przywykłem. To chyba przekładało się na może nawet ważniejszą (dla mnie) cechę tej prezentacji, czyli świetne oddanie emocji, gdy trzeba było również charyzmy wokalistów – innymi słowy Ananda egzamin z nagraniami Etty James, Janis Joplin czy Marka Dyjaka zdała... śpiewająco.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="HiFiMAN Ananda kabel" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-amanda/HiFiMAN-Ananda-kabel.jpg" alt="HiFiMAN Ananda kabel" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Obydwa kable mają silikonową izolację i są bardzo elastyczne – kosztem małego przekroju przewodników. Dłuższy z kabli dodaje aż 2 Ω do impedancji wyjściowej wzmacniacza.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p><strong>Ważną cechą tych słuchawek jest także przestrzenność prezentacji i umiejętność oddania akustyki pomieszczeń w nagraniach live.</strong> W połączeniu z dużą ekspresją oraz naturalnym brzmieniem instrumentów i wokali HiFiMAN-y potrafiły tworzyć wciągające, emocjonalne spektakle. Może nie budują tak namacalnych, tak bliskich źródeł pozornych jak LCD-3, ale nie zmniejsza to w żaden sposób frajdy ze słuchania. Tak było np. w przypadku koncertowego nagrania Rodrigo y Gabrieli – świetna dynamika, doskonale pokazany bardzo ekspresyjny sposób grania na instrumentach i pokłady energii, których trudno się spodziewać po dwóch gitarach akustycznych. Nagrań tego duetu wolę zwykle słuchać na kolumnach, mocno odkręcając głośność, ale tym razem Anandy nawet na wysokich poziomach grały z taka pasją, w tak przekonujący sposób, że nie czułem potrzeby przełączania się na głośniki.</p> <p>Ponieważ równolegle z tymi słuchawkami testowałem kilka znakomitych phonostage’y, więc słuchałem muzyki nie tylko z plików, ale i z czarnych płyt. Jestem fanem tego nośnika, ale rzadko słucham go przez słuchawki. Te zwykle mają tendencję do eksponowania trzasków, które na kolumnach są całkowicie pomijalne, ale gdy słuchawki podają je wprost do uszu, to trochę (ale tylko trochę i tylko chwilowo) rozumiem tych, dla których jest to element dyskwalifikujący winyl jako nośnik muzyki. Z Anandami było jednakowoż inaczej. Oczywiście trzaski nie zniknęły, ale trochę jak wspomniane sybilanty, zostały potraktowane jako jeden z naturalnych elementów dźwięku. <strong>Słuchanie muzyki z płyt winylowych nasiliło we mnie chęć użycia określenia, którego w stosunku do słuchawek chyba nigdy jeszcze nie użyłem. Otóż ten model HiFiMAN-ów, moim zdaniem, gra wyjątkowo... analogowo.</strong> Rzecz w naturalności, płynności, gładkości, a raczej połączeniu tych wszystkich cech z jeszcze kilkoma innymi, które sprawia, że muzyka „wchodzi" wyjątkowo łatwo, że nawet ktoś (znaczy ja), komu zasadniczo dość szybko nacisk słuchawek na uszy (nieważne czy większy czy mniejszy – rzecz w samym fakcie) zaczyna przeszkadzać, zapominał o (bardziej psychicznym niż fizycznym) dyskomforcie i absolutnie zrelaksowany mógł słuchać kolejnych krążków, poświęcając na to pół nocy. Co ciekawe, chętnie sięgałem także po krążki rockowe – Zeppelini, Floydzi, Genesis, Marillion, Peter Gabriel, Aerosmith – krążek za krążkiem zostały zagrane z odpowiednim zębem, dynamicznie, z mocnym i raczej (bo to zależało już od samych nagrań) punktowym basem, z dużą, ale dobrze kontrolowaną energią.</p> <p><img title="ANANDA impedancja LR 3" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-amanda/ANANDA-impedancja-LR-3.gif" alt="ANANDA impedancja LR 3" /></p> <p style="text-align: center;"><strong><em>Prawa słuchawka (wraz z kablem 3,1 m) miala średnią rezystancję 32,6 Ω, zaś lewa – 37,5 Ω. Tak duża różnica może powodować przesunięcie obrazu stereo na lewo – zależnie od tego, jak dużą impedancję wyjścia ma wzmacniacz. Prawdopodobnie jest to cecha testowego egzemplarza (z podobnym problemem spotkaliśmy się już w przypadku planarów innej marki). Niemniej, odradzamy konstrukcje o wartości tego parametru większej niż 10 Ω.</em></strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>Istotnym elementem było nieco łagodniejsze obchodzenie się z gatunkiem, którego nagrania nie są szczytem audiofilii. HE-1000 bardziej bezwzględnie pokazywały ich słabości albo, ujmując rzecz inaczej, były wierniejsze nagraniom, co niekoniecznie służyło przyjemności słuchania. Z Anandami każdy z tych krążków dawał ogromną frajdę, sprawiał, że krew krążyła w żyłach szybciej, a włoski na skórze potrafiły czasem stanąć dęba. Jeśli nie o to chodzi w słuchaniu muzyki, to ja już nie wiem, o co. Słowem, brawo HiFiMAN –&nbsp;szczególnie, że osiągnięto to w modelu ze środka oferty.</p> <p></p> <p></p> <p></p> <h2>Galeria</h2> <p>{gallery}/testy/sluchawki/hifiman-amanda{/gallery}</p> <h2>&nbsp;</h2> <h2>Naszym zdaniem<span style="color: #000000;"><span style="font-family: Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: Avenir Book,serif;"><span style="font-size: x-small;"></span></span></span></span></span></h2> <p><img style="margin-left: 25px; float: right;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/hifiman-amanda/HiFiMAN-Ananda-zzz.gif" alt="HiFiMAN Ananda zzz" width="360" height="807" />Na rynku słuchawek (i nie tylko) panuje istne szaleństwo i modele za kilkanaście tysięcy są już niemal na porządku dziennym. Ponad 4 tysiące złotych to też kawał grosza, ale powiedzmy, że do przyjęcia dla wymagającego fana muzyki, zdającego sobie sprawę z dzisiejszych realiów. Mówię o takim, który szuka otwartego, dynamicznego, energetycznego grania, ale z pełną, nasyconą średnicą. Detalicznego, transparentnego, rozdzielczego, ale mimo tego niestawiającego na wierność nagrania za każdą cenę. Takie podejście sprawia, że wiele nagrań słabszych od strony technicznej, których właściwie nie da się słuchać na topowych słuchawkach, z Anandami daje użytkownikowi mnóstwo frajdy, pozwalając mu skupić się wyłącznie na muzyce i związanych z nią emocjach. Jednocześnie audiofilskie perełki zabrzmią znakomicie, choć oczywiście nie aż tak doskonale jak z najlepszymi modelami za horrendalne pieniądze. Różnica nie będzie jednakże bynajmniej adekwatna do przepaści cenowej, ale zdecydowanie mniejsza. Dorzućmy do tego łatwość wysterowania nawet z odtwarzaczy mobilnych i dostajemy wszechstronny, świetnie brzmiący produkt, który zapewni wiele godzin pięknych muzycznych doznań na wysokim poziomie.</p> <p></p> <p><strong>System odsłuchowy:</strong></p> <ul> <li><strong>Wzmacniacz:</strong> Questyle CMA800R, Leben CS300F, AudiaFlight FLS1</li> <li><strong>Słuchawki:</strong> Audeze LCD-3, Final Sonorus VI</li> <li><strong>Źródła cyfrowe:</strong> pasywny PC z WIN10 64-bit, Roon 1.3, JPlay 6.1, zasilacz liniowy HDPlex, karta USB Jcat Femto z zasilaczem Bakoon BPS-02, USB Isolator Jcat, LampizatOr Golden Atlantic</li> <li><strong>Źródło analogowe:</strong> gramofon JSikora Standard Max, ramię Schroeder CB z wkładką AirTight PC3</li> <li><strong>Przedwzmacniacze gramofonowe:</strong> GrandiNote Celio mk IV, ESELabs Nibiru</li> <li><strong>Kable sygnałowe:</strong> LessLoss Anchorwave, Hijiri Million</li> <li><strong>Zasilanie:</strong> dedykowana linia od licznika kablem Gigawatt LC-Y, listwy: ISOL-8 Integra, kable sieciowe LessLoss DFPC Signature, Gigawatt LC-3, gniazdka ścienne Gigawatt i Furutech</li> </ul> <p></p> <p></p> <p></p></div>
Słuchawki bezprzewodowe 150-800zł 2019-07-09T09:54:55+00:00 2019-07-09T09:54:55+00:00 https://m.avtest.pl/sluchawki/item/996-sluchawki-bezprzewodowe-150-800 Webmaster webmaster@av.com.pl <div class="K2FeedImage"><img src="https://m.avtest.pl/media/k2/items/cache/1d1408e4e294e66373eaa690c4062382_S.jpg" alt="Słuchawki bezprzewodowe 150-800zł" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>W drugim dużym teście grupowym słuchawek bezprzewodowych sprawdzamy dziewięć modeli o konstrukcji wokółusznej i nausznej. Wszystkie, z jednym wyjątkiem, są modelami zamkniętymi i żadne z nich nie mają systemu aktywnego tłumienia hałasu. Średnia cena oscyluje wokół 400-500 zł.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <table style="width: 100%;" border="0" cellspacing="0" cellpadding="5"> <tbody> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;">&nbsp;</td> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Tekst:</strong> Ludwik Igielski |<strong> Współpraca i zdjęcia: </strong>Filip Kulpa</p> <p><em>Artykuł ukazał się w Audio-Video 9/2018</em></p> </td> </tr> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p>

audioklan

</p> <p>&nbsp;</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p> </p> <p>&nbsp;</p> </td> </tr> </tbody> </table> <hr /> <h3>Test grupowy słuchawek Bluetooth (150-800 zł)</h3> <h4><img style="border: 1px solid #000000;" title="sluchawki bezprzewodowe 150-800 zł test grupowy" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/sluchawki-150-800.jpg" alt="sluchawki bezprzewodowe 150-800 zł test grupowy" /></h4> <h2>Testowane słuchawki</h2> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/995-creative-sound-blaster-jam"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Creative-SoundBlaster-JAM-aaa.jpg" alt="Creative SoundBlaster JAM" /></a></p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/995-creative-sound-blaster-jam"><strong>Creative SoundBlaster JAM</strong></a></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/994-jbl-e45-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/JBL-E45BT-aaa.jpg" alt="JBL E45BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/994-jbl-e45-bt"><strong>JBL E45 BT</strong></a></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/992-jbl-e55-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/JBL-E55BT-aaa.jpg" alt="JBL E55BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/992-jbl-e55-bt"><strong>JBL E55 BT</strong></a></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/993-sennheiser-hd-4-40-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Sennheiser-HD-440BT-aaa.jpg" alt="Sennheiser HD 4.40 BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/993-sennheiser-hd-4-40-bt"><strong>Sennheiser HD 4.40 BT</strong></a></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/991-house-of-marley-buffalo-soldier-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/House-of-Marley-aaa.jpg" alt="House of Marley Buffalo Soldier BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/991-house-of-marley-buffalo-soldier-bt">House of Marley Buffalo Soldier BT</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/987-focal-listen-wireless"><img style="border: 1px solid #000000;" title="Focal Listen Wireless" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Focal-Listen-Wireless-aaa.jpg" alt="Focal Listen Wireless" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/987-focal-listen-wireless">Focal Listen Wireless</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/990-mee-audio-matrix3-af68"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/MEE-Audio-aaa.jpg" alt="MEE Audio MATRIX3 AF68" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/990-mee-audio-matrix3-af68">MEE audio MATRIX3 AF68</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/989-audio-technica-ath-ar5bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Audio-Technica-ATH-SR5BT-aaa.jpg" alt="Audio Technica ATH SR5BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/989-audio-technica-ath-ar5bt">Audio-Technica ATH-AR5BT</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/988-koss-bt540i"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Koss-BT540i-aaa.jpg" alt="Koss BT540i" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/988-koss-bt540i">Koss BT540i</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>&nbsp;</p> <p>&nbsp;</p> <h2>Podsumowanie testu słuchawek</h2> <p>Do odsłuchów wykorzystaliśmy DAP-a FiiO M7 z kartą pamięci micro SD wypełnioną materiałem muzycznym skomprymowanym bezstratnie –&nbsp;w plikach FLAC – o rozdzielczości płyty CD lub wyższej (hi-res PCM 24 bity/48-192 kHz). Odtwarzacz ten wspiera wszystkie najlepsze istniejące protokoły Bluetooth, włącznie z aptX HD i LDAC (tego ostatniego nie mają żadne z testowanych słuchawek) a jako źródło sygnału analogowego sprawuje się zdecydowanie lepiej niż przeciętny smartfon. W dodatku kosztuje umiarkowane 999 zł.</p> <p>Okazuje się, że <strong>przystępne słuchawki z transmisją Bluetooth nie muszą być wcale złe, a uprzedzenia audiofilów uważających tego typu „wynalazki” za niewarte zachodu są – przynajmniej w niektórych przypadkach – przesadzone</strong>. Byliśmy szczególnie mocno zaskoczeni jakością dźwięku zaoferowanego przez słuchawki Focala. <strong>Listen Wireless</strong>, zwłaszcza w promocyjnej cenie 499 zł, to prawdziwa okazja. Nie dość, że świetnie izolują, dobrze obchodząc się bez aktywnego tłumienia hałasu, to grają na poziomie droższych słuchawek przewodowych. Nawet w regularnej cenie 799 zł zdobyłyby naszą rekomendację.</p> <p>Obiektywnie nieprzeciętnym produktem są także <strong>Audio-Techniki ATH-SR5BT</strong>. Brylują przede wszystkim w trybie pasywnym, który nie jest tak odchudzony jak aktywny (Bluetooth). Różnice wynikają prawdopodobnie z zaimplementowanej w słuchawkach korekcji EQ. Tak czy inaczej, są to słuchawki dla tych, którzy szukają klarownego i detalicznego brzmienia, a ich rozmiar ma znaczenie – w tym przypadku mniejszy oznacza lepszy. Ciekawą alternatywą są <strong>Sennheisery HD 4.40 BT</strong>. Różnią się od japońskich nauszników charakterem brzmienia, stawiając na dociążenie i potęgę brzmienia. Grają mniej ofensywnie, zdecydowanie ciemniej. Dużym atutem Sennheiserów jest znacznie niższa cena i dlatego otrzymują naszą rekomendację.</p> <p>Mimo pewnych oporów, przyznaliśmy ją także słuchawkom <strong>House of Marley Buffalo Soldier BT</strong>. Wynikały one wyłącznie z faktu, że nie są to zbyt wygodne nauszniki. Oferują jednak coś, czego w takim wydaniu nie znajdziemy w żadnych innych słuchawkach w teście – pierwotną radość ze słuchania muzyki. Czy to nieprzeciętna średnica, czy po prostu najmniejszy poziom podkolorowań sprawiają, że słuchanie muzyki za ich pośrednictwem jest czystą przyjemnością. To także bezsprzecznie najbardziej oryginalna konstrukcja w tym teście i najlepsze materiały. To wszystko przeważyło szalę w stronę formalnego wyróżnienia.</p> <p>Pozostali zawodnicy z Ameryki (JBL, Koss, MEE audio) wypadli generalnie słabiej niż „europejczycy”. Przede wszystkim nie są to słuchawki w pełni uniwersalne, raczej zorientowane na konkretnego klienta i muzykę, którą ten lubi. Niemniej, małe <strong>JBL-e E45 BT</strong> mają niezaprzeczalny sens, szczególnie dla kogoś, kto szuka małych i niedrogich słuchawek. Możliwości brzmieniowe tego modelu mile zaskakują.</p> <p>Najtańsze w grupie Creative’y dołączyły do testowej grupy trochę przez przypadek. Zdecydowaliśmy się jednak je przetestować, by pokazać, jaką jakość oferują na tle wyrobów sporo droższych. Głównym minusem SoundBlasterów jest bardzo słaba izolacja, a w zasadzie jej brak, zaś atutem – mała masa i oczywiście cena. W sumie słuchawki te „nie mają się czego wstydzić”, ale też trudno je polecać osobom skłonnym wydać 400 czy 500 zł. (LI, FK)</p> <p></p></div>
<div class="K2FeedImage"><img src="https://m.avtest.pl/media/k2/items/cache/1d1408e4e294e66373eaa690c4062382_S.jpg" alt="Słuchawki bezprzewodowe 150-800zł" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>W drugim dużym teście grupowym słuchawek bezprzewodowych sprawdzamy dziewięć modeli o konstrukcji wokółusznej i nausznej. Wszystkie, z jednym wyjątkiem, są modelami zamkniętymi i żadne z nich nie mają systemu aktywnego tłumienia hałasu. Średnia cena oscyluje wokół 400-500 zł.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <table style="width: 100%;" border="0" cellspacing="0" cellpadding="5"> <tbody> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;">&nbsp;</td> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Tekst:</strong> Ludwik Igielski |<strong> Współpraca i zdjęcia: </strong>Filip Kulpa</p> <p><em>Artykuł ukazał się w Audio-Video 9/2018</em></p> </td> </tr> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p>

audioklan

</p> <p>&nbsp;</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p> </p> <p>&nbsp;</p> </td> </tr> </tbody> </table> <hr /> <h3>Test grupowy słuchawek Bluetooth (150-800 zł)</h3> <h4><img style="border: 1px solid #000000;" title="sluchawki bezprzewodowe 150-800 zł test grupowy" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/sluchawki-150-800.jpg" alt="sluchawki bezprzewodowe 150-800 zł test grupowy" /></h4> <h2>Testowane słuchawki</h2> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/995-creative-sound-blaster-jam"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Creative-SoundBlaster-JAM-aaa.jpg" alt="Creative SoundBlaster JAM" /></a></p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/995-creative-sound-blaster-jam"><strong>Creative SoundBlaster JAM</strong></a></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/994-jbl-e45-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/JBL-E45BT-aaa.jpg" alt="JBL E45BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/994-jbl-e45-bt"><strong>JBL E45 BT</strong></a></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/992-jbl-e55-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/JBL-E55BT-aaa.jpg" alt="JBL E55BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/992-jbl-e55-bt"><strong>JBL E55 BT</strong></a></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/993-sennheiser-hd-4-40-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Sennheiser-HD-440BT-aaa.jpg" alt="Sennheiser HD 4.40 BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/993-sennheiser-hd-4-40-bt"><strong>Sennheiser HD 4.40 BT</strong></a></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/991-house-of-marley-buffalo-soldier-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/House-of-Marley-aaa.jpg" alt="House of Marley Buffalo Soldier BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/991-house-of-marley-buffalo-soldier-bt">House of Marley Buffalo Soldier BT</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/987-focal-listen-wireless"><img style="border: 1px solid #000000;" title="Focal Listen Wireless" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Focal-Listen-Wireless-aaa.jpg" alt="Focal Listen Wireless" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/987-focal-listen-wireless">Focal Listen Wireless</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/990-mee-audio-matrix3-af68"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/MEE-Audio-aaa.jpg" alt="MEE Audio MATRIX3 AF68" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/990-mee-audio-matrix3-af68">MEE audio MATRIX3 AF68</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/989-audio-technica-ath-ar5bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Audio-Technica-ATH-SR5BT-aaa.jpg" alt="Audio Technica ATH SR5BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/989-audio-technica-ath-ar5bt">Audio-Technica ATH-AR5BT</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/988-koss-bt540i"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Koss-BT540i-aaa.jpg" alt="Koss BT540i" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/988-koss-bt540i">Koss BT540i</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>&nbsp;</p> <p>&nbsp;</p> <h2>Podsumowanie testu słuchawek</h2> <p>Do odsłuchów wykorzystaliśmy DAP-a FiiO M7 z kartą pamięci micro SD wypełnioną materiałem muzycznym skomprymowanym bezstratnie –&nbsp;w plikach FLAC – o rozdzielczości płyty CD lub wyższej (hi-res PCM 24 bity/48-192 kHz). Odtwarzacz ten wspiera wszystkie najlepsze istniejące protokoły Bluetooth, włącznie z aptX HD i LDAC (tego ostatniego nie mają żadne z testowanych słuchawek) a jako źródło sygnału analogowego sprawuje się zdecydowanie lepiej niż przeciętny smartfon. W dodatku kosztuje umiarkowane 999 zł.</p> <p>Okazuje się, że <strong>przystępne słuchawki z transmisją Bluetooth nie muszą być wcale złe, a uprzedzenia audiofilów uważających tego typu „wynalazki” za niewarte zachodu są – przynajmniej w niektórych przypadkach – przesadzone</strong>. Byliśmy szczególnie mocno zaskoczeni jakością dźwięku zaoferowanego przez słuchawki Focala. <strong>Listen Wireless</strong>, zwłaszcza w promocyjnej cenie 499 zł, to prawdziwa okazja. Nie dość, że świetnie izolują, dobrze obchodząc się bez aktywnego tłumienia hałasu, to grają na poziomie droższych słuchawek przewodowych. Nawet w regularnej cenie 799 zł zdobyłyby naszą rekomendację.</p> <p>Obiektywnie nieprzeciętnym produktem są także <strong>Audio-Techniki ATH-SR5BT</strong>. Brylują przede wszystkim w trybie pasywnym, który nie jest tak odchudzony jak aktywny (Bluetooth). Różnice wynikają prawdopodobnie z zaimplementowanej w słuchawkach korekcji EQ. Tak czy inaczej, są to słuchawki dla tych, którzy szukają klarownego i detalicznego brzmienia, a ich rozmiar ma znaczenie – w tym przypadku mniejszy oznacza lepszy. Ciekawą alternatywą są <strong>Sennheisery HD 4.40 BT</strong>. Różnią się od japońskich nauszników charakterem brzmienia, stawiając na dociążenie i potęgę brzmienia. Grają mniej ofensywnie, zdecydowanie ciemniej. Dużym atutem Sennheiserów jest znacznie niższa cena i dlatego otrzymują naszą rekomendację.</p> <p>Mimo pewnych oporów, przyznaliśmy ją także słuchawkom <strong>House of Marley Buffalo Soldier BT</strong>. Wynikały one wyłącznie z faktu, że nie są to zbyt wygodne nauszniki. Oferują jednak coś, czego w takim wydaniu nie znajdziemy w żadnych innych słuchawkach w teście – pierwotną radość ze słuchania muzyki. Czy to nieprzeciętna średnica, czy po prostu najmniejszy poziom podkolorowań sprawiają, że słuchanie muzyki za ich pośrednictwem jest czystą przyjemnością. To także bezsprzecznie najbardziej oryginalna konstrukcja w tym teście i najlepsze materiały. To wszystko przeważyło szalę w stronę formalnego wyróżnienia.</p> <p>Pozostali zawodnicy z Ameryki (JBL, Koss, MEE audio) wypadli generalnie słabiej niż „europejczycy”. Przede wszystkim nie są to słuchawki w pełni uniwersalne, raczej zorientowane na konkretnego klienta i muzykę, którą ten lubi. Niemniej, małe <strong>JBL-e E45 BT</strong> mają niezaprzeczalny sens, szczególnie dla kogoś, kto szuka małych i niedrogich słuchawek. Możliwości brzmieniowe tego modelu mile zaskakują.</p> <p>Najtańsze w grupie Creative’y dołączyły do testowej grupy trochę przez przypadek. Zdecydowaliśmy się jednak je przetestować, by pokazać, jaką jakość oferują na tle wyrobów sporo droższych. Głównym minusem SoundBlasterów jest bardzo słaba izolacja, a w zasadzie jej brak, zaś atutem – mała masa i oczywiście cena. W sumie słuchawki te „nie mają się czego wstydzić”, ale też trudno je polecać osobom skłonnym wydać 400 czy 500 zł. (LI, FK)</p> <p></p></div>
Creative Sound Blaster JAM 2019-07-09T09:14:44+00:00 2019-07-09T09:14:44+00:00 https://m.avtest.pl/sluchawki/item/995-creative-sound-blaster-jam Webmaster webmaster@av.com.pl <div class="K2FeedImage"><img src="https://m.avtest.pl/media/k2/items/cache/38bf6e198d6986054cbf57dc3edbd491_S.jpg" alt="Creative Sound Blaster JAM" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>Zdecydowanie najtańsze słuchawki w teście wyznaczą swoisty poziom odniesienia – ten, na którym „zatrzymuje się” przeciętny polski konsument. Czy są warte uwagi?</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <table style="width: 100%;" border="0" cellspacing="0" cellpadding="5"> <tbody> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Dystrybutor:</strong> Creative Labs Polska, <a href="http://www.pl.creative.com">www.pl.creative.com</a> <br /><strong>Cena:</strong> (stan na 5.07.2019 r) – 119 - 135 zł (sklepy internetowe)<br /><strong>Dostępne kolory:</strong> czarny</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Tekst:</strong> Ludwik Igielski |<strong> Współpraca i zdjęcia: </strong>Filip Kulpa</p> <p><em>Artykuł ukazał się w Audio-Video 9/2018</em></p> </td> </tr> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p>

audioklan

</p> <p>&nbsp;</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p> </p> <p>&nbsp;</p> </td> </tr> </tbody> </table> <hr /> <h3>Creative Sound Blaster JAM - słuchawki bezprzewodowe</h3> <h4>TEST</h4> <p style="text-align: center;"><img style="border: 1px solid #000000;" title="Creative Sound Blaster JAM" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Creative-SoundBlaster-JAM-aaa.jpg" alt="Creative Sound Blaster JAM" /></p> <p>Creative jest cenionym na całym świecie producentem multimediów. Niektóre z jego produktów, na przykład słuchawki Aurvana Live, zyskały sławę także w światku miłośników dobrego brzmienia. Doczekały się także licznych ulepszeń przez zwolenników DIY audio. Na pytanie, czy recenzowane słuchawki mają szansę powtórzyć sukces Aurvany, odpowie niniejszy test.</p> <h2>Budowa</h2> <p>Słuchawki SoundBlaster JAM od razu budzą sympatię. Są bardzo lekkie (83 g), wręcz filigranowe, co wpływa na komfort noszenia ich na głowie. Mówiąc wprost – są wręcz niesamowicie wygodne. Praktycznie w całości wykonano je z czarnego sztucznego tworzywa – dotyczy to także rozsuwanego pałąka. Poduszki nauszników są bardzo miłe w dotyku, do tego stopnia, że nawet bardzo długie korzystanie z nich nie powoduje dyskomfortu czy zmęczenia.</p> <p>Szata wzornicza wyraźnie odstaje od konwencji przyjętej w świecie klasycznych i poważnych urządzeń audio – to pierwsza oznaka pułapu cenowego, na którym się znajdujemy. Cała elektronika, bateria, mikrofon i sterowanie znajdują się w prawej słuchawce, natomiast w lewej – „goły” przetwornik. Bateria wystarcza tylko na 12 godzin pracy. Opcją niespotykaną u rywali jest możliwość podłączenia po kablu USB – na przykład do komputera. Z drugiej jednak strony nie ma wejścia analogowego. Gdy więc w drodze rozładuje się bateria, słuchawki stają się bezużyteczne.</p> <p>Sterowanie odbywa się za pomocą kilku przycisków na słuchawkach (głośność, odtwarzanie i odbieranie rozmów). Ponadto wbudowana jest opcja podbicia basu sterowana osobnym przyciskiem oraz mikrofon do prowadzenia rozmów.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="Creative Sound Blaster JAM gniazdo" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Creative-SoundBlaster-JAM-gniazdo.jpg" alt="Creative Sound Blaster JAM gniazdo" /></p> <p></p> <p></p> <p>&nbsp;</p> <h2><img style="margin-left: 25px; float: right;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Creative-SoundBlaster-JAM-zzz.gif" alt="Creative SoundBlaster JAM ocena" width="360" height="970" />Jak izolują</h2> <p>Jako że mamy do czynienia z konstrukcją tak naprawdę otwartą, to słuchawki praktycznie nadają się wyłącznie do korzystania w cichych wnętrzach. Na zewnątrz słabo odcinają słuchacza od zgiełku i szumu ulicznego, nie wspominając już o głośnych pociągach czy metrze.</p> <p></p> <p></p> <p>&nbsp;</p> <h2>Jak grają</h2> <p>Słuchając (bezprzewodowo) plików z odtwarzacza FiiO M7, osiąga się bardzo przyjemne w odbiorze, lekkie i barwne, wyrażone bardziej w pastelach niż temperach, brzmienie. Wyższy bas jest dość szybki jak na konstrukcję tego typu, co niewątpliwie należy uznać za plus. Ze względu na relatywnie małą średnicę membran (32 mm) i małą siłę nacisku poduszek na uszy nie uświadczymy najniższego fundamentu basowego, chyba że skorzystamy z regulatorów barwy tonu czy z procesora dźwięku w źródle. Osoby wykorzystujące te słuchawki do słuchania muzyki bezpośrednio z komputera mogą w tym celu skorzystać z firmowego oprogramowania Control Panel i precyzyjnie dostosować parametry osłuchu. Dla potrzeb niniejszej recenzji ograniczyliśmy się wyłącznie do brzmienia natywnego, czytaj: mniej spektakularnego.</p> <p>Dynamika nie zaskakuje niczym nadzwyczajnym i jak na tak lekkie i małe słuchawki jest całkiem niezła. Natomiast przestrzenność sprowadza się wyraźnie do wymiaru szerokości, co jest raczej typowe w rozważanym przedziale cenowym.</p> <p></p> <p></p> <p></p> <h2>Naszym zdaniem<span style="color: #000000;"><span style="font-family: Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: Avenir Book,serif;"><span style="font-size: x-small;"></span></span></span></span></span></h2> <p>JAM-ami nie „zaszpanujemy” przed znajomymi, a tym bardziej przed osobami korzystającymi na co dzień ze specjalistycznych konstrukcji. Nie usłyszymy też tyle co z Focali czy Audio-Techniki. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że te bardzo przystępne cenowo słuchawki grają wcale nie najgorzej, zwłaszcza gdy uwzględnimy możliwość korzystania z dedykowanego oprogramowania. Wygoda noszenia i mały koszt zakupu sprawiają, że relację jakości do ceny należy uznać za całkiem korzystną.</p> <p></p> <p></p> <p>&nbsp;</p> <p><br /><br /></p> <p>&nbsp;</p> <p>&nbsp;</p> <p>&nbsp;</p> <p>&nbsp;</p> <p>&nbsp;</p> <p>&nbsp;</p> <p></p> <p>&nbsp;</p> <p>&nbsp;</p> <p>&nbsp;</p> <p style="text-align: center;">&nbsp;</p> <h2>Pozostałe słuchawki w teście grupowym</h2> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/988-koss-bt540i"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Koss-BT540i-aaa.jpg" alt="Koss BT540i" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/988-koss-bt540i">Koss BT540i</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/994-jbl-e45-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/JBL-E45BT-aaa.jpg" alt="JBL E45BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/994-jbl-e45-bt"><strong>JBL E45 BT</strong></a></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/992-jbl-e55-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/JBL-E55BT-aaa.jpg" alt="JBL E55BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/992-jbl-e55-bt"><strong>JBL E55 BT</strong></a></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/993-sennheiser-hd-4-40-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Sennheiser-HD-440BT-aaa.jpg" alt="Sennheiser HD 4.40 BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/993-sennheiser-hd-4-40-bt"><strong>Sennheiser HD 4.40 BT</strong></a></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/991-house-of-marley-buffalo-soldier-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/House-of-Marley-aaa.jpg" alt="House of Marley Buffalo Soldier BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/991-house-of-marley-buffalo-soldier-bt">House of Marley Buffalo Soldier BT</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/987-focal-listen-wireless"><img style="border: 1px solid #000000;" title="Focal Listen Wireless" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Focal-Listen-Wireless-aaa.jpg" alt="Focal Listen Wireless" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/987-focal-listen-wireless">Focal Listen Wireless</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/990-mee-audio-matrix3-af68"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/MEE-Audio-aaa.jpg" alt="MEE Audio MATRIX3 AF68" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/990-mee-audio-matrix3-af68">MEE audio MATRIX3 AF68</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/989-audio-technica-ath-ar5bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Audio-Technica-ATH-SR5BT-aaa.jpg" alt="Audio Technica ATH SR5BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/989-audio-technica-ath-ar5bt">Audio-Technica ATH-AR5BT</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p></p></div>
<div class="K2FeedImage"><img src="https://m.avtest.pl/media/k2/items/cache/38bf6e198d6986054cbf57dc3edbd491_S.jpg" alt="Creative Sound Blaster JAM" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>Zdecydowanie najtańsze słuchawki w teście wyznaczą swoisty poziom odniesienia – ten, na którym „zatrzymuje się” przeciętny polski konsument. Czy są warte uwagi?</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <table style="width: 100%;" border="0" cellspacing="0" cellpadding="5"> <tbody> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Dystrybutor:</strong> Creative Labs Polska, <a href="http://www.pl.creative.com">www.pl.creative.com</a> <br /><strong>Cena:</strong> (stan na 5.07.2019 r) – 119 - 135 zł (sklepy internetowe)<br /><strong>Dostępne kolory:</strong> czarny</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Tekst:</strong> Ludwik Igielski |<strong> Współpraca i zdjęcia: </strong>Filip Kulpa</p> <p><em>Artykuł ukazał się w Audio-Video 9/2018</em></p> </td> </tr> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p>

audioklan

</p> <p>&nbsp;</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p> </p> <p>&nbsp;</p> </td> </tr> </tbody> </table> <hr /> <h3>Creative Sound Blaster JAM - słuchawki bezprzewodowe</h3> <h4>TEST</h4> <p style="text-align: center;"><img style="border: 1px solid #000000;" title="Creative Sound Blaster JAM" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Creative-SoundBlaster-JAM-aaa.jpg" alt="Creative Sound Blaster JAM" /></p> <p>Creative jest cenionym na całym świecie producentem multimediów. Niektóre z jego produktów, na przykład słuchawki Aurvana Live, zyskały sławę także w światku miłośników dobrego brzmienia. Doczekały się także licznych ulepszeń przez zwolenników DIY audio. Na pytanie, czy recenzowane słuchawki mają szansę powtórzyć sukces Aurvany, odpowie niniejszy test.</p> <h2>Budowa</h2> <p>Słuchawki SoundBlaster JAM od razu budzą sympatię. Są bardzo lekkie (83 g), wręcz filigranowe, co wpływa na komfort noszenia ich na głowie. Mówiąc wprost – są wręcz niesamowicie wygodne. Praktycznie w całości wykonano je z czarnego sztucznego tworzywa – dotyczy to także rozsuwanego pałąka. Poduszki nauszników są bardzo miłe w dotyku, do tego stopnia, że nawet bardzo długie korzystanie z nich nie powoduje dyskomfortu czy zmęczenia.</p> <p>Szata wzornicza wyraźnie odstaje od konwencji przyjętej w świecie klasycznych i poważnych urządzeń audio – to pierwsza oznaka pułapu cenowego, na którym się znajdujemy. Cała elektronika, bateria, mikrofon i sterowanie znajdują się w prawej słuchawce, natomiast w lewej – „goły” przetwornik. Bateria wystarcza tylko na 12 godzin pracy. Opcją niespotykaną u rywali jest możliwość podłączenia po kablu USB – na przykład do komputera. Z drugiej jednak strony nie ma wejścia analogowego. Gdy więc w drodze rozładuje się bateria, słuchawki stają się bezużyteczne.</p> <p>Sterowanie odbywa się za pomocą kilku przycisków na słuchawkach (głośność, odtwarzanie i odbieranie rozmów). Ponadto wbudowana jest opcja podbicia basu sterowana osobnym przyciskiem oraz mikrofon do prowadzenia rozmów.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="Creative Sound Blaster JAM gniazdo" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Creative-SoundBlaster-JAM-gniazdo.jpg" alt="Creative Sound Blaster JAM gniazdo" /></p> <p></p> <p></p> <p>&nbsp;</p> <h2><img style="margin-left: 25px; float: right;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Creative-SoundBlaster-JAM-zzz.gif" alt="Creative SoundBlaster JAM ocena" width="360" height="970" />Jak izolują</h2> <p>Jako że mamy do czynienia z konstrukcją tak naprawdę otwartą, to słuchawki praktycznie nadają się wyłącznie do korzystania w cichych wnętrzach. Na zewnątrz słabo odcinają słuchacza od zgiełku i szumu ulicznego, nie wspominając już o głośnych pociągach czy metrze.</p> <p></p> <p></p> <p>&nbsp;</p> <h2>Jak grają</h2> <p>Słuchając (bezprzewodowo) plików z odtwarzacza FiiO M7, osiąga się bardzo przyjemne w odbiorze, lekkie i barwne, wyrażone bardziej w pastelach niż temperach, brzmienie. Wyższy bas jest dość szybki jak na konstrukcję tego typu, co niewątpliwie należy uznać za plus. Ze względu na relatywnie małą średnicę membran (32 mm) i małą siłę nacisku poduszek na uszy nie uświadczymy najniższego fundamentu basowego, chyba że skorzystamy z regulatorów barwy tonu czy z procesora dźwięku w źródle. Osoby wykorzystujące te słuchawki do słuchania muzyki bezpośrednio z komputera mogą w tym celu skorzystać z firmowego oprogramowania Control Panel i precyzyjnie dostosować parametry osłuchu. Dla potrzeb niniejszej recenzji ograniczyliśmy się wyłącznie do brzmienia natywnego, czytaj: mniej spektakularnego.</p> <p>Dynamika nie zaskakuje niczym nadzwyczajnym i jak na tak lekkie i małe słuchawki jest całkiem niezła. Natomiast przestrzenność sprowadza się wyraźnie do wymiaru szerokości, co jest raczej typowe w rozważanym przedziale cenowym.</p> <p></p> <p></p> <p></p> <h2>Naszym zdaniem<span style="color: #000000;"><span style="font-family: Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: Avenir Book,serif;"><span style="font-size: x-small;"></span></span></span></span></span></h2> <p>JAM-ami nie „zaszpanujemy” przed znajomymi, a tym bardziej przed osobami korzystającymi na co dzień ze specjalistycznych konstrukcji. Nie usłyszymy też tyle co z Focali czy Audio-Techniki. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że te bardzo przystępne cenowo słuchawki grają wcale nie najgorzej, zwłaszcza gdy uwzględnimy możliwość korzystania z dedykowanego oprogramowania. Wygoda noszenia i mały koszt zakupu sprawiają, że relację jakości do ceny należy uznać za całkiem korzystną.</p> <p></p> <p></p> <p>&nbsp;</p> <p><br /><br /></p> <p>&nbsp;</p> <p>&nbsp;</p> <p>&nbsp;</p> <p>&nbsp;</p> <p>&nbsp;</p> <p>&nbsp;</p> <p></p> <p>&nbsp;</p> <p>&nbsp;</p> <p>&nbsp;</p> <p style="text-align: center;">&nbsp;</p> <h2>Pozostałe słuchawki w teście grupowym</h2> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/988-koss-bt540i"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Koss-BT540i-aaa.jpg" alt="Koss BT540i" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/988-koss-bt540i">Koss BT540i</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/994-jbl-e45-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/JBL-E45BT-aaa.jpg" alt="JBL E45BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/994-jbl-e45-bt"><strong>JBL E45 BT</strong></a></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/992-jbl-e55-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/JBL-E55BT-aaa.jpg" alt="JBL E55BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/992-jbl-e55-bt"><strong>JBL E55 BT</strong></a></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/993-sennheiser-hd-4-40-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Sennheiser-HD-440BT-aaa.jpg" alt="Sennheiser HD 4.40 BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/993-sennheiser-hd-4-40-bt"><strong>Sennheiser HD 4.40 BT</strong></a></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/991-house-of-marley-buffalo-soldier-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/House-of-Marley-aaa.jpg" alt="House of Marley Buffalo Soldier BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/991-house-of-marley-buffalo-soldier-bt">House of Marley Buffalo Soldier BT</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/987-focal-listen-wireless"><img style="border: 1px solid #000000;" title="Focal Listen Wireless" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Focal-Listen-Wireless-aaa.jpg" alt="Focal Listen Wireless" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/987-focal-listen-wireless">Focal Listen Wireless</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/990-mee-audio-matrix3-af68"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/MEE-Audio-aaa.jpg" alt="MEE Audio MATRIX3 AF68" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/990-mee-audio-matrix3-af68">MEE audio MATRIX3 AF68</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/989-audio-technica-ath-ar5bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Audio-Technica-ATH-SR5BT-aaa.jpg" alt="Audio Technica ATH SR5BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/989-audio-technica-ath-ar5bt">Audio-Technica ATH-AR5BT</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p></p></div>
JBL E45 BT 2019-07-09T09:11:28+00:00 2019-07-09T09:11:28+00:00 https://m.avtest.pl/sluchawki/item/994-jbl-e45-bt Webmaster webmaster@av.com.pl <div class="K2FeedImage"><img src="https://m.avtest.pl/media/k2/items/cache/b2817edf79750dc373157d782cce30ec_S.jpg" alt="JBL E45 BT" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>W przebogatym katalogu JBL-a model E45 BT zajmuje mniej więcej środkową pozycję. To produkt obliczony na klienta masowego, który jednak oczekuje już nieco wyższej jakości niż przeciętna. Z tego zadania kompaktowe JBL-e wywiązują się nadspodziewanie dobrze.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <table style="width: 100%;" border="0" cellspacing="0" cellpadding="5"> <tbody> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Dystrybutor:</strong>&nbsp;Suport, <a href="http://www.jbl.pl">www.jbl.pl</a>&nbsp; <br /><strong>Cena:</strong> (stan na 5.07.2019 r) – 299 zł<br /><strong>Dostępne kolory:</strong> czarny, niebieski, biały, czerwony</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Tekst:</strong> Ludwik Igielski |<strong> Współpraca i zdjęcia: </strong>Filip Kulpa</p> <p><em>Artykuł ukazał się w Audio-Video 9/2018</em></p> </td> </tr> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p>

audioklan

</p> <p>&nbsp;</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p> </p> <p>&nbsp;</p> </td> </tr> </tbody> </table> <hr /> <h3>JBL E45 BT - słuchawki bezprzewodowe</h3> <h4>TEST</h4> <p style="text-align: center;"><img style="border: 1px solid #000000;" title="JBL E45BT" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/JBL-E45BT-aaa.jpg" alt="JBL E45BT" /></p> <p>E45 to drugie w hierarchii cenowej słuchawki w teście. Są znacznie mniejsze od niewiele od nich droższych Sennheiserów HD 4.40 BT i jednocześnie trochę większe od Creative, a ważą dokładnie tyle co (także amerykańskie) Marleye. Nietrudno odgadnąć, że JBL-e zostały wykonane (w przeważającej mierze) z tworzywa sztucznego (pałąk jest wzmocniony stalowym pasem), jednak trzeba przyznać, że jest to materiał o ciekawej fakturze i niezłej jakości. Korzystne wrażenie sprawia tekstylne obszycie pałąka.</p> <p>Słuchawki są oferowane w pięciu wersjach kolorystycznych (biała, czarna, czerwona, zielona i niebieska) –&nbsp;to także niewątpliwy ukłon w stronę klienta. Można je złożyć na płasko lub zagiąć do środka, dzięki czemu zajmują mniej miejsca w torbie czy plecaku. Szkoda, że w komplecie zabrakło futerału lub choćby woreczka. Otrzymujmy za to przewód połączeniowy w białym tekstylnym oplocie, z przyciskiem do odbierania połączeń telefonicznych, jeśli korzystamy z tej metody połączenia. Trzy przyciski sterowania oraz włącznik umieszczono na prawej muszli we właściwym dla nich miejscu. Ze względu na identyczne rozmiary i kształt przycisków ustawionych jeden obok drugiego, nie jest łatwe trafienie w ten środkowy (pauzę).</p> <p>Muszle mają niewielką średnicę i skrywają przetworniki dynamiczne o średnicy 40 mm. Spory nacisk na małżowiny przy niedużych rozmiarach muszli sprawia, że nie są to słuchawki komfortowe do długotrwałego noszenia na głowie. Droższe o 100 zł, ale znacznie większe E55 BT wypadają pod tym względem znacznie lepiej. Na jednym naładowaniu, które trwa do 2 godzin, E45 BT mogą pracować do 16 godzin.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="JBL E45BT bokiem" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/JBL-E45BT-bokiem.jpg" alt="JBL E45BT bokiem" /></p> <p></p> <p></p> <p>&nbsp;</p> <h2>Jak izolują</h2> <p>Mała średnica nauszników zawsze rodzi obawy o skuteczność izolacji akustycznej. Na szczęście mamy do czynienia z konstrukcją typu zamkniętego, która z definicji wymaga większego nacisku poduszek na uszy niż w przypadku innych typów słuchawek. W związku z tym izolacja nie jest wcale słaba. Całkiem nieźle oddziela nas do wszelkich hałasów z zewnątrz. Większości zakłóceń zwyczajnie nie usłyszymy, chyba że wsiądziemy do bardzo głośnego środka komunikacji albo znajdziemy się w sąsiedztwie placu budowy.</p> <p></p> <p></p> <p>&nbsp;</p> <h2>Jak grają</h2> <p>Charakter brzmienia tych słuchawek zupełnie zaskakuje, zwłaszcza w kontekście ich rozmiaru czy wyglądu – jest energetyczny, żwawy, nasycony barwami, „pozytywną” energią. Od razu słychać, że są to słuchawki rozrywkowe, jednak – co ciekawe – równowaga rejestrów nie przechyla się zanadto w jedną czy drugą stronę. Niskie składowe tworzą tutaj bazę, na której opiera się całe brzmienie. Są duże, ciepłe, z właściwą siłą uderzenia i dozą energii. Wysokie tony, choć wyraźnie słyszalne i dość detaliczne, są raczej uzupełnieniem niż niezależnym bytem. Pomiędzy tym zakresami mamy dość gładką i lekko wycofaną średnicę. Jest bardzo lekka i zarazem klarowana, co w połączeniu ze szczegółowymi sopranami stanowi o detaliczności przekazu. W gruncie rzeczy, mając na uwadze cenę 339 zł, nie bardzo jest się tutaj do czego przyczepić. Oczywiście słychać uproszenia i odczuwa się brak większego wyrafinowania, ale od słuchawek tego typu trudno wymagać więcej. No, chyba że jesteśmy skłonni przeboleć dużo większe gabaryty – wówczas Sennheisery oferują odczuwalnie więcej dobrego brzmienia, raptem za kilkadziesiąt złotych więcej.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="JBL E45BT" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/JBL-E45BT-plasko.jpg" alt="JBL E45BT" /></p> <p>Zjawiska przestrzenne są typowe, a więc szerokość sceny i lekko zarysowana perspektywa. Możliwości dynamiczne wyrażają się głównie w żywiołowości i swobodzie przekazywania energii. Na plus trzeba zaliczyć mocny wzmacniacz, czym te maluchy zawstydzają większość droższych od siebie rywali.</p> <p></p> <p></p> <p></p> <h2>Naszym zdaniem<span style="color: #000000;"><span style="font-family: Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: Avenir Book,serif;"><span style="font-size: x-small;"></span></span></span></span></span></h2> <p>Małym JBL-om trudno coś konkretnego zarzucić. To przemyślany i nieźle dopracowany produkt, choć przyciski sterowania można by poprawić lub chociaż rozstawić. E45 BT nie są w pełni uniwersalne brzmieniowo, ale można czerpać z nich dużo radości – i o to tutaj przede wszystkim chodzi. Jeśli szukacie przyzwoitych, niedużych i niedrogich bezprzewodówek, niekoniecznie dla siebie, śmiało możecie patrzeć w kierunku tej konstrukcji.</p> <p><img style="display: block; margin-left: auto; margin-right: auto;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/JBL-E45BT-zzz.gif" alt="JBL E45BT ocena" width="360" height="1084" /></p> <p><br /><br /></p> <p></p> <p style="text-align: center;">&nbsp;</p> <h2>Pozostałe słuchawki w teście grupowym</h2> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/995-creative-sound-blaster-jam"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Creative-SoundBlaster-JAM-aaa.jpg" alt="Creative SoundBlaster JAM" /></a></p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/995-creative-sound-blaster-jam"><strong>Creative SoundBlaster JAM</strong></a></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/988-koss-bt540i"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Koss-BT540i-aaa.jpg" alt="Koss BT540i" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/988-koss-bt540i">Koss BT540i</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/992-jbl-e55-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/JBL-E55BT-aaa.jpg" alt="JBL E55BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/992-jbl-e55-bt"><strong>JBL E55 BT</strong></a></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/993-sennheiser-hd-4-40-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Sennheiser-HD-440BT-aaa.jpg" alt="Sennheiser HD 4.40 BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/993-sennheiser-hd-4-40-bt"><strong>Sennheiser HD 4.40 BT</strong></a></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/991-house-of-marley-buffalo-soldier-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/House-of-Marley-aaa.jpg" alt="House of Marley Buffalo Soldier BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/991-house-of-marley-buffalo-soldier-bt">House of Marley Buffalo Soldier BT</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/987-focal-listen-wireless"><img style="border: 1px solid #000000;" title="Focal Listen Wireless" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Focal-Listen-Wireless-aaa.jpg" alt="Focal Listen Wireless" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/987-focal-listen-wireless">Focal Listen Wireless</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/990-mee-audio-matrix3-af68"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/MEE-Audio-aaa.jpg" alt="MEE Audio MATRIX3 AF68" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/990-mee-audio-matrix3-af68">MEE audio MATRIX3 AF68</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/989-audio-technica-ath-ar5bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Audio-Technica-ATH-SR5BT-aaa.jpg" alt="Audio Technica ATH SR5BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/989-audio-technica-ath-ar5bt">Audio-Technica ATH-AR5BT</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p></p></div>
<div class="K2FeedImage"><img src="https://m.avtest.pl/media/k2/items/cache/b2817edf79750dc373157d782cce30ec_S.jpg" alt="JBL E45 BT" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>W przebogatym katalogu JBL-a model E45 BT zajmuje mniej więcej środkową pozycję. To produkt obliczony na klienta masowego, który jednak oczekuje już nieco wyższej jakości niż przeciętna. Z tego zadania kompaktowe JBL-e wywiązują się nadspodziewanie dobrze.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <table style="width: 100%;" border="0" cellspacing="0" cellpadding="5"> <tbody> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Dystrybutor:</strong>&nbsp;Suport, <a href="http://www.jbl.pl">www.jbl.pl</a>&nbsp; <br /><strong>Cena:</strong> (stan na 5.07.2019 r) – 299 zł<br /><strong>Dostępne kolory:</strong> czarny, niebieski, biały, czerwony</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Tekst:</strong> Ludwik Igielski |<strong> Współpraca i zdjęcia: </strong>Filip Kulpa</p> <p><em>Artykuł ukazał się w Audio-Video 9/2018</em></p> </td> </tr> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p>

audioklan

</p> <p>&nbsp;</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p> </p> <p>&nbsp;</p> </td> </tr> </tbody> </table> <hr /> <h3>JBL E45 BT - słuchawki bezprzewodowe</h3> <h4>TEST</h4> <p style="text-align: center;"><img style="border: 1px solid #000000;" title="JBL E45BT" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/JBL-E45BT-aaa.jpg" alt="JBL E45BT" /></p> <p>E45 to drugie w hierarchii cenowej słuchawki w teście. Są znacznie mniejsze od niewiele od nich droższych Sennheiserów HD 4.40 BT i jednocześnie trochę większe od Creative, a ważą dokładnie tyle co (także amerykańskie) Marleye. Nietrudno odgadnąć, że JBL-e zostały wykonane (w przeważającej mierze) z tworzywa sztucznego (pałąk jest wzmocniony stalowym pasem), jednak trzeba przyznać, że jest to materiał o ciekawej fakturze i niezłej jakości. Korzystne wrażenie sprawia tekstylne obszycie pałąka.</p> <p>Słuchawki są oferowane w pięciu wersjach kolorystycznych (biała, czarna, czerwona, zielona i niebieska) –&nbsp;to także niewątpliwy ukłon w stronę klienta. Można je złożyć na płasko lub zagiąć do środka, dzięki czemu zajmują mniej miejsca w torbie czy plecaku. Szkoda, że w komplecie zabrakło futerału lub choćby woreczka. Otrzymujmy za to przewód połączeniowy w białym tekstylnym oplocie, z przyciskiem do odbierania połączeń telefonicznych, jeśli korzystamy z tej metody połączenia. Trzy przyciski sterowania oraz włącznik umieszczono na prawej muszli we właściwym dla nich miejscu. Ze względu na identyczne rozmiary i kształt przycisków ustawionych jeden obok drugiego, nie jest łatwe trafienie w ten środkowy (pauzę).</p> <p>Muszle mają niewielką średnicę i skrywają przetworniki dynamiczne o średnicy 40 mm. Spory nacisk na małżowiny przy niedużych rozmiarach muszli sprawia, że nie są to słuchawki komfortowe do długotrwałego noszenia na głowie. Droższe o 100 zł, ale znacznie większe E55 BT wypadają pod tym względem znacznie lepiej. Na jednym naładowaniu, które trwa do 2 godzin, E45 BT mogą pracować do 16 godzin.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="JBL E45BT bokiem" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/JBL-E45BT-bokiem.jpg" alt="JBL E45BT bokiem" /></p> <p></p> <p></p> <p>&nbsp;</p> <h2>Jak izolują</h2> <p>Mała średnica nauszników zawsze rodzi obawy o skuteczność izolacji akustycznej. Na szczęście mamy do czynienia z konstrukcją typu zamkniętego, która z definicji wymaga większego nacisku poduszek na uszy niż w przypadku innych typów słuchawek. W związku z tym izolacja nie jest wcale słaba. Całkiem nieźle oddziela nas do wszelkich hałasów z zewnątrz. Większości zakłóceń zwyczajnie nie usłyszymy, chyba że wsiądziemy do bardzo głośnego środka komunikacji albo znajdziemy się w sąsiedztwie placu budowy.</p> <p></p> <p></p> <p>&nbsp;</p> <h2>Jak grają</h2> <p>Charakter brzmienia tych słuchawek zupełnie zaskakuje, zwłaszcza w kontekście ich rozmiaru czy wyglądu – jest energetyczny, żwawy, nasycony barwami, „pozytywną” energią. Od razu słychać, że są to słuchawki rozrywkowe, jednak – co ciekawe – równowaga rejestrów nie przechyla się zanadto w jedną czy drugą stronę. Niskie składowe tworzą tutaj bazę, na której opiera się całe brzmienie. Są duże, ciepłe, z właściwą siłą uderzenia i dozą energii. Wysokie tony, choć wyraźnie słyszalne i dość detaliczne, są raczej uzupełnieniem niż niezależnym bytem. Pomiędzy tym zakresami mamy dość gładką i lekko wycofaną średnicę. Jest bardzo lekka i zarazem klarowana, co w połączeniu ze szczegółowymi sopranami stanowi o detaliczności przekazu. W gruncie rzeczy, mając na uwadze cenę 339 zł, nie bardzo jest się tutaj do czego przyczepić. Oczywiście słychać uproszenia i odczuwa się brak większego wyrafinowania, ale od słuchawek tego typu trudno wymagać więcej. No, chyba że jesteśmy skłonni przeboleć dużo większe gabaryty – wówczas Sennheisery oferują odczuwalnie więcej dobrego brzmienia, raptem za kilkadziesiąt złotych więcej.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="JBL E45BT" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/JBL-E45BT-plasko.jpg" alt="JBL E45BT" /></p> <p>Zjawiska przestrzenne są typowe, a więc szerokość sceny i lekko zarysowana perspektywa. Możliwości dynamiczne wyrażają się głównie w żywiołowości i swobodzie przekazywania energii. Na plus trzeba zaliczyć mocny wzmacniacz, czym te maluchy zawstydzają większość droższych od siebie rywali.</p> <p></p> <p></p> <p></p> <h2>Naszym zdaniem<span style="color: #000000;"><span style="font-family: Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: Avenir Book,serif;"><span style="font-size: x-small;"></span></span></span></span></span></h2> <p>Małym JBL-om trudno coś konkretnego zarzucić. To przemyślany i nieźle dopracowany produkt, choć przyciski sterowania można by poprawić lub chociaż rozstawić. E45 BT nie są w pełni uniwersalne brzmieniowo, ale można czerpać z nich dużo radości – i o to tutaj przede wszystkim chodzi. Jeśli szukacie przyzwoitych, niedużych i niedrogich bezprzewodówek, niekoniecznie dla siebie, śmiało możecie patrzeć w kierunku tej konstrukcji.</p> <p><img style="display: block; margin-left: auto; margin-right: auto;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/JBL-E45BT-zzz.gif" alt="JBL E45BT ocena" width="360" height="1084" /></p> <p><br /><br /></p> <p></p> <p style="text-align: center;">&nbsp;</p> <h2>Pozostałe słuchawki w teście grupowym</h2> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/995-creative-sound-blaster-jam"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Creative-SoundBlaster-JAM-aaa.jpg" alt="Creative SoundBlaster JAM" /></a></p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/995-creative-sound-blaster-jam"><strong>Creative SoundBlaster JAM</strong></a></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/988-koss-bt540i"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Koss-BT540i-aaa.jpg" alt="Koss BT540i" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/988-koss-bt540i">Koss BT540i</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/992-jbl-e55-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/JBL-E55BT-aaa.jpg" alt="JBL E55BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/992-jbl-e55-bt"><strong>JBL E55 BT</strong></a></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/993-sennheiser-hd-4-40-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Sennheiser-HD-440BT-aaa.jpg" alt="Sennheiser HD 4.40 BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/993-sennheiser-hd-4-40-bt"><strong>Sennheiser HD 4.40 BT</strong></a></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/991-house-of-marley-buffalo-soldier-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/House-of-Marley-aaa.jpg" alt="House of Marley Buffalo Soldier BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/991-house-of-marley-buffalo-soldier-bt">House of Marley Buffalo Soldier BT</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/987-focal-listen-wireless"><img style="border: 1px solid #000000;" title="Focal Listen Wireless" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Focal-Listen-Wireless-aaa.jpg" alt="Focal Listen Wireless" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/987-focal-listen-wireless">Focal Listen Wireless</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/990-mee-audio-matrix3-af68"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/MEE-Audio-aaa.jpg" alt="MEE Audio MATRIX3 AF68" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/990-mee-audio-matrix3-af68">MEE audio MATRIX3 AF68</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/989-audio-technica-ath-ar5bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Audio-Technica-ATH-SR5BT-aaa.jpg" alt="Audio Technica ATH SR5BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/989-audio-technica-ath-ar5bt">Audio-Technica ATH-AR5BT</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p></p></div>
Sennheiser HD 4.40 BT 2019-07-09T09:05:42+00:00 2019-07-09T09:05:42+00:00 https://m.avtest.pl/sluchawki/item/993-sennheiser-hd-4-40-bt Webmaster webmaster@av.com.pl <div class="K2FeedImage"><img src="https://m.avtest.pl/media/k2/items/cache/11ff87b754b564cf2c60e2628d5ec100_S.jpg" alt="Sennheiser HD 4.40 BT" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>W bieżącym katalogu Sennheisera testowane słuchawki znalazły się w dziale „Muzyka i rozrywka najwyższej jakości”. Adresowane są do szerszej grupy odbiorców i to niekoniecznie audiofilów, na co zresztą wskazuje ich cena.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <table style="width: 100%;" border="0" cellspacing="0" cellpadding="5"> <tbody> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Dystrybutor:</strong> <a href="http://www.aplauzaudio.pl">www.aplauzaudio.pl</a> , <a href="http://www.sennheiser.pl">www.sennheiser.pl</a> <br /><strong>Cena:</strong> (stan na 5.07.2019 r) – 316 - 339 zł<br /><strong>Dostępne kolory:</strong> czarny</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Tekst:</strong> Ludwik Igielski |<strong> Współpraca i zdjęcia: </strong>Filip Kulpa</p> <p><em>Artykuł ukazał się w Audio-Video 9/2018</em></p> </td> </tr> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p>

audioklan

</p> <p>&nbsp;</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p> </p> <p>&nbsp;</p> </td> </tr> </tbody> </table> <hr /> <h3>Sennheiser HD 4.40 BT - słuchawki bezprzewodowe</h3> <h4>TEST</h4> <p style="text-align: center;"><img style="border: 1px solid #000000;" title="Sennheiser HD 440BT" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Sennheiser-HD-440BT-aaa.jpg" alt="Sennheiser HD 440BT" /></p> <p>HD 4.40 BT wyróżniają się do bólu klasycznym i – na tle rywali – nieco ponurym wzornictwem. Dominuje czerń w kilku odcieniach: od głębokiego matowego antracytu, poprzez grafit, skończywszy na ciemnym metaliku. Słuchawki wykonano z materiałów bardzo dobrej jakości, biorąc pod uwagę cenę nawet poniżej 400 zł. Wykorzystano tworzywo ABS, naturalną, miękką i bardzo przyjemną w dotyku skórę ekologiczną.</p> <p>HD 4.40 BT należą do grupy konstrukcji zamkniętych, a więc takich, których produkcji Sennheiser kiedyś nie preferował, zwłaszcza w ofercie czysto konsumenckiej. Dzięki składanej konstrukcji i łączności bezprzewodowej z szybkim parowaniem NFC, mogą być doskonałym „towarzyszem” dla każdego użytkownika smartfona. O wysoką jakość dźwięku dba Bluetooth 4.0, poszerzony o protokół apt-X. Bardzo miękkie wokółuszne poduszki są dość duże, a sam otwór – stosunkowo wąski. Większość małżowin mieści się jednak w nim bez problemu.</p> <p>Sterowanie rozmową i multimediami obywa się za pomocą przycisków znajdujących się w prawej muszli. Szkoda, że producent uznał stosowne opisy za zbędne. W muszlach znajdują się także dwa mikrofony o charakterystyce dookólnej.</p> <p>Wbudowana bateria wystarcza aż na 25 godzin pracy, a do jej pełnego naładowania potrzeba zaledwie około 2 godzin. Przy rozładowanej baterii albo przy korzystaniu z wyjścia słuchawkowego w odtwarzaczu bądź wzmacniaczu można słuchać muzyki w trybie pasywnym. Służy co tego znajdujący się w komplecie przewód ze złączem mini-jack 3,5 mm.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="Sennheiser HD 440BT sterowanie" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Sennheiser-HD-440BT-sterowanie.jpg" alt="Sennheiser HD 440BT sterowanie" /></p> <p></p> <p></p> <p>&nbsp;</p> <h2><img style="margin-left: 25px; float: right;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Sennheiser-HD-440BT-zzz.gif" alt="Sennheiser HD 440BT ocena" width="360" height="1000" />Jak izolują</h2> <p>Gdyby w tym teście nie było słuchawek Focala, HD4.40 BT byłyby liderem w tej dyscyplinie. Dobrze przylegające pady skutecznie oddzielają nasze uszy od zewnętrznych hałasów. W zupełności wystarcza to do pracy w biurze czy w cichszej komunikacji miejskiej. Słuchanie muzyki w głośniejszym otoczeniu może jednak wymagać czegoś więcej, niż mają do zaoferowania te Sennheisery. W takim wypadku warto sięgnąć po model HD 4.50 BTNC z układem aktywnego tłumienia hałasu.</p> <p></p> <p></p> <p>&nbsp;</p> <h2>Jak grają</h2> <p>Pod tym względem Sennheiser okazał się całkowicie przewidywalny. Mamy zatem do czynienia z nieźle zrównoważonym i mocno dociążonym dźwiękiem, w którym kluczową rolę odgrywają niskie składowe i wyrazista średnica, która chwilami przejawia tendencję do bycia natarczywą – tak przynajmniej jest po kablu.</p> <p>W trybie bezprzewodowym dźwięki nabierają ciepła, a równowaga tonalna staje się ciemniejsza. Soprany są nieco przygaszone, szczególnie na samym skraju pasma. Taki charakter stanowi pewnego rodzaju przeciwieństwo tego, co mają do zaoferowania zwłaszcza Focale i Audio-Technica. Bas prezentuje nieco inną naturę. Jest dobrze wypełniony, ale nie bryluje efektowną szybkością. Soprany stanowią właściwe uzupełnienie reszty pasma. Są obecne, ale przygaszone. HD 4.40BT dobrze oddają przestrzenność nagrań, lecz bez zbędnego efekciarstwa. Nieźle reprodukowana jest dynamika. Usłyszymy duże skoki głośności i całkiem niezłe różnicowanie mikrodetali. Maksymalny poziom głośności nie bije rekordów – jest niższy niż u JBL-i i MEEaudio.</p> <p></p> <p></p> <p></p> <h2>Naszym zdaniem<span style="color: #000000;"><span style="font-family: Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: Avenir Book,serif;"><span style="font-size: x-small;"></span></span></span></span></span></h2> <p>Po raz kolejny słuchawki Sennheisera zaoferowały bardzo konkurencyjną jakość brzmienia – obiektywnie jedną z najlepszych w teście – a oprócz tego są bardzo dobrze wykonane i zapewniają wysoki komfort noszenia. W dodatku świetnie sprawdzają się w trybie pasywnym i mają jedną z najniższych cen w teście (na rynku nie brak ofert poniżej 400 zł).</p> <p></p> <p></p> <p>&nbsp;</p> <p><br /><br /></p> <p></p> <p style="text-align: center;">&nbsp;</p> <h2>&nbsp;</h2> <h2>&nbsp;</h2> <h2>&nbsp;</h2> <h2>&nbsp;</h2> <h2>&nbsp;</h2> <h2>&nbsp;</h2> <h2>&nbsp;</h2> <h2>&nbsp;</h2> <h2>Pozostałe słuchawki w teście grupowym</h2> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/995-creative-sound-blaster-jam"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Creative-SoundBlaster-JAM-aaa.jpg" alt="Creative SoundBlaster JAM" /></a></p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/995-creative-sound-blaster-jam"><strong>Creative SoundBlaster JAM</strong></a></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/994-jbl-e45-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/JBL-E45BT-aaa.jpg" alt="JBL E45BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/994-jbl-e45-bt"><strong>JBL E45 BT</strong></a></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/992-jbl-e55-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/JBL-E55BT-aaa.jpg" alt="JBL E55BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/992-jbl-e55-bt"><strong>JBL E55 BT</strong></a></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/988-koss-bt540i"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Koss-BT540i-aaa.jpg" alt="Koss BT540i" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/988-koss-bt540i">Koss BT540i</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/991-house-of-marley-buffalo-soldier-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/House-of-Marley-aaa.jpg" alt="House of Marley Buffalo Soldier BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/991-house-of-marley-buffalo-soldier-bt">House of Marley Buffalo Soldier BT</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/987-focal-listen-wireless"><img style="border: 1px solid #000000;" title="Focal Listen Wireless" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Focal-Listen-Wireless-aaa.jpg" alt="Focal Listen Wireless" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/987-focal-listen-wireless">Focal Listen Wireless</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/990-mee-audio-matrix3-af68"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/MEE-Audio-aaa.jpg" alt="MEE Audio MATRIX3 AF68" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/990-mee-audio-matrix3-af68">MEE audio MATRIX3 AF68</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/989-audio-technica-ath-ar5bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Audio-Technica-ATH-SR5BT-aaa.jpg" alt="Audio Technica ATH SR5BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/989-audio-technica-ath-ar5bt">Audio-Technica ATH-AR5BT</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p></p></div>
<div class="K2FeedImage"><img src="https://m.avtest.pl/media/k2/items/cache/11ff87b754b564cf2c60e2628d5ec100_S.jpg" alt="Sennheiser HD 4.40 BT" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>W bieżącym katalogu Sennheisera testowane słuchawki znalazły się w dziale „Muzyka i rozrywka najwyższej jakości”. Adresowane są do szerszej grupy odbiorców i to niekoniecznie audiofilów, na co zresztą wskazuje ich cena.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <table style="width: 100%;" border="0" cellspacing="0" cellpadding="5"> <tbody> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Dystrybutor:</strong> <a href="http://www.aplauzaudio.pl">www.aplauzaudio.pl</a> , <a href="http://www.sennheiser.pl">www.sennheiser.pl</a> <br /><strong>Cena:</strong> (stan na 5.07.2019 r) – 316 - 339 zł<br /><strong>Dostępne kolory:</strong> czarny</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Tekst:</strong> Ludwik Igielski |<strong> Współpraca i zdjęcia: </strong>Filip Kulpa</p> <p><em>Artykuł ukazał się w Audio-Video 9/2018</em></p> </td> </tr> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p>

audioklan

</p> <p>&nbsp;</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p> </p> <p>&nbsp;</p> </td> </tr> </tbody> </table> <hr /> <h3>Sennheiser HD 4.40 BT - słuchawki bezprzewodowe</h3> <h4>TEST</h4> <p style="text-align: center;"><img style="border: 1px solid #000000;" title="Sennheiser HD 440BT" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Sennheiser-HD-440BT-aaa.jpg" alt="Sennheiser HD 440BT" /></p> <p>HD 4.40 BT wyróżniają się do bólu klasycznym i – na tle rywali – nieco ponurym wzornictwem. Dominuje czerń w kilku odcieniach: od głębokiego matowego antracytu, poprzez grafit, skończywszy na ciemnym metaliku. Słuchawki wykonano z materiałów bardzo dobrej jakości, biorąc pod uwagę cenę nawet poniżej 400 zł. Wykorzystano tworzywo ABS, naturalną, miękką i bardzo przyjemną w dotyku skórę ekologiczną.</p> <p>HD 4.40 BT należą do grupy konstrukcji zamkniętych, a więc takich, których produkcji Sennheiser kiedyś nie preferował, zwłaszcza w ofercie czysto konsumenckiej. Dzięki składanej konstrukcji i łączności bezprzewodowej z szybkim parowaniem NFC, mogą być doskonałym „towarzyszem” dla każdego użytkownika smartfona. O wysoką jakość dźwięku dba Bluetooth 4.0, poszerzony o protokół apt-X. Bardzo miękkie wokółuszne poduszki są dość duże, a sam otwór – stosunkowo wąski. Większość małżowin mieści się jednak w nim bez problemu.</p> <p>Sterowanie rozmową i multimediami obywa się za pomocą przycisków znajdujących się w prawej muszli. Szkoda, że producent uznał stosowne opisy za zbędne. W muszlach znajdują się także dwa mikrofony o charakterystyce dookólnej.</p> <p>Wbudowana bateria wystarcza aż na 25 godzin pracy, a do jej pełnego naładowania potrzeba zaledwie około 2 godzin. Przy rozładowanej baterii albo przy korzystaniu z wyjścia słuchawkowego w odtwarzaczu bądź wzmacniaczu można słuchać muzyki w trybie pasywnym. Służy co tego znajdujący się w komplecie przewód ze złączem mini-jack 3,5 mm.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="Sennheiser HD 440BT sterowanie" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Sennheiser-HD-440BT-sterowanie.jpg" alt="Sennheiser HD 440BT sterowanie" /></p> <p></p> <p></p> <p>&nbsp;</p> <h2><img style="margin-left: 25px; float: right;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Sennheiser-HD-440BT-zzz.gif" alt="Sennheiser HD 440BT ocena" width="360" height="1000" />Jak izolują</h2> <p>Gdyby w tym teście nie było słuchawek Focala, HD4.40 BT byłyby liderem w tej dyscyplinie. Dobrze przylegające pady skutecznie oddzielają nasze uszy od zewnętrznych hałasów. W zupełności wystarcza to do pracy w biurze czy w cichszej komunikacji miejskiej. Słuchanie muzyki w głośniejszym otoczeniu może jednak wymagać czegoś więcej, niż mają do zaoferowania te Sennheisery. W takim wypadku warto sięgnąć po model HD 4.50 BTNC z układem aktywnego tłumienia hałasu.</p> <p></p> <p></p> <p>&nbsp;</p> <h2>Jak grają</h2> <p>Pod tym względem Sennheiser okazał się całkowicie przewidywalny. Mamy zatem do czynienia z nieźle zrównoważonym i mocno dociążonym dźwiękiem, w którym kluczową rolę odgrywają niskie składowe i wyrazista średnica, która chwilami przejawia tendencję do bycia natarczywą – tak przynajmniej jest po kablu.</p> <p>W trybie bezprzewodowym dźwięki nabierają ciepła, a równowaga tonalna staje się ciemniejsza. Soprany są nieco przygaszone, szczególnie na samym skraju pasma. Taki charakter stanowi pewnego rodzaju przeciwieństwo tego, co mają do zaoferowania zwłaszcza Focale i Audio-Technica. Bas prezentuje nieco inną naturę. Jest dobrze wypełniony, ale nie bryluje efektowną szybkością. Soprany stanowią właściwe uzupełnienie reszty pasma. Są obecne, ale przygaszone. HD 4.40BT dobrze oddają przestrzenność nagrań, lecz bez zbędnego efekciarstwa. Nieźle reprodukowana jest dynamika. Usłyszymy duże skoki głośności i całkiem niezłe różnicowanie mikrodetali. Maksymalny poziom głośności nie bije rekordów – jest niższy niż u JBL-i i MEEaudio.</p> <p></p> <p></p> <p></p> <h2>Naszym zdaniem<span style="color: #000000;"><span style="font-family: Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: Avenir Book,serif;"><span style="font-size: x-small;"></span></span></span></span></span></h2> <p>Po raz kolejny słuchawki Sennheisera zaoferowały bardzo konkurencyjną jakość brzmienia – obiektywnie jedną z najlepszych w teście – a oprócz tego są bardzo dobrze wykonane i zapewniają wysoki komfort noszenia. W dodatku świetnie sprawdzają się w trybie pasywnym i mają jedną z najniższych cen w teście (na rynku nie brak ofert poniżej 400 zł).</p> <p></p> <p></p> <p>&nbsp;</p> <p><br /><br /></p> <p></p> <p style="text-align: center;">&nbsp;</p> <h2>&nbsp;</h2> <h2>&nbsp;</h2> <h2>&nbsp;</h2> <h2>&nbsp;</h2> <h2>&nbsp;</h2> <h2>&nbsp;</h2> <h2>&nbsp;</h2> <h2>&nbsp;</h2> <h2>Pozostałe słuchawki w teście grupowym</h2> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/995-creative-sound-blaster-jam"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Creative-SoundBlaster-JAM-aaa.jpg" alt="Creative SoundBlaster JAM" /></a></p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/995-creative-sound-blaster-jam"><strong>Creative SoundBlaster JAM</strong></a></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/994-jbl-e45-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/JBL-E45BT-aaa.jpg" alt="JBL E45BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/994-jbl-e45-bt"><strong>JBL E45 BT</strong></a></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/992-jbl-e55-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/JBL-E55BT-aaa.jpg" alt="JBL E55BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/992-jbl-e55-bt"><strong>JBL E55 BT</strong></a></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/988-koss-bt540i"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Koss-BT540i-aaa.jpg" alt="Koss BT540i" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/988-koss-bt540i">Koss BT540i</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/991-house-of-marley-buffalo-soldier-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/House-of-Marley-aaa.jpg" alt="House of Marley Buffalo Soldier BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/991-house-of-marley-buffalo-soldier-bt">House of Marley Buffalo Soldier BT</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/987-focal-listen-wireless"><img style="border: 1px solid #000000;" title="Focal Listen Wireless" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Focal-Listen-Wireless-aaa.jpg" alt="Focal Listen Wireless" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/987-focal-listen-wireless">Focal Listen Wireless</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/990-mee-audio-matrix3-af68"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/MEE-Audio-aaa.jpg" alt="MEE Audio MATRIX3 AF68" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/990-mee-audio-matrix3-af68">MEE audio MATRIX3 AF68</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/989-audio-technica-ath-ar5bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Audio-Technica-ATH-SR5BT-aaa.jpg" alt="Audio Technica ATH SR5BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/989-audio-technica-ath-ar5bt">Audio-Technica ATH-AR5BT</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p></p></div>
JBL E55 BT 2019-07-09T09:02:08+00:00 2019-07-09T09:02:08+00:00 https://m.avtest.pl/sluchawki/item/992-jbl-e55-bt Webmaster webmaster@av.com.pl <div class="K2FeedImage"><img src="https://m.avtest.pl/media/k2/items/cache/2d9c6ec24bc1fb99260bf12d63333c7c_S.jpg" alt="JBL E55 BT" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>W polskiej ofercie JBL-a model E55BT zajmuje najwyższą pozycję w ramach ekonomicznej serii E. Dobra bateria, wybór dwóch kolorów i legendarne logo przyciągają uwagę klientów.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <table style="width: 100%;" border="0" cellspacing="0" cellpadding="5"> <tbody> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Dystrybutor:</strong>&nbsp;Suport, <a href="http://www.jbl.pl">www.jbl.pl</a>&nbsp; <br /><strong>Cena:</strong> (stan na 5.07.2019 r) – 395 - 459 zł (sklepy internetowe)<br /><strong>Dostępne kolory:</strong> czarny, niebieski, biały, czerwony</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Tekst:</strong> Ludwik Igielski |<strong> Współpraca i zdjęcia: </strong>Filip Kulpa</p> <p><em>Artykuł ukazał się w Audio-Video 9/2018</em></p> </td> </tr> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p>

audioklan

</p> <p>&nbsp;</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p> </p> <p>&nbsp;</p> </td> </tr> </tbody> </table> <hr /> <h3>JBL E55 BT - słuchawki bezprzewodowe</h3> <h4>TEST</h4> <p style="text-align: center;"><img style="border: 1px solid #000000;" title="JBL E55BT" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/JBL-E55BT-aaa.jpg" alt="JBL E55BT" /></p> <p>Podobnie jak mniejsza konstrukcja E45 BT, słuchawki E55 BT miały swoją premierę dwa lata temu. Swoim wyglądem nawiązują do rzeczonego modelu, tyle że są większe i odrobinę cięższe. Tak jak poprzednio, dostępnych jest pięć wersji kolorystycznych (biała, czarna, czerwona, zielona i niebieska). Do testu trafiła ta pierwsza.</p> <h2>Budowa</h2> <p>Nadal mamy do czynienia z tworzywem sztucznym i charakterystyczną tkaniną. Wrażenia organoleptyczne są zbliżone do tych z mniejszych słuchawek, natomiast wydatnie zyskuje wrażenie komfortu. Po pierwsze, muszle są zdecydowanie większe. Okalają małżowiny uszne i nie naciskają na nie tak zdecydowanie. Zapewniają przy tym lepszą szczelność, a w związku z tym – poprawioną izolację akustyczną. Po drugie, nie trzeba zbytnio się starać, aby precyzyjnie umieścić muszle na uszach. Większe nauszniki oznaczają także większą średnicę przetworników (50 mm) oraz zastosowanie bardziej wydajnej baterii – tym razem czas działania został wydłużony do 20 godzin, przy zachowaniu krótkiego, bo 2-godzinnego czasu ładowania. Natomiast transmisja bezprzewodowa Bluetooth wykorzystuje starszą niż w E45 wersję 4.0. E55 mogą współpracować jednocześnie z dwoma źródłami sygnału bezprzewodowego albo z jednym przewodowym. Impedancja wejściowa jest typowa i nie nastręcza żadnych problemów z prawidłowym wysterowaniem. Także w tym przypadku producent jest konsekwentny i nie oferuje pokrowca ani futerału, a szkoda.</p> <p></p> <p></p> <p></p> <p>&nbsp;</p> <h2>Jak izolują</h2> <p>Większe słuchawki z definicji rozbudzają spore oczekiwania dotyczące skutecznej izolacji od dźwięków i zakłóceń pochodzących z otoczenia. W przypadku E55BT część dźwięków, choć mocno stłumiona, dociera do naszego słuchu. W spokojniejszej okolicy czy podczas odsłuchów w pomieszczeniach nie stanowi to aż tak dużego problemu. Zdecydowanie gorzej jest w bardzo głośnym otoczeniu bądź blisko silnego źródła hałasu. Pod tym względem podobnie wycenione Sennheisery potrafią więcej.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="JBL E55BT poduszki" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/JBL-E55BT-poduszki.jpg" alt="JBL E55BT poduszki" /></p> <p></p> <p>&nbsp;</p> <h2>Jak grają</h2> <p>E55 BT brzmią mniej spektakularnie niż tańszy model. Charakterystyka jest bardziej wyrównana. Cieszy dość neutralna równowaga rejestrów, bez ewidentnych dziur i podbić. To słuchawki o przyjaznym charakterze – trochę lepsze po kablu niż bez niego, jednak różnice nie są bardzo duże. Brzmienie odbiera się jako trochę pastelowe i zarazem dość ciepłe, ale też nieco rozrzedzone. Poszczególne dźwięki mają lekko stępione krawędzie i nie fatygują uszu. Usłyszymy większość szczegółów w nagraniu i całkiem przyzwoitą, jak na słuchawki zamknięte, przestrzenność przekazu. Dominuje szerokość sceny, ale można też mówić o pewnych oznakach głębi.</p> <p>Zjawiska dynamiczne nie wzbudzają zbytnich emocji. Jak na tę klasę słuchawek są całkowicie przewidywalne. Bas nie wykazuje częstego w słuchawkach tej marki podbicia. Nisko schodzi i cechuje się całkiem dobrą precyzją.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="JBL E55BT regulacje" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/JBL-E55BT-regulacje.jpg" alt="JBL E55BT regulacje" /></p> <p></p> <p></p> <h2>Naszym zdaniem<span style="color: #000000;"><span style="font-family: Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: Avenir Book,serif;"><span style="font-size: x-small;"></span></span></span></span></span></h2> <p>E55 BT są adresowane do osób nieprzepadających za zbyt silnym naciskiem padów na uszy i szukających raczej okazji do relaksu niż wsłuchiwania się w barwne efekty dźwiękowe. Sennheiserów nie dostaniemy w bieli, a Focale są sporo większe. W tym kontekście E55BT mają rację bytu.</p> <p><img style="display: block; margin-left: auto; margin-right: auto;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/JBL-E55BT-zzz.gif" alt="JBL E55BT ocena" width="360" height="1004" /><br /><br /></p> <p></p> <p style="text-align: center;">&nbsp;</p> <h2>Pozostałe słuchawki w teście grupowym</h2> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/995-creative-sound-blaster-jam"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Creative-SoundBlaster-JAM-aaa.jpg" alt="Creative SoundBlaster JAM" /></a></p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/995-creative-sound-blaster-jam"><strong>Creative SoundBlaster JAM</strong></a></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/994-jbl-e45-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/JBL-E45BT-aaa.jpg" alt="JBL E45BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/994-jbl-e45-bt"><strong>JBL E45 BT</strong></a></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/988-koss-bt540i"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Koss-BT540i-aaa.jpg" alt="Koss BT540i" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/988-koss-bt540i">Koss BT540i</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/993-sennheiser-hd-4-40-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Sennheiser-HD-440BT-aaa.jpg" alt="Sennheiser HD 4.40 BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/993-sennheiser-hd-4-40-bt"><strong>Sennheiser HD 4.40 BT</strong></a></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/991-house-of-marley-buffalo-soldier-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/House-of-Marley-aaa.jpg" alt="House of Marley Buffalo Soldier BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/991-house-of-marley-buffalo-soldier-bt">House of Marley Buffalo Soldier BT</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/987-focal-listen-wireless"><img style="border: 1px solid #000000;" title="Focal Listen Wireless" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Focal-Listen-Wireless-aaa.jpg" alt="Focal Listen Wireless" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/987-focal-listen-wireless">Focal Listen Wireless</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/990-mee-audio-matrix3-af68"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/MEE-Audio-aaa.jpg" alt="MEE Audio MATRIX3 AF68" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/990-mee-audio-matrix3-af68">MEE audio MATRIX3 AF68</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/989-audio-technica-ath-ar5bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Audio-Technica-ATH-SR5BT-aaa.jpg" alt="Audio Technica ATH SR5BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/989-audio-technica-ath-ar5bt">Audio-Technica ATH-AR5BT</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p></p></div>
<div class="K2FeedImage"><img src="https://m.avtest.pl/media/k2/items/cache/2d9c6ec24bc1fb99260bf12d63333c7c_S.jpg" alt="JBL E55 BT" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>W polskiej ofercie JBL-a model E55BT zajmuje najwyższą pozycję w ramach ekonomicznej serii E. Dobra bateria, wybór dwóch kolorów i legendarne logo przyciągają uwagę klientów.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <table style="width: 100%;" border="0" cellspacing="0" cellpadding="5"> <tbody> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Dystrybutor:</strong>&nbsp;Suport, <a href="http://www.jbl.pl">www.jbl.pl</a>&nbsp; <br /><strong>Cena:</strong> (stan na 5.07.2019 r) – 395 - 459 zł (sklepy internetowe)<br /><strong>Dostępne kolory:</strong> czarny, niebieski, biały, czerwony</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p><strong>Tekst:</strong> Ludwik Igielski |<strong> Współpraca i zdjęcia: </strong>Filip Kulpa</p> <p><em>Artykuł ukazał się w Audio-Video 9/2018</em></p> </td> </tr> <tr valign="top"> <td style="width: 50%;"> <p>

audioklan

</p> <p>&nbsp;</p> </td> <td style="width: 50%;"> <p> </p> <p>&nbsp;</p> </td> </tr> </tbody> </table> <hr /> <h3>JBL E55 BT - słuchawki bezprzewodowe</h3> <h4>TEST</h4> <p style="text-align: center;"><img style="border: 1px solid #000000;" title="JBL E55BT" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/JBL-E55BT-aaa.jpg" alt="JBL E55BT" /></p> <p>Podobnie jak mniejsza konstrukcja E45 BT, słuchawki E55 BT miały swoją premierę dwa lata temu. Swoim wyglądem nawiązują do rzeczonego modelu, tyle że są większe i odrobinę cięższe. Tak jak poprzednio, dostępnych jest pięć wersji kolorystycznych (biała, czarna, czerwona, zielona i niebieska). Do testu trafiła ta pierwsza.</p> <h2>Budowa</h2> <p>Nadal mamy do czynienia z tworzywem sztucznym i charakterystyczną tkaniną. Wrażenia organoleptyczne są zbliżone do tych z mniejszych słuchawek, natomiast wydatnie zyskuje wrażenie komfortu. Po pierwsze, muszle są zdecydowanie większe. Okalają małżowiny uszne i nie naciskają na nie tak zdecydowanie. Zapewniają przy tym lepszą szczelność, a w związku z tym – poprawioną izolację akustyczną. Po drugie, nie trzeba zbytnio się starać, aby precyzyjnie umieścić muszle na uszach. Większe nauszniki oznaczają także większą średnicę przetworników (50 mm) oraz zastosowanie bardziej wydajnej baterii – tym razem czas działania został wydłużony do 20 godzin, przy zachowaniu krótkiego, bo 2-godzinnego czasu ładowania. Natomiast transmisja bezprzewodowa Bluetooth wykorzystuje starszą niż w E45 wersję 4.0. E55 mogą współpracować jednocześnie z dwoma źródłami sygnału bezprzewodowego albo z jednym przewodowym. Impedancja wejściowa jest typowa i nie nastręcza żadnych problemów z prawidłowym wysterowaniem. Także w tym przypadku producent jest konsekwentny i nie oferuje pokrowca ani futerału, a szkoda.</p> <p></p> <p></p> <p></p> <p>&nbsp;</p> <h2>Jak izolują</h2> <p>Większe słuchawki z definicji rozbudzają spore oczekiwania dotyczące skutecznej izolacji od dźwięków i zakłóceń pochodzących z otoczenia. W przypadku E55BT część dźwięków, choć mocno stłumiona, dociera do naszego słuchu. W spokojniejszej okolicy czy podczas odsłuchów w pomieszczeniach nie stanowi to aż tak dużego problemu. Zdecydowanie gorzej jest w bardzo głośnym otoczeniu bądź blisko silnego źródła hałasu. Pod tym względem podobnie wycenione Sennheisery potrafią więcej.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="JBL E55BT poduszki" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/JBL-E55BT-poduszki.jpg" alt="JBL E55BT poduszki" /></p> <p></p> <p>&nbsp;</p> <h2>Jak grają</h2> <p>E55 BT brzmią mniej spektakularnie niż tańszy model. Charakterystyka jest bardziej wyrównana. Cieszy dość neutralna równowaga rejestrów, bez ewidentnych dziur i podbić. To słuchawki o przyjaznym charakterze – trochę lepsze po kablu niż bez niego, jednak różnice nie są bardzo duże. Brzmienie odbiera się jako trochę pastelowe i zarazem dość ciepłe, ale też nieco rozrzedzone. Poszczególne dźwięki mają lekko stępione krawędzie i nie fatygują uszu. Usłyszymy większość szczegółów w nagraniu i całkiem przyzwoitą, jak na słuchawki zamknięte, przestrzenność przekazu. Dominuje szerokość sceny, ale można też mówić o pewnych oznakach głębi.</p> <p>Zjawiska dynamiczne nie wzbudzają zbytnich emocji. Jak na tę klasę słuchawek są całkowicie przewidywalne. Bas nie wykazuje częstego w słuchawkach tej marki podbicia. Nisko schodzi i cechuje się całkiem dobrą precyzją.</p> <p><img style="border: 1px solid #000000;" title="JBL E55BT regulacje" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/JBL-E55BT-regulacje.jpg" alt="JBL E55BT regulacje" /></p> <p></p> <p></p> <h2>Naszym zdaniem<span style="color: #000000;"><span style="font-family: Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: Avenir Book,serif;"><span style="font-size: x-small;"></span></span></span></span></span></h2> <p>E55 BT są adresowane do osób nieprzepadających za zbyt silnym naciskiem padów na uszy i szukających raczej okazji do relaksu niż wsłuchiwania się w barwne efekty dźwiękowe. Sennheiserów nie dostaniemy w bieli, a Focale są sporo większe. W tym kontekście E55BT mają rację bytu.</p> <p><img style="display: block; margin-left: auto; margin-right: auto;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/JBL-E55BT-zzz.gif" alt="JBL E55BT ocena" width="360" height="1004" /><br /><br /></p> <p></p> <p style="text-align: center;">&nbsp;</p> <h2>Pozostałe słuchawki w teście grupowym</h2> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/995-creative-sound-blaster-jam"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Creative-SoundBlaster-JAM-aaa.jpg" alt="Creative SoundBlaster JAM" /></a></p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/995-creative-sound-blaster-jam"><strong>Creative SoundBlaster JAM</strong></a></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/994-jbl-e45-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/JBL-E45BT-aaa.jpg" alt="JBL E45BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/994-jbl-e45-bt"><strong>JBL E45 BT</strong></a></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/988-koss-bt540i"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Koss-BT540i-aaa.jpg" alt="Koss BT540i" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/988-koss-bt540i">Koss BT540i</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/993-sennheiser-hd-4-40-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Sennheiser-HD-440BT-aaa.jpg" alt="Sennheiser HD 4.40 BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/993-sennheiser-hd-4-40-bt"><strong>Sennheiser HD 4.40 BT</strong></a></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/991-house-of-marley-buffalo-soldier-bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/House-of-Marley-aaa.jpg" alt="House of Marley Buffalo Soldier BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/991-house-of-marley-buffalo-soldier-bt">House of Marley Buffalo Soldier BT</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/987-focal-listen-wireless"><img style="border: 1px solid #000000;" title="Focal Listen Wireless" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Focal-Listen-Wireless-aaa.jpg" alt="Focal Listen Wireless" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/987-focal-listen-wireless">Focal Listen Wireless</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p>[columns background="none" ]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/990-mee-audio-matrix3-af68"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/MEE-Audio-aaa.jpg" alt="MEE Audio MATRIX3 AF68" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/990-mee-audio-matrix3-af68">MEE audio MATRIX3 AF68</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[column_item col="6"]</p> <p style="text-align: center;"><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/989-audio-technica-ath-ar5bt"><img style="border: 1px solid #000000;" src="https://m.avtest.pl/images/testy/sluchawki/Audio-Technica-ATH-SR5BT-aaa.jpg" alt="Audio Technica ATH SR5BT" /></a></p> <p style="text-align: center;"><strong><a href="https://m.avtest.pl/sluchawki/item/989-audio-technica-ath-ar5bt">Audio-Technica ATH-AR5BT</a><br /></strong></p> <p>[/column_item]<br />[/columns]</p> <p></p></div>